Rozdział 24 - Cause all my life I've been waiting for a girl like you to come around...
Zayn czuł, że
wszystko wymyka mu się spod kontroli. Jego myśli były rozbiegane i nie mógł
skupić ich na niczym innym poza Ronnie. Nie potrafił nawiązać żadnej sensownej rozmowy.
Jego przyjaciele obchodzili się z nim, jak z jajkiem. Zapewne obawiali się tego,
że powrócił ten smutny, rozdrażniony i pozbawiony celów Zayn, którym stał się w
momencie, gdy Ronnie go zostawiła.
Tyle, że Mulat
nie potrafił pozbyć się dziwnego wrażenia, iż coś zrobił nie tak. Wciąż bowiem
próbował zaleźć odpowiedź na miliony nurtujących go pytań. Wciąż próbował
zrozumieć, gdzie leży wina.
W głębi duszy wiedział,
że może gdyby był przy dziewczynie, zamiast zajmować się swoją pracą, wszystko
potoczyłoby się zupełnie inaczej. Nie musiałby teraz patrzeć na pozbawioną
jakichkolwiek emocji twarz rudowłosej. Nie musiałby zmagać się z tym wszystkim,
co bez wątpienia go przerastało.
- Wyglądasz
okropnie – głos Ronnie momentalnie przywrócił go do rzeczywistości. Nawet nie
zdawał sobie sprawy, jak daleko odpłynął w swoich rozmyślaniach.
- Spałeś choć
trochę? – zapytała, mierząc chłopaka uważnym spojrzeniem.
Bez wątpienia
starała się być silna. Starała się pokazać, że ma wszystko pod kontrolą. Szkoda,
że nie miała pojęcia, iż jej oczy ją zdradzają.
- Nie przejmuj
się tym – odpowiedział, posyłając jej delikatny uśmiech. Zmęczony wyraz twarzy
jednak zrobił swoje, uwidaczniając jego próby pokazania, że się trzyma, choć
był w zupełnej rozsypce. – Poradzę sobie.
- Siedzisz tu przez
cały czas, a wiesz przecież, że sobie poradzę. Idź do domu, weź prysznic, przebierz
się. A przede wszystkim, człowieku, wyśpij się.
Nie mógł jej
powiedzieć, że nie tylko ze względu na nią siedzi cały czas w tej szpitalnej
sali, śledząc jej każdy ruch. Dziewczyna najwyraźniej zapomniała, jak bardzo samoluby
potrafił być. I właśnie w tym przypadku, choć w nieznacznym procencie, ale
martwił się również o siebie. O to, czy przypadkiem nie rozpadnie się, gdy
zostanie sam. Sam w czterech ścianach, bez ratunku, który potrafiła dać mu tylko
Ronnie. Samą swoją obecnością sprawiała, że łapał się resztek sił. To właśnie
dzięki niej walczył z niewidzialnymi potworami, które próbowały go oskubać ze
wszystkiego, co posiadał będąc przy tej dziewczynie.
- Niczego mi
nie potrzeba – oznajmił, próbując przekonać dziewczynę.
Rudowłosa była
jednak nieugięta.
- Zayn,
proszę. Zrób to dla mnie. Przecież widzę, że ledwo żyjesz. Zresztą, ja nigdzie
się stąd nie wybieram. Będę dokładnie w tym samym pokoju, gdy wrócisz.
Po raz kolejny
Ronnie zaimponowała mu swoją siłą. Właśnie to kochał w tej dziewczynie. Tyle że
tym razem nie musiała udawać. Nie przy nim.
Wstał z
krzesła, stojącego tuż przy łóżku dziewczyny, po czym podszedł do niej,
składając na czubku jej głowy pocałunek.
- Niedługo tu
wrócę – powiedział, zdobywając się na delikatny uśmiech.
~*~
Malik wiedział, że Ronnie ma rację. Powinien
pójść do domu, wziąć prysznic, przespać się i wrócić tu wieczorem. Teraz jednak
miał zupełnie inne plany.
- Panie
doktorze - zagaił.
Postawny
mężczyzna odwrócił się w stronę Zayna i Logana, zerkając to na jednego to na
drugiego. Dopiero po chwili się uśmiechnął, podając im dłoń.
- W czym mogę
pomóc? - zapytał, obdarzając ich profesjonalnym uśmiechem, który zapewne miał dodać
im pewności siebie. Tyle że Malik tego nie potrzebował. Nawet gdyby lekarz był
dla niego nieprzyjemny, wciąż byłby zdeterminowany w zadawaniu konkretnych
pytań.
- Proszę nam
powiedzieć - zaczął Mulat - jakie szanse ma teraz Ronnie, gdy już nie ma... -
urwał, zaskakując samego siebie tym, z jak wielkim trudem przychodzi mu
dokończenie tego zdania.
Lekarz zerknął
na Logana, jako że chłopak był jedyną upoważnioną osobą do otrzymywania
odpowiedzi.
- Znacznie
większe - powiedział, ale ku zdziwieniu chłopaków, z jego twarzy zniknął
uśmiech. - Jedyne na co czekamy to zgoda pacjentki. Panna Scott musi wyrazić
chociażby najmniejszą chęć leczenia. Jest już pełnoletnia, więc wszystko
zależny tylko i wyłącznie od niej.
- Chwila -
przerwał mu Zayn. - Sugeruje pan, że Ronnie nie wyraża zgody na dalsze
leczenie?
Lekarz
odchrząknął.
- Pacjentka
powiedziała nam, że w tym momencie nie chce podejmować żadnych decyzji. Mam
więc nadzieję, że panowie z nią porozmawiają. Teraz szanse panny Scott są
znacznie większe. Szkoda byłby zmarnować to, co osiągnęliśmy przez czekanie. A
teraz, jeśli panowie pozwolą, obowiązki wzywają.
Długo po tym,
jak lekarz zniknął Zayn stał jeszcze na korytarzu, ślepo wpatrując się w białą
ścianę. Nie miał pojęcia, co teraz siedzi w głowie Ronnie skoro dziewczyna nie
podjęła jedynej słusznej decyzji w swojej sprawie.
Nie mógł
uwierzyć w to, co usłyszał. I choć, chciał w tym momencie iść do niej i jak
najszybciej rozwiązać tę sprawę, zamiast tego pokierował się w stronę wyjścia
ze szpitala.
Niestety, tak
jak się spodziewał, budynek otoczony był przez fotoreporterów, którzy zapewne
czekali na pojawienie się Malika. Zayn jednak w żadnym razie się tym nie
przejął. Wiedział, że mogą spowodować duży dyskomfort u Ronnie, dlatego starał
się nie zrobić nic głupiego. Wyciągnął telefon z kieszeni, kierując się prosto
do podstawionego przez jego ochronę samochodu. Oczywiście, w drodze usłyszał
kilka absurdalnych pytań, ale już dawno temu nauczył się ignorować podobne
zaczepki ze strony paparazzich.
Wsiadł szybko
do czarnego samochodu, wciąż trzymając telefon w dłoni. Zanim jednak zdążył
wybrać interesujący go numer, telefon zawibrował, sygnalizując przychodzące
połączenie.
- Zayn! - Po
drugiej stronie słuchawki odezwał się dobrze znany mu głos jego mamy. -
Jesteśmy właśnie w drodze do szpitala. Będziemy tam niedługo. Co z Ronnie?
- Och -
westchnął zaskoczony. - Kto ci o tym powiedział?
- Harry do
mnie dzwonił. Powiedział, żebym się niczym nie przejmowała, ale jak mam się nie
przejmować skoro... Zayn, przepraszam. Jak się czujesz, synku?
Zayn przetarł
oczy dłonią, zastanawiając się nad zadanym przez jego mamę pytaniem.
- Nie wiem –
odpowiedział po długiej chwili milczenia. Niestety taka była prawda. Nie był
pewny, co czuje, ani co powinien czuć.
- Spotkamy się
na miejscu?
- Teraz jadę
do domu, ale tak. Spotkamy się w szpitalu.
~*~
Zimny prysznic
z pewnością nie pomógł ostudzić jego myśli. Co więcej, Zayn nie potrafił nawet
zasnąć w swoim łóżku. Czuł bowiem ogromne wyrzuty sumienia, nie mogąc
zrozumieć, dlaczego w ogóle postanowił wrócić do domu. Nie minęły nawet dwie
godziny, a Malik znów zmierzał szpitalnymi korytarzami, chcąc się dostać do
pewnego, konkretnego pokoju. Pokoju, w którym, jak się okazało, zastał swoją
mamę i jego najmłodszą siostrę Safę. Dziewczynka siedziała na brzegu łóżka, uważnie
przyglądając się Ronnie. Jej drobne dłonie kurczowo trzymały rękę rudowłosej,
jakby obawiała się, że Scott lada moment zniknie, rozpłynie się w powietrzu.
- Obiecujesz?
– zapytała dziewczynka.
Ronnie przetarła
dłonią oczy i dopiero teraz Zayn zauważył, że dziewczyna musiała płakać. Nie
miał pojęcia, co wydarzyło się w tym pokoju, ale jakimś cudem udało mu się
stłumić chęć wtargnięcia do środka, by objąć swoją dziewczynę i wytrzeć łzy z
jej policzków.
- Obiecuję –
powiedziała po chwili Ronnie. – Obiecuję, że już zawsze będziemy razem. Zayn
tak łatwo się mnie nie pozbędzie.
- Czyli
zaczniesz leczenie? Jeszcze dzisiaj?
- Oczywiście –
powiedziała, a kolejne łzy spływały po jej policzkach. – Nie masz co się
martwić, kochanie.
Mama Zayna
ukucnęła przy łóżku rudowłosej, podczas gdy Malik wciąż stał w progu, niezdolny
ruszyć się dalej.
- Musisz być
silna – powiedziała łamiącym się głosem. – Ale jednocześnie pamiętaj, że
wszyscy jesteśmy tu dla ciebie. Pomożemy ci.
I właśnie
wtedy Zayn zrozumiał, jak wielkim jest szczęściarzem. Mimo, że poprzedniej nocy
stracił kogoś wyjątkowo ważnego zarówno dla niego, jak i Ronnie, wciąż miał
bliskich. Otaczali go ludzie, którzy byli gotowi wziąć naprawdę dużą część ich
cierpienia na siebie. Byli gotowi walczyć, gdy im brakowało już sił. Wiedział,
że nie odstąpią ich nawet na krok. Wiedział, że pomogą im, gdy tylko będą tego
potrzebowali. Oho, pomogą nawet wtedy, by Zayn będzie prosił ich o chwilę
przerwy.
Zrozumiał,
czym naprawdę jest rodzina. Żałował jedynie, że tak późno. Teraz już wiedział, jak
wielki dar od Boga stracił poprzedniego wieczora.
W końcu
spojrzał prawdzie w oczy. Dostrzegł to wszystko, co miał, kiedy stał już z
pustymi rękoma. Nie chciał powtórzyć tego błędu. Dlatego zaledwie chwilę
później, spokojnym krokiem podążał w stronę łóżka dziewczyny. Uklęknął tuż obok
swojej mamy i siostry, z wielką uwagą przyglądając się Ronnie.
Zewnętrzną
częścią dłoni oczyścił policzek dziewczyny, by w następnej chwili łamiącym się
głosem powiedzieć:
- Wszystko
będzie dobrze.
Tym razem
jednak był pewien swoich słów.
Wierzył.
I nie miał
zamiaru zadawać już bzdurnych pytań o szanse, czy procentowe wykresy. Był
bowiem pewien, że wszystko ułoży się po jego myśli. Wiedział, że ich związek
przeszedł już wystarczającą próbę. Wiedział, że przetrwają, a pewnego dnia będą
niepokonani. Nic ich nie złamie.
W końcu mieli
w sobie wystarczającą siłę, by przez to przejść. By pokonać chorobę Ronnie i
zmierzyć się z resztą świata. Był pewny tego, choć nie miał żadnych dowodów.
Po prostu wierzył.
zastanawiające, dlaczego Ronnie nie chciała poddać się leczeniu od razu. jednak matka(tutaj prawie teściowa:D) jest zawsze niezastąpiona! jak i również dziecięce błagania:) podoba mi się ten rozdział:) w sumie akcji jest w nim niewiele, jednak przekaz mnie zadowala!! po prostu uwielbiam takiego kochanego Zayna:D "lepiej późno, niż wcale" - dobrze, że Malik uzmysłowił sobie w końcu swój błąd. cieszę się, że zrozumiał, jak ważna jest dla niego rodzina:) po całkowitym wyleczeniu Ronnie, będzie miał okazję do stworzenia własnej, ajajaj:D nie powinnam, zważając na wydarzenia z ostatnich rozdziałów...ale Zayn tatuśkiem? coś niepojętego, nie mogę sobie tego wyobrazić haha:D i coś nie na temat - wiążę nadzieję na Harry'ego+Emily haha:D tak jakoś pasują mi do siebie!! i jestem ogromnie ciekawa Twoich pomysłów na dalszelosy bohaterów! a, właśnie! miałam napisać, jak bardzo chciałam Cię udusić za taką przerwę!!! nie rób tego więcej, proszę!:D pozdraaawiam ciepło i życzę dużodużodużo weny<3
OdpowiedzUsuń@beziimienna
Nie mam pojęcia, dlaczego, ale zawsze gdy czytam komentarze na tym blogu wydaje mi się, że wchodzę do zupełnie innego świata. Absolutnie kocham Wasze przemyślenia i tą wielką wrażliwość, jaką okazujecie choć, jakby nie patrzeć mamy tu styczność z zupełnie fikcyjnymi postaciami. Dla mnie bajka!
UsuńDziękuję ślicznie za komentarz. Mam nadzieję, że to, co zaplanowałam na następny post na tym blogu Ci się spodoba.
Buziaki! ♥
Zayn i Ronnie taka idealna para jejku ^^
OdpowiedzUsuńJak się cieszę,ze Ronnie zgodziła się na leczenie,bałam się,ze po tym jak poroniła się załamie... Mam nadzieję,ze teraz powoli to wszystko jakoś się ułoży co zapewne nie będzie takie proste.Zayn też powinien ją dalej wspierac tak jak teraz <3 Ronnie musiała przeżyc piekło tracąc dziecko, ale myślę,że Zayn pomoże jej się podnieśc po tej tragedii jeśli tylko on sam znajdzie w sobie tyle siły...
Powodzenia kochana <3
Ja również mam nadzieję, że wszystko się ułoży (abstrahując od tego, że to ja pociągam za sznurki). Co prawda, muszę sobie wszystko ładnie w głowie poukładać, by za dużo już nie mieszać. Także mam nadzieję, że spodoba Ci się nadchodzący post.
UsuńPozdrawiam serdecznie! xx
Uwielbiam te emocje, które odczuwam czytając to opowiadanie. Nie każdemu udaje się to, aby czytelnik przeżywał wszystko wraz z bohaterami, te wszystkie wzloty i upadki. Tobie to wychodzi fenomenalnie, i to jest wieeelki plus. Czytając twoją historię zawsze utożsamiam się z Twoimi postaciami :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę podziwiam Ronnie, że jest taka silna po tym wszystkim co ją w życiu spotkało.. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, co musi czuć po tym jak straciła dziecko.. :C
Na pewno nie byłaby taka silna, gdyby nie miała u boku Zayna.. Chłopak jest po prostu ideałem. Sam to wszystko przeżywa, ale mimo wszystko stara się być opoką dla Ronnie.
Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie już tylko lepiej, i że to już koniec nieszczęść w życiu tej dwójki..
Bardzo się cieszę, że Ronnie zgodziła się na leczenie, dobrze, że ma u boku ludzi, którzy ją kochają i pragną jej dobra.
Chciałabym, żeby Ronie wygrała z chorobą i była w końcu szczęśliwa u boku swojego ukochanego. Bo ta dwójka zasługuje na szczęście i spokój, już wystarczająco dużo w życiu przeszli. Pokonali wiele przeszkód i niepowodzeń, a wciąż są razem, a to świadczy tylko o ich wielkiej miłości. :>
Uwielbiam tę historię ♥
Całuję xx
@blue_eyes_9
WOW! Dziękuję pięknie za te przemiłe słowa. Cieszę się niezmiernie, że właśnie tak odbierasz mojego bloga. To wiele dla mnie znaczy.
UsuńKochana, dziękuję, że tu ze mną jesteś i wciąż czytasz tę historię. ♥
Pozdrawiam ciepło! xx
Kochana nawet nie wiesz jak bardzo czekałam na ten rozdział. I nie zawiodłam się. Rozdział jest pięknie napisany. Czytając go miałam łzy w oczach, które wpłynęły kiedy doszłam do ostatniej sceny. Cieszy mnie to, że Zayn w końcu uwierzył, że wszystko będzie dobrze, może teraz pomóc Ronnie przezwyciężyć stratę dziecka. Wsparcie Zayna będzie jej potrzebne podczas leczenia. I jeszcze ta scena siostry chłopaka, która trzyma za rękę Ronnie. Brak mi słów. Mam nadzieję, że Zayn i Ronnie stworzą jeszcze rodzinę, bo na to zasługują
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika G.
Rodzice zawsze mi powtarzali, że nie wolno cieszyć się z czyiś łez. Dlatego proszę o wybaczenie, bo na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jestem całkowicie wzruszona Twoimi słowami i cieszę się ogromnie, że ten rozdział tak na Ciebie zadziałał. WOW! Coś niesamowitego! DZIĘKUJĘ! ♥
UsuńKochanie popłakałam się ;(
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest bardzo, bardzo wzruszający, a ja jestem osobą wrażliwą...
Naprawdę cudownie opisałaś wszystkie emocje, szczerze mówiąc bardziej martwiłam się o Zayna niż o Ronnie. Ktoś pomyśl, że chyba zwariowałam, ale naprawdę jestem bardziej przekonana, że dziewczyna jest na tyle silna, że się podniesie. Oczywiście mimo wszystko to co teraz pisze może być totalną bzdurą, ale pierwszy raz czytam opowiadanie w którym to właśnie Zayn jest najbardziej poturbowaną emocjonalnie osobą. Mam nadzieję, że w końcu w ich życiu zacznie dziać się dobrze :) Przydałaby się nutka radości, a nawet cała pięciolinia zapełniona takimi nutkami :)
Życzę dużo weny, czasu no i czekam na kolejny :)
Buziaki :**
Jej, cieszę się ogromnie, że rozdział został tak dobrze przyjęty. Miałam bowiem niemały problem z tym, żeby w ogóle zabrać się do pisania. Nie wiem, dlaczego, bo gdy tylko usiadłam przy komputerze nie potrafiłam odejść.
UsuńZgadzam się, kochana! To dość niecodzienne, by właśnie Zayn był tak zdołowany. Z reguły trafia na Harrego, Nialla, czasem Liama... Ale Zayn? Nigdy nie czytałam opowiadania, w którym wytypowano by właśnie Malika.
Dziękuję za komentarz!
Wysyłam miliony buziaków! ♥
Kochanie pozdrawiam z Ferii <3
OdpowiedzUsuńRozdział fenomenalny, każde uczucie, które towarzyszy bohaterom, towarzyszy i mi. Podziwiam Cię za to, jak piszesz ale to już doskonale wiesz, więc mogę się powtórzyć :)
Podziwiam wszystko,:)
Ronnie jest tak bardzo silna, po tym co ją spotkało, że pewnie mało która kobieta w realnym świecie byłaby tak silna jak ona :) Nawet nie chcę się zastanawiać co musi czuć:C
Zayn, jak mi przykro. Wcześniej o mało co nie stracił Ronnie, a teraz stracił swój 1 z 2 największych skarbów życia, mam nadzieję, że chłopak się pozbiera, przecież musi, ma dla kogo żyć :)
Rodzina, która okazała się wsparciem dla nich. Przecież z rodziną tylko ładnie się wychodzi na zdjęciach, czyż nie? Znowu obaliłaś stereotyp gdzie jest właśnie inaczej :)
Kochana teraz coś, co nie dotyczy rozdziału, instaluj sobie apkę na fonie : Viber :D Reszty się dowiesz później :)
Kocham, całuję, pozdrawiam xxx
POZDROWIENIA Z FERII W GRUDZIĄDZU, wiem jak lubię Cię tym denerwować :)
Oczywiście, dołuj mnie tymi feriami dalej! Kiedyś Ci się odpłacę. Jeszcze nie wiem jak, ale to zrobię!
UsuńAch, mimo dołujących słów wstępu i zakończenia Twojego komentarza, niezmiernie się cieszę, że skomentowałaś rozdział. Normalnie na buzi od razu uśmiech mi się pojawił, gdy zobaczyłam Twój nick.
DZIĘKUJĘ ♥
A! Zaraz biorę się za instalowanie. :)
Buziaki!
Uwielbiam Cię <3 Ale Apka, i tak wszystko przebiła! <3
Usuńcudowny :) cieszę się że wkońcu coś tu dodałaś :) uwielbiam obydwa twoje opowiadania ;) świetnie piszesz :) x
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :) xx
Usuńha! ha! jestem i tu!
OdpowiedzUsuńjak zaczynałam czytać ten rozdział to już sie bałam, że oczywiście znowu ja jakto ja będę przeżywać z Malikiem te wszystkie jego problemy, ale Safa i Trisha zdecydowanie uwolniły nas od teo wszystkiego :) jestem tak starsznie szczęśliwa, bo właśnie obawiałam sie tego ze Ronnie nie bedzie chciała podjąć się leczenia, walczyć ale jest już wszystko OK ^.^
oby to wszystko tylko się nie zepsuło, bo znowu sytuacja się powtarza, jest zbyt pięknie żeby juz tak zostało
oczywiście ja to chciałabym zeby cały czas było idealnie bez problemów etc. ale ten kolor bloga taki szarawy... zbyt iękne żeby było prawdziwe
Jezu, zawsze jak kończę swoje komentarze pod twoimi oowiadaniami to wydaje mi sie że wychodze na taką straszną jędzę ;/ w You're Toxic to już wgl... jak piszę coś w stylu "czułam że tak będzie" to wydaje mi się że wychodzę na taką mądrale ugh... nienawidzę siebie -.-
czekam na nexta, pewnie za niedługo go zobaczę znając Twoje anielskie możliwości haha
buziaki, ilysm <333
@WTuszynska
teraz czytam ten mój komentarz i ja nie wiem czy on jest zrozumiałay... jakoś go tak pokręciłam O.o
Usuńto może ja tu napiszę inny, OK? to na tamten się nie patrz!
cudowny rozdział ^.^ fajnie że Ronnie podjęła się leczenia
czekam na kolejny rozdział <333
@WTuszynska
Haha! KOCHAM CIĘ! JESTEŚ MISTRZEM!
UsuńI wcale nie wychodzisz na jędze. Co to, to nie! Wiedz, że ja ubóstwiam Twoje komentarze, więc jeśli nawet napiszesz że wszyscy są głupi i nic Ci się nie podobało, to ja i tak będę się cieszyć, że w ogóle skomentowałaś.
Dobra, chyba jestem dziwna.
Dziękuję za komentarz! Jeden i drugi! ♥
BUZIAKI!
Ojej, ależ mi się serduszko kraja ♥
OdpowiedzUsuńTo był tak wzruszający rozdział, że oj!
Nie wiem jak to robisz (pewnie wiele razy o tym wspominałam), ale z rozdziału na rozdział coraz bardziej zakochuję się w twoich opowiadaniach. Ich esencja, przesłanie coraz mocniej się we mnie zakorzenia.
Ale to jest cudowne ♥
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i dalsze losy Zayna i Ronnie... Czekam tylko na ten moment kiedy wreszcie wszystko będzie dobrze (mam nadzieję, że koniec When I Was Your Man nie wymusi na mnie tony chusteczek, bo jednak nie będzie tak szczęśliwe zakończenie jakby mogło się wydawać)
Tak więc zamieniam się w Wróżkę Zębuszkę i wróżę ci świetlaną przyszłość kochana! ♥
Buzi buzi i ściskam mocno ♥
WOW! Ty to umiesz poprawić człowiekowi humor. Bardzo, bardzo dziękuję za te przemiłe słowa. Od razu jakoś tak cieplej mi na sercu się zrobiło. DZIĘKUJĘ ♥
UsuńŚciskam i wysyłam buziaki!
Cudowne !!! Siedzę i ryczę , jesteś WIELKA !!!!
OdpowiedzUsuńŁo matko!!! ;3
OdpowiedzUsuńAż zaparło dech w piersiach!
Siedzę i po raz kolejny czytając Twoje opowiadanie poczułam ogarniającą mnie melancholie. Czuje, że moje problemy odeszły, chociaż tak na chwilę, a czytając ten i inne rozdziały, kłopoty, stres po prostu znikają!
Nie wiem jak tego dokonujesz! przy każdym nowym rozdziale powstaje jakaś nie określona, bynajmniej nie przeze mnie, magia. Jest to coś na prawdę niezwykłego i godnego podziwu. Tylko tak uzdolniona pisarka, i to w dodatku młoda pisarka, może czegoś takiego dokonać!
A co do rozdziału, no cóż kochana, co tu dużo mówić. Użyje przypisanego mi wyrazu... GENIALNY!
Znów widzimy, że mimo poświęcenia, czasu który Zayn spędza z Ronnie, jest opisywany jako samolubny. Jest to bardzo ciekawe przedstawienie postaci.
Jednak moim ulubionym pozostaje koniec rozdziału.
To jak Zayn doszedł do wniosku, jaki ślepy i samolubny był, świetne!
W końcu uwierzył! Bez żadnych zapewnień czy badań. Po prostu uwierzył.
Mam nadzieję, że łzy Ronnie nie były spowodowane tym, iż kłamała z premedytacją. Widziała, że nie zamierza podjąć leczenia...
Jednak nie zostawi Zayna, prawda? Nie zrobi mu tego... znowu..
DODAWAJ KOLEJNY SZYBKO!!!
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!
@Zaniloliry_wife
Kochana moja ♥ Jestem absolutnie wzruszona tym komentarzem. Cieszę się ogromnie, że tak postrzegasz mnie i moją pracę. Mam więc nadzieję, że nie zawiodę Cię następnym postem.
UsuńAch, to niesamowite uczucie wiedzieć, że własnie dzięki mojemu opowiadaniu odcinasz się od rzeczywistości.
Dziękuję za piękne i tak miłe słowa. ♥
Ściskam i całuję!
Każdy Twój rozdział chwyta mnie za serce, wiesz? Przysięgam.
OdpowiedzUsuńStrata dziecka jest ogromnie bolesnym przeżyciem, doskonale wiem, co czuła Ronnie jednak powinna się teraz skupić na leczeniu, bo gdy będzie całkowicie zdrowa będzie miała szansę ponownie zajść w ciąże i donosić ją.
Wsparcie od przyjaciół i rodziny Zayna jest nieocenione. Cieszę się, że Malik w końcu zrozumiał jak ważne jest mieć bliskich przy sobie. Teraz powinno już być tylko lepiej.
Mam taką nadzieję.
Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka, także życzę mnóstwo weny.
Zapraszam również do siebie [gotta-be-you-darling]
Całuję <3
@Gattino_1D