Rozdział 22 - Heart beats harder, time escapes me...
Trzy miesiące później…
Mocne bicie
serca. Kolejne przeturlanie się na drugi bok, łudząc się, że w tej pozycji będzie
wygodniej, lepiej. Zimne, mokre do potu czoło i trzęsące się dłonie, którymi
nie mogła nawet wygładzić luźnej piżamy.
Ronnie czuła,
jak kolejne dreszcze wstrząsają jej ciałem i nie miała pojęcia, co się z nią
dzieje. Była opatulona kołdrą i ciepłym kocem, który zwykł wystarczać jej nawet
w mroźne zimowe wieczory. Tym razem jednak było inaczej. I pomimo odkręconych grzejników
i ciepła, które od nich biło, Scott nie mogła się uspokoić. Nie mogła również
uspokoić swojego serca. Łomotało, jak głupie.
Czyżby miała
jakiś koszmar? Czy właśnie dlatego obudziła się w środku nocy, próbując nabrać do płuc potrzebnego powietrza?
Wydawało jej
się, że ciemny pokój wiruje. I choć nie dostrzegała przed sobą zupełnie nic,
nie mogła zapanować nad wrażeniem, że spada.
Dotknęła
swojego brzucha, który przez ostatnie miesiące zrobił się niewiele większy.
Czując pewien
dyskomfort zjechała dłońmi nieco niżej. I wtedy wszystko się wyjaśniło. A wraz
z wyjaśnieniem przyszedł głośny, przerażający pisk dziewczyny.
~*~
Zayn tej nocy
nie spał zbyt dobrze. Budził się kilkakrotnie, sprawdzając, która jest godzina. Jednak w momencie, gdy odkładał
telefonu nie pamiętał już, co zauważył na wyświetlaczu. Potem zdawał sobie
sprawę, że to nie godzinę tak naprawdę oglądał. Sprawdzał, czy przypadkiem nie
przegapił połączenia od Ronnie.
Zgodnie z
umową dwadzieścia pięć dni w miesiącu spędzał wraz z chłopakami jeżdżąc z
jednego miejsca w drugie i nadrabiając wszelkie zaległości. Liczba ich
koncertów nieco wzrosła, jednak tylko dlatego, że musieli wynagrodzić fanom to
oczekiwanie. Był to oczywiście pomysł chłopców, którzy z wielkim zaangażowaniem
nadrabiali zaległości. Szczególnie Zayn, bowiem czuł, że to wszystko jest tylko
i wyłącznie jego winą.
Ich bus był
tego dnia wyjątkowo spokojny. Chłopcy bez wątpienia byli zmęczeni licznymi
koncertami, jednak w tym momencie ratowała ich myśl, że ten jest ostatni.
Ostatni w tym miesiącu, oczywiście.
Po dzisiejszym
występie mieli wrócić do Londynu i jeśli być szczerym, Zayn nieco stresował się
powrotem. Szczególnie, że nie widział Ronnie od ponad dwudziestu dni.
Oczywiście, wciąż do niej telefonował, rozmawiali przez Internet, jednak nawet
wtedy, gdy mógł zobaczyć jej uśmiech przez internetową kamerkę, wciąż mu to nie
wystarczało. Dodatkowo nie podobała mu się myśl, że Ronnie została sama.
Owszem, jej najlepsza przyjaciółka Emily miała czuwać nad zdrowiem dziewczyny i
nad jej komfortem, jednak Malik doskonale zdawał sobie sprawę, że nikt nie
zajmie się rudowłosą lepiej od niego.
Dlatego,
poprosił również Logana, brata panny Scott by zaglądał do niej często i
opiekował się jego skarbem. Pf, dwoma
skarbami.
Malik wciąż
nie mógł uwierzyć w to, że spodziewają się dziecka. Owa sytuacja nieustająco
była dla niego nierzeczywista, ale starał się przyzwyczaić do myśli, że
zostanie ojcem. Tym bardziej, że nawet prasa nie pozwalała mu o tym zapomnieć.
Od momentu,
kiedy brzuszek Ronnie stał się znacznie bardziej widoczny krążyło mnóstwo
plotek na temat ciąży dziewczyny. Był więc niezliczoną ilość razy podczas wywiadów pytany o to, czy spodziewają się dziecka. Z początku odmawiał udzielania jakichkolwiek
odpowiedzi, bądź kategorycznie zaprzeczał. Ale bądźmy szczerzy, jak długo można
zaprzeczać oczywistemu?
Zakochani w
końcu postanowili ogłosić tę szczęśliwą nowinę światu. I wraz z ich
potwierdzeniem przyszła lawina najróżniejszych, dodatkowych historyjek, a ich i
tak niespokojne życie stało się jeszcze większym bałaganem. Nie mogli swobodnie wyjść z domu bez towarzystwa naprzykrzających się fotoreporterów, którzy chcieli
wyciągnąć kolejną sensację, jakby informacja, którą się podzielili była zbyt
mało znacząca.
Któregoś dnia
miarka się przebrała. Zayn zbyt mocno uniósł się na jednym z wywiadów i
zaapelował do paparazzich, jak i również swoich fanów, by dali jego dziewczynie
święty spokój. Pomimo, że jego ton był stanowczy i bardzo ostry, oczy błagały,
by dali im trochę potrzebnej przestrzeni. Dodał do tego wszystkiego namiastkę
informacji o tym, że Ronnie nie czuje się najlepiej i wiele by dał, by ludzie
zamiast na jego dziewczynie skupili się na muzyce, którą tworzy jego zespół.
Na jakiś czas
podziałało. Co prawda tylko na fanów. Wielu z nich bowiem również apelowało, by
natarczywi ludzie dali spokój Ronnie. Niestety wybuch Zayna i prośby fanów
zespołu były dla paparazzich kolejnym tematem do chwytliwych nagłówków artykułów, które coraz bardziej zakłócały spokój rudowłosej i Mulata.
Na szczęście
rodzina i przyjaciele byli bardzo pomocni. Starali się im pomagać, odciążać od
niepotrzebnych spotkań z irytującą rzeczywistością. Dodatkowo, podczas
nieobecności Zayna zarówno Emily, jak i starszy brat Ronnie – Logan pomagali ciężarnej.
Dbali o jej potrzeby i zachcianki, choć czasem były naprawdę absurdalne. Dotrzymywali jej
towarzystwa, by nie musiała siedzieć sama w pustym domu, a gdy zauważali, że
panna Scott jest zmęczona, ulatniali się w błyskawicznym tempie, uprzednio
podając jej ciepłą herbatę i układając dziewczynę pod ulubionym kocem.
- Wysiadka,
tatuśku – zawołał radośnie Niall, poganiając swojego przyjaciela i tym samym
wyrywając go z własnych myśli, które zdecydowanie powędrowały zbyt daleko.
Chłopcy od
jakiegoś czasu droczyli się z Malikiem, nazywając go „tatuśkiem”. Z początku ów
ksywka nieco go denerwowała. Może dlatego, iż sam nie mógł przyzwyczaić się do
myśli, że zostanie ojcem. Wydawało mu się, że zupełnie nie pasuje do roli,
którą wkrótce będzie dane mu odegrać. Martwił się o to, jak będzie wyglądało
jego życie, jednak szybko przekonał się, że bez wątpienia otrzyma potrzebną
ilość wsparcia od swoich bliskich. Szczególnie, że już teraz nie pozwalali mu
zapomnieć o tym, że mają ich przy sobie.
- Już idę –
odparł spokojnie Mulat, ześlizgując się ze swojej pryczy i zmierzając w stronę
wyjścia z autokaru. Zbyt zajęty własnymi myślami nawet nie zauważył, kiedy
pojazd zatrzymał się na parkingu.
Byli już za
kulisami i pozostawały im zaledwie dwie godziny do rozpoczęcia koncertu. Pierwszą
próbę mieli już za sobą, dlatego wszystko wydawało się być zapięte na ostatni
guzik. Właśnie, wydawało, bowiem w krzątaninie ludzi nikt nie wydawał się zbyt
dobrze zorganizowany.
- Zayn, za
pięć minut masz być u mnie – zawołała Louise, dając tym samym znak, że nadeszła
pora na to, żeby przyszykować się do wejścia na scenę.
Malik
rozejrzał się wokół siebie.
- Wszystko w
porządku? – zapytał, zerkając na stojącego przed nim Liama. Jego przyjaciel był
tak pochłonięty własnymi myślami, że aż wzdrygnął się na głos Mulata.
- Och, tak.
Nie mogę się tylko dodzwonić do moich rodziców.
Malik pokiwał
głową w zrozumieniu.
- Ja nie mogę
się dodzwonić do Ronnie – powiedział, zerkając na zegarek, by sprawdzić, która
jest godzina. Mało kto wiedział, że urządzenie na jego ręku chodzi tylko i
wyłącznie według czasu londyńskiego. Jakoś specjalnie Zayna nie obchodziło,
jaka godzina jest w kraju, w którym się znajdował, dlatego lepiej było tego
chłopaka po prostu nie pytać o czas, gdy znajdowali się poza granicami Wielkiej
Brytanii. – A już przecież czternasta. Powinna już dawno temu wstać…
Payne z
przyzwyczajenia zerknął na zegarek na swojej ręce, który w przeciwieństwie do
przyjaciela regularnie przestawiał, zauważając, że jest już po osiemnastej. Na
szczęście chłopak był przyzwyczajony do tego, że jego przyjaciel wciąż żył
według czasu londyńskiego, dlatego za każdym razem musiał sam sprawdzać, czy
podana przez niego godzina jest prawidłowa.
- Jest w ciąży
– przypomniał mu Liam. – Czy czasem kobiety nie potrzebują wtedy jeszcze więcej
snu?
Zayn pokiwał
głową.
- Nie wiem –
powiedział zgodnie z prawdą. – W poprzednie dni spała niemalże normalnie.
Zresztą, dzwonek komórki powinien ją obudzić.
- Może wyszła
z domu, a telefon zostawiła w mieszkaniu?
- Może.
Jednak ta
opcja Zaynowi była bardzo odległa. Dobrze znał Ronnie i wiedział, że
zadzwoniłaby do niego przed wyjściem, albo chociaż wysłała wiadomość. Zresztą,
umówili się, że podczas jego nieobecności dziewczyna będzie z wielką
dokładnością relacjonować wszystko, co robi. Szczególnie, że nie odpowiadała
jedynie za siebie, gdyż w jej brzuchu zamieszkał nowy lokator.
- Zobaczysz,
wszystko będzie w porządku.
Mulat pokiwał
ufnie głową, mając nadzieję, Payne ma rację. W końcu, co mogło się stać? W
ciągu dnia odwiedzała ją regularnie Emily i gdyby coś było nie tak dziewczyna
dałaby mu znać.
Uzmysławiając
sobie, czego do tej pory nie zrobił, przeprosił Liama na chwilę, po czym
ponownie wyjął telefon z kieszeni spodni. Z niezadowoleniem zobaczył, że nie ma
żadnej nowej wiadomości od swojej dziewczyny. Wybrał więc numer jej
przyjaciółki, oczekując, że Emily wszystko mu wyjaśni i w końcu będzie mógł
odetchnąć.
Dobrze
wiedział, że nie wejdzie na scenę dopóki panna Scott się do niego nie odezwie.
Jak miał śpiewać i sprawić, że ludzie poczują się lepiej, skoro sam tego nie
czuł?
- Cześć tu Emily, nie mogę teraz odebrać,
zostawi wiadomość, a na pewno oddzwonię. No, na pięćdziesiąt procent.
- Cholera –
warknął, zakańczając połączenie.
W tym samym
czasie podszedł do niego Louis, uśmiechając się szeroko. Na chwilę odwrócił
myśli Zayna od Ronnie, opowiadając jakąś śmieszną sytuację, której był
świadkiem.
Moment chwilowej
beztroskości został jednak przerwany, gdy Zayn kątem oka zauważył, jak Harry
szarpie się z jakimś facetem, który zwykle zajmował się sprawami
organizacyjnymi zespołu.
- Puść mnie!
On ma prawo wiedzieć! – warknął, niesamowicie wkurzony, co niezbyt pasowało do
postawy wiecznie uśmiechniętego chłopaka.
- Załatwicie
to po koncercie – powiedział stanowczo facet. – Moim zadaniem jest utrzymanie
wszystkiego pod kontrolą, więc pozwól mi wykonywać moją pracę.
Zayn dopiero
teraz uświadomił sobie, że zna go dobrze. Facet niejednokrotnie zastępował ich
menagera Paula, gdy ten w danym momencie musiał pilnie skupić się czymś innym.
Ów facet zajmował się rozplanowaniem ich wszystkich koncertów i każdej innej
akcji promocyjnej, którą załatwiał ich manager.
- Gdybyś nie
podsłuchiwał nie byłoby problemu. Zrób to do dla dobra zespołu, do cholery. Nie
chcesz chyba pozwolić, by zepsuł dzisiejszy koncert.
Malik wyraźnie
zainteresowany wraz z Tomlinsonem podszedł bliżej.
- Co tu się
dzieje? – zapytał.
- Dzięki Bogu,
Zayn, właśnie biegłem, żeby się znaleźć. Musisz wiedzieć, że…
- Sprawami
rodzinnymi zajmiecie się po koncercie – warknął mężczyzna.
Malik nie
lubił, gdy ktoś zbytnio wtrącał się w jego życie, a tym bardziej decydował, co
kiedy zrobi.
- Co się
stało, Harry?
Styles
wyglądał na załamanego. Dopiero teraz Malik dostrzegł, jak bardzo jego oczy się
świecą od wstrzymywanych łez i jak blado wyglądająca cera. Cokolwiek chłopak
miał do powiedzenia z pewnością nie było to nic dobrego.
- Chodzi o
Ronnie.
Niesamowite,
jak błyskawicznie jedno zdanie może zdołować i przyprawić o zawał. Malik czuł,
jak kolana mu się uginają. Jednak stał prosto, czekając na to, co ma nadejść.
- Dzwoniła do
ciebie? – zapytał, próbując wyłapać w tym jakąkolwiek informację od rudowłosej.
Nawet jeśli dzwoniła do Stylesa, nie do niego, był gotów zadowolić się nawet tą
namiastką wiadomości.
Harry jednak
przecząco pokręcił głową.
- Dzwoniła
Emily. Jakimś cudem skontaktowała się z ekipą. Podobno nie pamiętała twojego
numeru, a to był jedyny sposób by się z tobą skontaktować.
- Przecież ma
wpisany mój numer w swoją komórkę – oznajmił Zayn, zupełnie nic nie rozumiejąc.
- Emily dzwoniła
ze szpitala – powiedział Harry, łamiącym się głosem. Ból jaki mu towarzyszył
był niemalże namacalny.
Zayn czuł, że
traci oddech.
I chwilę
później, gdy przyszła reszta wyjaśnień, miał wrażenie, że jego serce omija kilka
uderzeń.
- Ronnie
poroniła...
Naprawdę? Takie wydarzenie? Takie zakończenie? Taka pora i mój płacz? Dzięki... Ale cóż, nic nie dzieje sie bez przyczyny. Kurczę, tyle przeszli, miało już być tak dobrze, a tu kolejna góra do pokonania! Ciekawe, czy akurat tą bedą w stanie przetrwać.. Rozdział genialny, cały czas trzymał w napięciu i taki ugh. Tatuśku? Serio? Płacze.. Życie jest bardzo niesprawiedliwe, czemu nie możemy po prostu być szczęśliwi i zdrowi? To chyba nie tak dużo.. O 12:42 zebrało mi sie na przemyślenia, tak wiem.. Kochana rodział cudowny, ściskam mocno i obawiam sie, co tam jeszcze knujesz.. Claudia <3
OdpowiedzUsuńZ bólem serca napisałam to zakończenie, ale jakimś dziwnym trafem wydawało mi się słuszne. Następne dwa posty mam już napisane, ale myślę, że będę musiała jej jakoś rozbudować. Postaram się wprowadzić w ich życie trochę dobrej energii, by nie było tak smutno.
UsuńDziękuję ślicznie za komentarz!
Pozdrawiam ciepło! ♥
O nie! Jak to! :c A już cieszylam się na malutkie dziecko. Chcę mi się płakać, to nie powinno się zdarzyć. :ccc Mam nadzieję, że to mu się śniło czy coś. Masakra.;c @SeeULaterBabexx
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, kochanie :(
UsuńTotalnie mnie zaskoczyłaś... Nie wiem dlaczego, ale jakoś szybciej spodziewałam się, że uśmiercisz Ronnie, a nie dziecko... Przeczuwałam, że nie będzie tak pięknie jak byśmy to sobie wyobrażali, choć może jeszcze nas zaskoczysz....
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Z niecierpliwością czekam na kolejne :)
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
Kate
Przyznam, że zaraz po założeniu tego bloga taki był właśnie plan. Samotny tatuś i takie tam. Ale wraz z pojawiającymi się rozdziałami stwierdziłam, że tak nie może być. I choć ciężko było mi uśmiercić dziecko, w jakiś pokręcony sposób wydaje mi się, że to była dobra opcja. :/
UsuńDziękuję za komentarz! ♥
>płaczę<... :) zabiłaś moją kruszynkę... aaa jak mogłaś? teraz będzie źle, ona będzie cierpieć, on też. biedni. :< nie mam słów, szkoda... ;c
OdpowiedzUsuńCo ?! Co?! Co?!
OdpowiedzUsuńCzy ty sobie jaja robisz ?! Ale jak?, przecież wszystko było na dobrej drodze, a jeszcze do tego jak nie było Zayna. Czemu ?! Czemu ?! Przecież to nie tak miało być!
Powiem Ci tak zaskoczyłaś mnie totalnie tym rozdziałem. Tylko czemu ona poroniła? Może to pomyłka?!
Wiedziałam, Madziu, że będziesz zaskoczona. Szczególnie, że już rozmyślałaś nad płcią dziecka. Zdaje się, że powinnam Cię przeprosić, że przy jednej z naszych rozmów nawet Cię nie naprowadziłam na to rozwiązanie. Cóż. PRZEPRASZAM!
UsuńPozdrawiam! xx
Ja już imię miałam wybrane, a tu takie coś. ;C smuteczek!
UsuńTrzeba było mnie przygotować, iii Przeprosiny przyjęte <3
Co?! Nie tylko nie to! To nie może się tak skończyć! Błagam nie!
OdpowiedzUsuńCzekałam na ten rozdział i kiedy zobaczyłam na twitterze że już go dodałaś od razu zabrałam sie za czytanie. Ale nie spodziewałam sie że tak to się potoczy. Cały czas miałam nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Na wspólne życie Ronnie, Zayna i ich dziecka...
Ale rozdział mimo wszystko napisany swietnie, przez cały czas akcja trzymała w napięciu. Rozdział przeczytałam na jednym wdechu hahaha
Czekam z niecierpliwością na następny, ale boję sie nawet pomyśleć co może tam być...rozpacz Zayna- czego nie zniosę...
Monika G
Dziękuję kochanie za komentarz! Nowy rozdział pojawi się już w przyszły weekend. Nie wiem, kiedy dokładnie, ale oczywiście standardowo dam znać na Twitterze.
UsuńPozdrawiam ciepło! ♥
Jestem złym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńPłakałam czytając ten rozdział, jak niemowlak i teraz winie sb za to , bo chciałam żeby pod koniec umarła a
Zayn został sam z ich dzieckiem. Moje czarne myśli ;'(
Błagam , powiedz , że to żart o poronieniu Ronnie, błagam. Boże, dopiero w tym rozdziale ją polubiłam.
Teraz leżę na łóżku z komórką w dłoni i wymyślam inne scenarjusze końcówki tego rozdziału , np że to była ciąża bliźniacza, a Ronnie poroniła jedno dziecko.
Dziękuję za cudowny rozdział .
Muszę przyznać (jak pisałam w odpowiedzi na któryś z powyższych komentarzy), że z początku to Ronnie miała umrzeć, jednak zupełnie pod wpływem chwili zdecydowałam odmiennie. Czy to źle, czy to dobrze? Sama nie wiem...
UsuńPozdrawiam! xx
Ojejku!
OdpowiedzUsuńByło w tym rozdziale tyle piękna co smutku. Naprawdę cudownie opisane wszystkie emocje. Przy tym rozdziale nie można nie płakać :"(
Uch po prostu nie mam pojęcia co mogłoby być dalej.
Jednak wiem, że cokolwiek by nie było będzie cudownie opisane.
Kocham cię :****
Dziękuję, kochana ♥
UsuńO jezu , jak smutno . Cudownie piszesz , piękne opowiadanie !
OdpowiedzUsuńDziękuję! ♥
UsuńMATKO BOSKA CO TU SIĘ DZIEJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście genialny!!! Świetnie napisany!
Ten Twój sposób opisywania uczuć, sytuacji.. no po prostu pozazdrościć!
Potrafisz wywołać we mnie radość, gniew, jak i smutek. Nie jej jak i dlaczego tak łatwo przychodzi Ci mną 'manipulować', moim nastrojem, ale wielki podziw! haha ;))
Jesteś niesamowitą pisarką! Twoje opowiadania ociekają taką nutką tajemniczości... MÓWIĘ CI! Zabierz się za pisanie czegoś poważniejszego, dłuższego. Albo rozwiń to opowiadanie, dodając coś przed tym czym zaczynałaś pisać, jak ja poznał, jak byli razem, itp. NA PEWNO jakieś wydawnictwo zechce opublikować Twoją twórczość! Polega to na tym, że wysyłasz im z jakieś 10-20 stron (zależy od wydawnictwa) i oni rozpatrują treść, styl itp. Dają odpowiedź, podpisujesz umowę i masz rok na napisanie!
SPRAWDZIŁABYŚ SIĘ W TYM! Podejmij się tego.. Dla mnie? Proszę, zastanów się ;))
A co to rozdziału to... JESTEM ZAŁAMANA... Oczywiście nie stylem ani nic, tylko końcówką... Tak źle się skończyło... Może to jeszcze nie prawda?
Ale nic się jej nie stało? Przeżyje? Nie popadną w depresję? Tyle pytań się nasuwa...
W sumie to lepiej, oczywiście dla zdrowia Ronnie. Ma teraz większe szanse na przeżycie, prawda?
DODAWAJ KOLEJNY SZYBKOOOOOO!!!!!!!!!!
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!
@Zaniloliry_wife
Jesteś kochana! Cieszę się, że tak we mnie wierzysz! Z pewnością spróbuję swoich sił, jednak dopiero po maturze, gdy będę miała więcej czasu (4,5 miesiąca wakacji przede mną w końcu!). Niemniej jednak jest mi niezmiernie miło, że podsuwasz mi takie rozwiązanie. To wiele dla mnie znaczy, szczególnie, że w mojej głowie gdzieś pojawia się taka myśl i w sumie od niedawna marzę o wydaniu własnej książki.
UsuńDziękuję! Dziękuję! Dziękuję! ♥
Rozdział jest po prostu genialny i będę powtarzać wiele razy, że jesteś mega utalentowaną pisarką :* Opisujesz wszystkie emocje tak realnie, tak prawdziwie no, że do cholery gdy czytałam ten rozdział to w końcówce cała się trzęsłam i parę razy uroniłam łzę. Szczerze powiedziawszy, gdy tylko przeczytałam początek z perspektywy Ronnie to domyśliłam się, że poroniła... Boziu to takie smutne ! Co teraz zrobi Zayn od ma koncert, ale kurde o czym ja myślę to nie koncert najważniejszy on jest w innym kraju martwi się o dziewczynę przecież on się załamie ! Biedna Ronnie tak kochała to dziecko :c
OdpowiedzUsuńTo jest straszne, Boże :(
Jesteś cudowna bo potrafiłaś doprowadzić mnie do płaczu, w sumie nie jest to trudne jestem wrażliwą osobą, ale no i tak trzeba mieć takie umiejętności. Gdy opisujesz radosne chwilę śmieje się jak głupia, gdy smutne płaczę to jest niewiarygodne <3
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i życzę duuużo weny :*
Kocham i wysyłam całusy :*
Wena na pewno się przyda, bo choć dwa następne rozdziały napisałam, coś czuję, że będę musiała je poprawić.
UsuńDziękuję za komentarz!
Pozdrawiam ciepło! ♥
Wszystkie! Ale to wszystkie blogi które czytam są teraz z jakimiś dramami! Zazwyczaj to że się rozstają.A Ty ty napisała że poroniła! Znowu potok łez..
OdpowiedzUsuńUwielbiam cię! *.*
nie powiem, nie spodziewalam sie tego:( naprawde szkoda, ze poronila..biedna Ronnie, tak bardzo pragnela tego dziecka i rowniez Zayn:( co nie zmienia faktu, ze rozdzial naprawde dobry! zgadzam sie stuprocentowo z Monika, bys powaznie pomyslala o pisaniu!! z niecierpliwoscią czekam na kolejny!!
OdpowiedzUsuń@beziimienna
Dziękuję, kochana za komentarz. Nowy rozdział postaram się dodać jak najszybciej - na tę chwilę przewiduję, że pojawi się w weekend.
UsuńPozdrawiam ciepło! ♥
Jak to poroniła?! O.O
OdpowiedzUsuńniemożliwe.. :<
Ronnie i Zayn byli tak bardzo szczęśliwi z powodu dziecka..
Nawet sobie nie wyobrażam co czuje Ronnie ze świadomością, że straciła dziecko, kurczę :C
Mam nadzieję, że z jej zdrowiem wszystko dobrze.. :)
To nie tak miało być.. Mieli tworzyć szczęśliwą rodzinę w trójkę.. ;c
Nie rozumiem jak ten koleś mógł nie chcieć powiedzieć o tym Zaynowi przed koncertem! No ja przepraszam, ale to było ważniejsze niż koncert, czyż nie? Dobrze, że Harry podsłuchał i powiadomił Malika..
Boję się myśleć co poczuł Zayn, gdy się dowiedział.. Miał być idealnym tatusiem :<
Uwielbiam sposób w jaki opisujesz wszystkie uczucia i emocje bohaterów, dzięki temu to wszystko wydaje się takie realistyczne.
Masz ogromny talent, kochana :>
Pozdrawiam ciepło ♥
@blue_eyes_9
Dziękuję kochanie za komentarz i ciepłe słowa.
UsuńPozdrawiam serdecznie! xx
jeju, dlaczego poroniła? ;c myślałam że się rozryczę jak to przeczytałam..
OdpowiedzUsuńczekam na dalszą część :) dodawaj jak najszybciej x
Poroniła? O nie... Doskonale wiem jak to jest. Strasznie współczuję i Ronnie i Zaynowi.. Tak bardzo się cieszyli, już oswoili się z myślą o maleństwie aż tu nagle taka wiadomość. Nie mogę w to uwierzyć... Teraz na pewno Malik rzuci wszystko i wróci do ukochanej by ją wspierać. Łezka zakręciła mi się w oku.
OdpowiedzUsuńOby wszystko się ułożyło...
Całuję :*
Zapraszam do siebie: [gotta-be-you-darling] [spojrz-w-moje-oczy]
Dziękuję ślicznie za komentarz. A na Twoje blogi z pewnością wpadnę, gdy tylko znajdę (dłuższą) chwilkę wolnego czasu. :)
UsuńPozdrawiam ciepło! xx
Ronnie poroniła...
OdpowiedzUsuńwiem to już od niedzieli bo moja przyjaciółka która czyta Twojego bloga przekazała mi tą wiadomość i po prostu szok! nie spodziewałam się! jejku... i choć tak jak już pisałam: za idealnie było żeby tak już zostało... coś musiało się zepsuć... no i sie zepsuło ;c
w tej chwili nie zalezy mi na niczym innym jak na tym zeby Ronnie wyszła z tego cała i zdrowa
pf! zdrowa! jeszcze się okaża że jej choroba się pogłębiła, coś sie uszkodziło nie wiem nie mam pojęcia co się mogło stać ale to znowu będzie ten moment kiedy to razem z Zayn'em będę się męczyć jak wtedy kiedy Ronnie go opuściła on tęsknił...
nie wiem czy znowu jestem na to gotowa ;/ Zayn na pewno też nie jest na to gotowy a cała ta trasa to były chyba dla niego meczarnie niewyobrażalne
powinnam być zła? troche jestem bo Directioners to cudowni ludzie których chłopcy nie chcą zawieść, tyle dla 1D zrobili a on się eczy w trasie ;c to raczej smutek nie złość
ale co ja głupia mu wytykam? przeciez jakie ten chłopak ma problemy! chyba lepiej żebym siejuż nie odzywała
czekam na następny rozdział i już psychicznie przygotowywuję się na to co nastąpi
ily <33
buziaczki i za blędy w kom przepraszam
@WTuszynska
Fakt, w tym opowiadaniu jest strasznie dużo dramatyzmu. Kto wie, czy nie czas to zmienić?
UsuńOczywiście, standardowo, dziękuję za komentarz. Kochana, błędami w ogóle się nie przejmuj, gdyż mój radar wyłącza się gdy tylko spostrzegam, że jest nowy komentarz na blogu. Z tak wielkim podekscytowaniem je czytam, że zauważenie jakiejś pomyłki chyba nie wchodzi w grę.
Pozdrawiam ciepło i wysyłam buziaki!
P.S! Pozdrowienia dla przyjaciółki! ♥
To nie miało tak być. Ona miała urodzić to dziecko i wszystko miało być Ok. Biedny Zayn, dowiedzieć się tak strasznej rzeczy od kolegi.
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału.
Weny życzę <33