Rozdział 21 - Maybe it's all around to see if we try, and maybe it's been inside of me all this time...
Leżeli na
skórzanej kanapie w salonie, niezwykle blisko siebie. Głowa Ronnie spoczywała na
jego klatce piersiowej, a dziewczyna zdawała wsłuchiwać się w każde uderzenie serca
chłopaka. Ramiona Malika szczelnie oplatały jej drobne ciało, jakby obawiał
się, że wystarczy jedna chwila nieuwagi, a dziewczyna gdzieś zniknie.
Ronnie, choć
nie odzywała się ani jednym słowem, wydawała się w tym momencie emanować pewną
siłą. Dziwną pewnością siebie, dzięki której chciała zbudować ich przyszłość. Zayn
natomiast zdawał się być pochłonięty otaczającą ich ciszą. Bez wątpienia był teraz
myślami w zupełnie innym miejscu. Tak więc, mimo uderzającej bliskości i
kurczowego trzymania się swoich ciał, byli gdzieś daleko. Być może w jakimś bezpieczniejszym
miejscu. Jednak, czy na świcie istniało miejsce, gdzie czuli się lepiej niż w
tym mieszkaniu? Tylko we dwoje, bez zbędnego towarzystwa. Zupełnie odcięci od
świata, jakby byli jedynymi ludźmi na tej planecie…
- Co my teraz
zrobimy? – Jako pierwsza odezwała się Ronnie. Jej głos był cichy, nieco
zachrypnięty, jakby nie używała języka od co najmniej kilku dni.
Cisza została
przerwana, a głos dziewczyny rozniósł się po mieszkaniu niczym echo, drażniąc
każdy kąt ich bezpiecznej przestrzeni. Pytanie krążyło gdzieś wokół, jakby było
złym czarem, który próbuje odnaleźć ofiarę. Kryli się więc na kanapie, pośród
plątaniny swoich ciał, obawiając się znaleźć tą jedną jedyną odpowiedź, która
zmieni ich całe życie.
Problem w tym,
że decyzja została już podjęta. I choć nie wypowiedzieli tego głośno, każde z
nich wiedziało, jakie jest następstwo wydarzeń. Wzięli bowiem wcześniej taką
opcję pod uwagę i według rozmów, które odbyli jeszcze przed wizytą u lekarza, doskonale
wiedzieli, jakie jest następstwo wydarzeń. Chodziło tylko i wyłącznie o to, że
czekali na potwierdzenie. Czekali aż któreś z nich wykaże się tą niezbędną
odwagą i powie, co teraz należy zrobić. Jaki jest pierwszy krok…
Zayn czaił się
już od dobrych chwil, wiedząc, że powinien powiedzieć to, czego oczekuje
Ronnie. Bał się jednak, że gdzieś za rogiem czyha jakieś niebezpieczeństwo i
gdy tylko wypowie to nieszczęsne zdanie wszystko na powrót obróci się przeciwko
niemu. Czuł się, jakby wpadał w pułapkę. Jednak, po raz pierwszy zdał sobie
sprawę, że chce w niej tkwić. Chciał krzyknąć do rudowłosej, by skakała z nim do
owej pułapki, gwarantując, że ją złapie. Że będzie trzymał w swoich ramionach,
wiedząc, że prędzej czy później przejdzie niebezpieczeństwo.
- A więc
zostanę ojcem – powiedział cicho. Zdaje się, że gdyby nie fakt, że Ronnie
siedziała tak blisko, nie usłyszałaby ani jednego słowa.
Serce biło mu
jak oszalałe. Może sam dźwięk jego słów spowodował to dziwne, nierytmiczne
kołatanie?
Ronnie starała
się przekonać do swojej decyzji Zayna już od dawna. Niejednokrotnie wmawiała
mu, że ta opcja jest najbardziej odpowiednia. Teraz, o dziwo, nie czuła żadnej
satysfakcji, wiążącej się z faktem, że poszło przecież po jej myśli. Co więcej,
miała nawet ochotę przerosić za to Zayna.
- Będziesz –
powiedziała jedynie.
Malik
westchnął głęboko. Nie było to jednak pełne ostentacji bądź jakiegoś ciężaru
westchnięcie. Było lekkie, jakby w końcu cieszył się, że zdjął z siebie jakiś
ogromny ciężar.
- I już zawsze
zostaniesz ze mną? – zapytał, sprawdzając, czy te dwie opcje idą w pakiecie.
To
niewyobrażalne, że ten silny i pewny siebie mężczyzna, czasami zmieniał się w
bezbronnego chłopca, który potrzebował licznych zapewnień, by w końcu uwierzyć.
- Dokładnie
tak – wyznała Ronnie, uśmiechając się delikatnie.
- Nawet gdy
będę fatalnym ojcem? – kontynuował z obawą.
Nigdy, ale to
nigdy nie wyobrażał sobie tej chwili, tak bardzo bliskiej i rzeczywistej, jak
teraz. Oczywiście, czasem brał pod uwagę, że w odległych, a nawet bardzo,
bardzo odległych czasach nadejdzie moment, że będzie chciał mieć dziecko. Wciąż
jednak nie potrafił postawić owego momentu blisko siebie.
Czy właśnie
tego wszystkiego pragnął tego w obecnej chwili? Zapewne nie. Wciąż przecież nie
potrafił sobie wyobrazić siebie w roli ojca. I choć w swoim życiu opiekował się
młodszymi siostrami to wciąż nie było to samo. Nie musiał zmieniać im pieluch,
martwić się o mleko. Kochał je jak szalony, ale nigdy wcześniej specjalnie nie
brał pod uwagę tego, czy lodówka jest pełna, czy dziewczynki mają się w co
ubrać. Od tego była jego mama. To właśnie ta kobieta stała na warcie, opiekując
się nimi i dbając, by mieli wszystko, czego potrzebują. Wątpił, że kiedyś
będzie chociaż w połowie tak dobry w tym, co ona.
- Nawet wtedy.
Ale nie bądź naiwny, że pozwolę ci na to. Będziesz najlepszy.
Zayn prychnął.
- Nie znam się
a tej całej sprawie.
Ronnie
zmarszczyła brwi.
- Masz na
myśli na rodzicielstwie?
- Przecież
mówię.
Scott roześmiała
się lekko, promiennie – tak, jak nie śmiała się od dawien dawna.
- Myślisz, że
wszyscy się na tym znają od urodzenia? Tego uczysz się przez całe życie
Wystarczy spojrzeć na mojego ojca. Dobrze wiesz, że on wciąż nie wie o wielu
rzeczach.
- Więc nie
będzie ci przeszkadzało, jeżeli będę leżał brzuchem do góry, czekają, aż ty
ululasz dziecko? – zapytał, a Ronnie wiedziała doskonale, że jedynie się z nią
drażni. I mogła powiedzieć szczerze, że cieszyło ją to ogromnie. Nie pamiętała
bowiem, ile minęło czasu odkąd prowadzili takie rozmowy. Dzisiejszy dzień był
dla nich przełomowy. Zarówno poranek, jak i to, co wydarzyło się później.
- Chyba
prosisz się o porządne lanie, Malik – zagroziła, zaczepnie go szturchając.
Nastała
zupełnie nieoczekiwana chwila ciszy.
- Jak my sobie
z tym poradzimy? Mój zespół jest u szczytu kariery. Nawet nie zdajesz sobie sprawy,
jak wiele tras mamy zaplanowanych na przyszły rok. Jak wiele wywiadów musimy
zrealizować. Ludzie nie przyjmą tego lekko, gdy powiem im, że rezygnuję.
Ronnie
zakrztusiła się powietrzem.
- Co
powiedziałeś?
Malik
zmarszczył brwi, patrząc na nią zdezorientowany.
- Nie zrozum
mnie źle, Zayn – zaczęła. – Kocham cię i chciałabym spędzać z tobą naprawdę
wiele czasu, ale nie zniosę, gdy będziesz przesiadywał cały czas w domu,
jęcząc, że wszystkie twoje marzenia legły w gruzach.
- Ty jesteś
moim marzeniem – przerwał jej.
Uśmiechnęła
się, wyraźnie uradowana jego słowami, ale zaraz potem powróciła do
rzeczywistości.
- I ty jesteś
moim. Ale nie bądź głupi. To niemożliwe, by człowiek posiadał tylko jedno
marzenie. Ja na przykład mam ich mnóstwo. A wśród nich jest takie jedno, bardzo
dla mnie ważne.
Ciemnowłosy
spojrzał na swoją dziewczynę wykazując zainteresowanie. Nie musiał pytać. Scott
od razu zauważyła, że oczekuje od niej, by pociągnęła ten temat.
- Chciałabym,
żebyś wciąż występował. Byś się rozwijał. By wasza muzyka wciąż pomagała
ludziom, jak robi to teraz. I mimo, że bardzo chcę mieć cię na miejscu, tu w
Londynie, równie mocno pragnę, byś jeździł po świecie i sprawiał, że na
twarzach ludzi będzie rozkwitał uśmiech. Błagam, nie przerywaj tego. Nie
zniosę, gdy porzucisz to marzenie.
Zayn ślepo
wpatrywał się w swoją dziewczynę, sam nie wiedząc, co powinien powiedzieć. I jak
dziękować Bogu, że ma ją przy sobie?
- Mówiłem ci
kiedyś, że cię kocham?
Ronnie
roześmiała się ponownie.
- Zapewne –
powiedziała, mrugając do niego zalotnie. – Ale powtórz to jeszcze raz.
- Kocham cię –
wymruczał, przybliżając do niej swoją twarz. Szybko wtulił ją w jej szyję,
całując gładką skórę. – Kocham cię.
- To nigdy mi
się nie znudzi – zaśmiała się cicho, wyraźnie zadowolona z pieszczot.
- Kocham cię –
powtórzył kolejny raz, schodząc pocałunkami niżej, na piersi dziewczyny, wciąż
powtarzając te dwa cudowne słowa.
Była to
najpiękniejsza melodia, jaką w życiu słyszała i chciała jej słuchać już do
końca.
~*~
Harry
przysiadł na kanapie spoglądając na swojego przyjaciela z niedowierzaniem. Tuż
za Loczkiem czaił się Louis i Liam, którzy krzątali się po mieszkaniu nie mogąc
znaleźć miejsca dla siebie.
- Co chcesz
przez to powiedzieć? – zapytał Niall, siedzący przy stole. Zabawne, że akurat
on potrafił zachować spokój i nie zachowywał się tak, jakby miał owsiki w
tyłku.
Zayn
uśmiechnął się głupkowato.
- Wracamy w
trasę, chłopaki – oznajmił, nie kryjąc w swoim głosie podekscytowania.
Malik przez
całą sytuację z Ronnie miał ogromne wyrzuty sumienia. Zdawał sobie przecież
sprawę ze swojej winy. To właśnie przez niego trasa koncertowa i wszystkie
akcje mające za zadanie promować zespół zostały wstrzymane. Jednak jeszcze
kilka dni temu miał to zupełnie w nosie. Liczyła się tylko Ronnie. A to, co nie
wiązało się z dziewczyną nie miało żadnego znaczenia. Chwilami nawet chłopcy z
zespołu i było mu za to cholernie wstyd. Szczególnie, że w ostatnim czasie tak
bardzo mu pomogli. Kochał ich jak braci, których nigdy nie miał. Zdaje się, że
w ostatnim czasie zapomniał, jak traktuję się rodzinę.
- A co z
Ronnie? – zapytał Harry, rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu wsparcia. Jak
się okazało, nie tak trudno było je znaleźć.
- Właśnie –
powiedział stanowczo Liam. – Powiedzieliśmy ci przecież, że poczekamy.
Poukładaj najpierw własne życie.
- Jesteśmy jak
układanka – wtrącił się Louis. – Jeśli zabraknie jednego kawałka nic nie będzie
wyglądało tak samo.
Wszyscy
momentalnie zerknęli na Tomlinsona, któremu najwyraźniej wydawało się, że
powiedział najmądrzejszą rzecz na świcie.
- Piąty puzzel
wraca więc do akcji – powiedział Zayn, uśmiechając się szeroko do Lou.
Chłopcy wciąż
jednak zdawali się nic nie rozumieć.
- Chyba nie
rozstaliście się z Ronnie, prawda? – zapytał Niall. – Jeśli myślisz, że dzięki
trasie o wszystkim zapomnisz…
- Dobra, dobra
– przerwał mu szybko Mulat, wstając ze swojego miejsca. Zdaje się, że nie
pozostawało mu nic innego, jak wyłożyć wszystko jasno, gdyż ta czwórka
chłopaków w inny sposób nie potrafiła go zrozumieć.
- Nie
rozstałem się z Ronnie – oznajmił stanowczo. – Uwierzcie, zauważylibyście
gdybym to zrobił. Między nami jest w porządku. Swoją drogą, gratulacje chłopcy.
Wiedział, że
powinien to załatwić w inny sposób, ale cóż. Z braku jakiegokolwiek sensownego
planu, lepszy taki.
- Gratulacje?
- Czego?
- Ja nic nie
zrobiłem – powiedział Niall podnosząc ręce w obronnym geście.
Zayn zaśmiał
się cicho.
- Gratulacje –
powtórzył. – Zostaniecie wujkami.
Niall
zmarszczył brwi.
- Nie, nie –
westchnął. – Louise mówiła, że jeszcze się wstrzymają. Na razie Lux im
wystarcza. Zresztą…
Malik zajęczał
zrezygnowany.
- Próbowałem –
powiedział sam do siebie. – Bóg mi świadkiem, że próbowałem…
aaa prosze zebym była pierwszym komentatorem ;-; jak mi sie nie uda to masakra... załamka i wgl harakiri na miejscu haha :D
OdpowiedzUsuńjejkuś jejkuś jest tak piękne ^.^ caaaaaały czas szczerzyłam sie do monitora więc przypuszczam ze z innej perspektywy wyglądałam jak idiotka ale to nie ważne booooooo ta da da dam Zonnie bd mieli dziecko ^.^ ja wiedziałam! za długo siedzę w tym opowiadaniu żeby nie przejrzeć Ronnie, jej daru przekonywania i ogromnej miłości którą darzy ją Malik ^.^ ja aka ciocia :') ciocia Weronika hahahah chociażby Zonnie nie chcieli to i tak jestem ciocią tego brzdąca haha <33
jedyne co mnie martwi (tak, tak taki cudowny rozdział a mnie coś martwi) to to że boję się że jest za pięknie żeby już tak zostało... (czego baaaaardzo chcę swoją drogą) może się mylę... obym się myliła!
chlopaki wracają do koncertowania z czego też baaardzo sie cieszę bo Malikowi i reszcie sądzę że brakowało :)
a więc czekam na nn, buziaczki, ily i wgl przytulasy dla Cebie :**
@WTuszynska
PS. tutaj też przepraszam za jakiekolwiek błędy i za zdania które czasem tak konstruuję niezrozumiale że potem jak czytam te kom to się wstydzę za sibie że takie nieumiejętne dziecko ze mnie :D
i dziekuję za odp pod kom do you're toxic <33
aaaa! pierwsza! yeeeeeees! w końcu!!!
UsuńAAA! Uwielbiam Cię!
UsuńI cieszę się ogromnie, że szczerzyłaś się do tego monitora! Haha. Można powiedzieć, że "w końcu". Jakby nie patrzeć, w tym opowiadaniu jest niewiele momentów, kiedy naprawdę można się uśmiechać.
Następny rozdział, oczywiście, postaram się dodać w weekend. Mam nadzieję, że uda mi się bez żadnych przeszkód.
Dziękuję pięknie za komentarz! Buziaki! ♥
Mamusiu!!!!
OdpowiedzUsuńGENIALNY ROZDZIAŁ!!!
W końcu coś postanowili!!!
Oboje się z tym zgadzają.. nawet nasz Zayn. Nawet ten uparty i nie znoszący sprzeciwu chło, mężczyzna znaczy. No i niedługo ojciec. Nie wyobrażam sobie Zayn'a oczywiście w prawdziwym życiu, jako ojca. Owszem kiedyś to nastąpi, jednak i tak teraz spodziewać się bym mogła tylko po Liam'ie haha moje przemyślenia. ;p
Co do rozdziału to świetnie napisany!
Pojawiło się troszkę powtórzeń, jednak mi nie sprawiły problemu.
Mam ogromną nadzieję, że wszystko tym razem skończy się zupełnie na odwrót, aniżeli się zaczęło. Myślę tu o oczywiście happy end'zie . ;))
Chciałabym aby wszystko się skończyło jak po ich myśli. Jeśli Ronnie by zmarła przy porodzie, to Zayn by tego nie przeżył... A na tym ucierpi on sam przede wszystkim, ale również i jego rodzina, chłopaki, ale także i miliony fanów...
Proszę uwzględnij moje przemyślenia, jednakże wiem, że to twoje opowiadanie i z góry masz zastosowaną fabułę...
Masakra jakie to 1D mało zorientowane... Albo to mój Niall jest taki ładnie powiedziawszy rozkojarzony... Mam nadzieję, że Zayn w końcu wytłumaczy chłopakom o czym mówi. Haha :))
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ na szczęśliwe zakończenie!!! Innego nie przyjmuje! Haha ;))
Dodawaj kolejny rozdział szybko!!! ;3
@Zaniloliry_wife
Tak, to w sumie trochę takie niecodzienne, że Zayn ustąpił. No ale cóż, nawet ja nie potrafiłam oprzeć się namową Ronnie. Haha :)
UsuńCo do powtórzeń... Domyślam się, że pojawiło się ich trochę w rozdziale, ale nie miałam już siły sprawdzać go przed opublikowaniem. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. ;)
Dziękuję kochana za przepiękny komentarz! Wysyłam miliony buziaków! ♥
Cudowne !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAw... Długo czekałam na tak szczęśliwie zakończony rozdział.
OdpowiedzUsuńNo po prostu sama śmiałam się z dezorientacji naszych 4 puzzli :)
To było takie słodkie... Wyobrażam sobie Zayna jako ojca i
baaardzo mi się podoba to wyobrażenie :3
Wiem,że to twoje opowiadanie kochana i chcę żebyś wiedziała, iż bez względu na to, jak się zakończy- JA.JESTEM.I.BĘDĘ. Z. TOBĄ. Wszystkie twoje opowiadania są tak cudowne, że chyba właśnie zostałam twoją dożywotnią czytelniczką :)
Czekam i czekam i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.
Ciekawość mnie zżera co tam dla nas przygotowałaś :*
A tutaj taki prezent ode mnie- garnuszek weny, żeby ci jej nigdy nie zabrakło ^^
Kocham cię ♥
~BIrden
Dziękuję za komentarz, jak również i za garnuszek. Wena z pewnością mi się przyda do pisania kolejnych rozdziałów. Co prawda napisałam już dwa do przodu, jednak dzisiaj zdałam sobie sprawę, że muszę dopisać coś pomiędzy nimi, więc wena jak najbardziej mile widziana.
UsuńWysyłam miliony buziaków! ♥
Uwielbiam takie momenty, gdy Ronnie i Zayn są tacy szczęśliwi razem.. Nie potrzebują do szczęścia nic poza sobą :> Cieszę się, że w końcu podjęli decyzję, mam nadzieję, ze wszystko się uda.. :))
OdpowiedzUsuńMyślę, że Zayn będzie cudownym ojcem ! - no bo kto inny jak nie Malik ? *__*
Ah chłopcy, chłopcy.. Po prostu przebili wszystko. Ta scena była idealna ! haha " - Gratulacje? - Czego? - Ja nic nie zrobiłem – powiedział Niall podnosząc ręce w obronnym geście" - uwielbiam, hahaha ! :D
Myślę, że Zayn musi im to wytłumaczyć w inny sposób, w taki aby nasi bystrzy chłopcy zrozumieli :>
Brakowało w tej historii właśnie takiego spokoju, radości i szczęścia.
Mam nadzieję, ze teraz wszystko będzie szło w dobrym kierunku ♥
Rewelacyjny rozdział ((:
Pozdrawiam.♥
@blue_eyes_9
A ja wprost uwielbiam o nich pisać, haha :)
UsuńNiall, oczywiście, został bohaterem dzisiejszego rozdziału. Nie mogłam odpuścić mu tych kilku jego kwestii. Szczególnie, że uwielbiam wykorzystywać urok Horana i przenosić go do moich opowiadań.
Dziękuję ślicznie za komentarz, kochana!
Buziaki! ♥
Hahhaahaahahhahahhaha końcówka xD kocham to opowiadanie *.*
OdpowiedzUsuńkońcówka świetna, mam nadzieje,że teraz wszystko się ułoży i będzie między nimi coraz lepiej :) czekam na kolejny rozdział x
OdpowiedzUsuńRozdzial slodki :* trzeba bylo troche poczekac, az rozdzial w pelni bedzie wypelniony po brzegi w pozytywne rzeczy :) Najpiekniejsza sytuacja to jak leza na kanapie i Malik mowi, ze bedzie ojcem to no poprostu rozplynelam sie. A na koniec to zaczelam sie smiac z tych debili, ktorzy sa strasznie nie domyslni xd ale Lou mowila ze sie wstrzymuja i wgl xd hahahh :D Mega! Birden dala Ci garnuszek weny to ja Ci dam beczke :* Nie podlizuje sie ! Ja tylko jestem mila :) Czekam na nastepny pozdrawiam i wysylam wieelki uscisk :)
OdpowiedzUsuńAwww ♥ Garnuszek weny z pewnością mi się przyda, a co dopiero beczka. Z beczką weny to normalnie mogę pisać cały dzień. Haha! :)
UsuńDziękuję, skarbie!
Buziaki!
jej, jej, jej!
OdpowiedzUsuńmogę tańczyć ze szczęścia?
jej, jej, jej!
Zaynn będzie tatusiem!
Ronnie będzie mamusią!
.. i będą żyć dłuuugo i szczęśliwie, prawda?
a tak poważnie, cieszę się że już wszystko się wyjaśniło w miarę możliwości, na prawdę się cieszę, mam nadzieję że będzie już coraz lepiej i lepiej z naszą kochaną wielką 'rodzinką'! rozdział przecudowny, jak zawsze - z każdym rozdziałem jesteś coraz lepsza - nie wiem jak to możliwe - a ja z każdym rozdziałem, umieram coraz bardziej z zachwytu. Życzę dużo weny i czasu, bo jestem początkującym biol-chemem i już jest ciężko.. Całusy, claudia xx
Weź, bo się zarumienię! :P Ach, wena i czas zdecydowanie mi się przydadzą. To taki mój niezbędnik do napisania kolejnych rozdziałów, więc mam nadzieję, że wparują do mojego życia z rozmachem. W końcu my biol-chemy zawsze mamy co robić. Haha :)
UsuńBuziaki, kochana! ♥
O mój boże, to jak na razie mój ulubiony rozdział. :') Tak bardzo cieszę się z tego, że Zayn i Ronnie będą rodicami. Jsygdjhff Niall ty niekumata ciemnoto. Hahaha Tan wpis był taki słodki, taki aww. Idealny by zakończyć sobie wolne od szkoły i iść spać. :') Dziękuję. ♡ @SeeULaterBabexx
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, kochanie! I dziękuję za ten cudowny komentarz! ♥
UsuńHahahaha! To jeden z najlepszych jakie dotad napisalas :) - bez obrazy. :p ale strasznie mi sie on podoba. Zayn z Ronnie mrrrrrasnie *_* :) podobaja mi sie strasznie jako para. Zadziwiasz mnie tymi wszystkimi opisami , sytuacjami:)) ktos inny z pewnoscia szybko by to zakonczyc, ale Ty... ohh :)) Kocham,kocham i jeszcze raz kocham!! <3333 ;** Masz wielgasny talent, co widac z kazdym nowym rozdzialem. :)) Koncowka mnie po prostu urzekla :DDD
OdpowiedzUsuńWidac, ze oprocz tego calego 'problemu' glownych bohaterow, potrafisz nie zapomniec o reszcie :DD Malo kto - wedlug mnie - potrafi tak dobrze pisac. Strasznie Cie za to podziwiam! :)))
Zaraz się rozpłaczę, noo. Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! To niesamowite czytać tak niesamowite słowa. Chce mi się płakać i jednocześnie skakać ze szczęścia. Cieszę się bowiem ogromnie, że rozdział Ci się spodobał. Mam nadzieję tylko, że nie zwiedziesz się na dalszej fabule opowiadania.
UsuńPozdrawiam gorąco i wysyłam miliony buziaków! ♥
Najlepsze. :
OdpowiedzUsuń- Próbowałem – powiedział sam do siebie. – Bóg mi świadkiem, że próbowałem…
<3 <3 <3. !!!
Super rozdział. ;)
jejujejujeju!! tak bardzo zaluje, ze zaprzestalam czytania Twojego bloga.. masakra! odswiezylam twittera i spojrzalam na powiadomienie od Ciebie i weszlam z czystej ciekawosci, bo pamietam to cudowne opowiadanie o Ivy i akurat tego nie zaluje - ponad godzine siedzialam i czytalam wszystkie rozdzialy! tak mnie wciagnelo, jak dawniej:D i jak zwykle mam niedosyt!! dziewczyno, jak Ty to robisz? po prostu zadroszcze Ci tego lekkiego pisania i "z głową". umiesz rosmieszyc, rozczulic i rozwscieszyc i to wszystko w jednym rozdziale! jestes naprawe genialna i bardzo utalentowana:)
OdpowiedzUsuń@beziimienna (kiedys @kochamzayyna)
O jejku! Dziękuję! Cieszę się ogromnie w takim razie, że zauważyłaś to powiadomienie i zdecydowałaś się do mnie zajrzeć. To prawdziwy skarb mieć tak wspaniałych czytelników. Szczególnie, gdy są ze mną od poprzednich opowiadań.
UsuńDziękuję za ten piękny komentarz!
Pozdrawiam gorąco! ♥
Cudowny! Naprawdę uwielbiam ten rozdział *.* Miałam łzy w oczach czytając rozmowę Ronnie i Zayna, wiem może to i głupie, ale sposób w jaki to opisałaś...brak mi słów- oczywiście w pozytywnym sensie.
OdpowiedzUsuńA na koniec sie roześmiałam "Ja nic nie zrobiłem – powiedział Niall podnosząc ręce w obronnym geście." hahahahaa kocham tego blondyna <3 mimo iż nie skapował o co chodzi tak samo i reszta chłopaków ;*
A no i cieszę się, że wrócili do koncertowania!!!
Pozdrawiam cieplutko ;* ;* ;*
Monika G
Awww! ♥ Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Skacze z radości po przeczytaniu tych cudownych słów od ciebie! Ciesze się ogromnie, że rozdział się spodobał. ♥
Usuń