Rozdział 19 - I need you to keep me from falling apart...
Londyńskie
ulice tego dnia wydawały się być naprawdę spokojne, co bez wątpienia nieco
zaskoczyło Zayna, który przyzwyczaił się do całego harmideru związanego z
mieszkaniem w stolicy. Na umówione z Harrym spotkanie poszedł na pieszo,
zaskakując tą decyzją przede wszystkim samego siebie. Już nie pamiętał, kiedy
ostatnio tak po prostu zdecydował się na spacer. W końcu, będąc członkiem
najpopularniejszego w ostatnim czasie boysbandu, musiał się liczyć z całym
szeregiem atrakcji, jakie go spotykały na owych spacerach. Nie raz musiał się
zatrzymywać, by zrobić sobie zdjęcie z fanem, czy dać autograf. Tego dnia
jednak było inaczej. Dlatego też między innymi odmówił Harremu, gdy przyjaciel
zaoferował, że odwiezie Malika do domu. Mulat był więcej niż pewny, że woli
rozkoszować się tym spacerem, niżeli zamknąć się w samochodzie ze Stylesem.
Szczególnie, że w tym momencie niczego tak nie pragnął jak chwili spokoju.
Chwili, by posegregować swoje własne myśli.
Co więcej, w
tym czasie postanowił wykonać kilka telefonów. Przede wszystkim zadzwonił do
mamy, przepraszając za swoje wcześniejsze zachowanie. Zadzwonił również do
sióstr - rozmawiali o zupełnych bzdurach i wygłupiali się, jakby nie dzieliła
ich masa kilometrów. Bez wątpienia właśnie tego potrzebował. Tej chwili
beztroskości, którą mogły mu zagwarantować jego trzy ukochane siostry.
W końcu
również przyszedł czas na zrealizowanie swojego postanowienia, będącego
jednocześnie swojego rodzaju umową z Ronnie. Obiecał, że dopiero po wysłuchaniu
opinii kolejnych lekarzy zdecydują, co dalej. Tak się jednak składało, że Malik
nie miał zamiaru marnować już ani jednego dnia, dlatego szybko przystąpił do
działania. Zadzwonił w kilka miejsc, umawiając się na spotkania. Zabawne, jak w
takich chwilach liczyło się to, jak wielką sumę pieniędzy masz do zaoferowania
za możliwie najszybszą wizytę.
Jego czas w
samotności jednak biegł ku końcowi, kiedy Zayn zaczął zbliżać się do budynku, w
którym mieszkał. Ku jego zaskoczeniu, na schodach, prowadzących do głównego
wejścia, siedziała Emily. Głowa dziewczyna była zawieszona pomiędzy nogami,
jakby źle się czuła.
Malik
momentalnie podbiegł do przyjaciółki, po drodze nawołując jej imię.
- Wszystko w
porządku, Em? – zapytał od razu, kładąc dłonie na jej ramionach.
Dziewczyna po
chwili zwłoki uniosła nieznacznie głowę, wpatrując się w chłopaka smutnymi
oczami.
- Musimy
porozmawiać, Zayn – oznajmiła jedynie.
ಌ
Oczywistym był
fakt, że Emily czekała właśnie na niego. Dlatego od razu wywnioskował, że
dziewczyna nie chciała rozmawiać przy Ronnie. Weszli więc do budynku, jednak
zamiast pokierować się w stronę windy, przeszli do wyjścia ewakuacyjnego, za
którym znajdowały się schody. Do tej pory, Zayn skorzystał z nich jeden jedyny
raz, gdy w całym budynku zabrakło prądu i zmuszony był wejść na swoje piętro
klatką schodową.
- Co się
stało? – zapytał, nie mogąc wytrzymać tej ciszy.
Emily
wyglądała okropnie, czego z pewnością nie miał zamiaru jej mówić. Jednak mimo
wszystko, było to nieco zaskakujące, biorąc pod uwagę, że gdy wychodził dwie
godziny temu z mieszkania, Emily miała się świetnie.
- Nie możesz
jej na to pozwolić – wyznała dość histerycznie.
Zayn
zmarszczył brwi.
- Pozwolić na
co? – dopytywał się.
Choć domyślał
się o czym dziewczyna mówi, musiał mieć pewność, że zrozumiał ją dobrze.
- Wiem, o
waszej umowie i czekaniu na to, co powiedzą lekarze. Ale musisz mi coś obiecać,
Zayn. Błagam, powiedz, że nie będziecie ryzykować. Błagam, powiedz, że nie
zaryzykujecie tego co macie, dla czegoś, czego nawet nie możecie być pewni.
- Emily, uspokój
się…
- Jak mam być
spokojna, kiedy moja najlepsza przyjaciółka mówi mi, że ma zamiar poświęcić swoje
zdrowie dla czegoś… dla kogoś… Ach, Zayn, błagam obiecaj mi, że nie będziecie ryzykować
zdrowia Ronnie. Błagam…
Malik niewiele
mógł zrobić. Szczególnie, że nigdy nie potrafił radzić sobie w sytuacjach, kiedy
stojąca przed nim kobieta płacze.
- Em, nie mogę
ci nic obiecać – powiedział z bolącym sercem. – To, co się teraz dzieje w
naszym życiu z pewnością nie jest znane ani mi, ani Ronnie. Ale obiecaliśmy sobie,
że najpierw posłuchamy opinii lekarzy. Możesz być pewna, że nie będę ryzykował,
gdy powiedzą, że nie ma szans. Nie mam zamiaru jej stracić.
- Zayn –
- Przepraszam,
Emily. Nam wszystkim jest ciężko, ale nie mogę złamać danej Ronnie obietnicy.
Jedyne co mógł
zrobić w tym momencie, to przytulić dziewczynę. Złapał ją więc w swoje ramiona i
docisnął do klatki piersiowej, dając się wypłakać. Szlochała, dopóki nie zabrakło
jej sił, by ronić kolejne łzy. A przez ten cały czas Zayn starał się być silny.
Starał się być oparciem dla Emily, w momencie, gdy sam desperacko pragnął
pocieszenia.
Nie miał
pojęcia, jak wiele czasu minęło. Nie wiedział, jak długo sam siedział na
schodach, ślepo wpatrując się w odległy punkt. Nie był nawet pewien, w jakim
kierunku podążają jego myśli.
Zamyślał się. Kilkakrotnie,
na przeróżne temat. Wspomniał najlepsze chwile swojego życia – te pełne
adrenaliny oraz te spokojne, które mogłaby wydawać się zbyt normalne, zbyt
zwykłe, a dla niego znaczyły więcej niż był w stanie sobie wyobrazić.
Zayn wiedział, że w końcu będzie musiał zdać
się na odwagę i zaproponować Ronnie wspólne mieszkanie, jednak nie do końca
wiedział, jak powinien się do tego zabrać. W głowie miał wiele obaw. Chodziło
przede wszystkim o to, że gdzieś głęboko, zakorzeniła się myśl, że Ronnie
jednak odmówi. Będzie chciała jeszcze poczekać. Kolejny miesiąc. Albo dwa.
Owszem, spotykali się oficjalnie dopiero od
dwóch miesięcy, jednak prawda była taka, że spędzali ze sobą każdą wolną
chwilę. Gdy tylko pojawiał się w mieście, po trasie koncertowej, bądź szeregach
różnych wywiadów, od razu pędził na spotkanie z piękną rudowłosą dziewczyną. A
wtedy robili już wszystko razem. Starali się nie rozstawać na zbyt długi czas,
by cieszyć się swoją obecnością póki mogą. Jego przyjaciele śmiali się, że dziewczyna
całkowicie owinęła sobie Malika wokół palca i Zayn jest na jej każde zawołanie,
jednak jakoś szczególnie nie przejmował się ich kpiną. Co więcej, przyznawał im
rację. Głośno potwierdzał, że jest gotów dla tej dziewczyny skoczyć w ogień. Z
czasem więc żarty ustały. Szczególnie, że przyjaciele zdali sobie sprawę, że
Ronnie nie jest kolejnym podbojem Zayna, a ich związek znaczy dla niego coś
więcej.
- Błagam, wyłącz to! – zawołał Malik, leżąc
na łóżku swojej dziewczyny, w jej mieszkaniu.
Pokój Ronnie był niewielki – oprócz dużego
łóżka i szafy, znajdowało się w nim niewiele rzeczy. Jednak wśród nich była
jedna, którą Ronnie w tym momencie była bardzo zaaferowana. Wieża stereo
skupiała na sobie całą uwagę rudowłosej, która właśnie wyjmowała z opakowania
płytę, by włożyć ją w odpowiednie miejsce.
- Cicho tam, Zayn! Zresztą jeszcze nawet nic
nie włączyłam – prychnęła, kręcąc głową z udawanym politowaniem.
I chwilę później, w niewielkim pokoju
rozniósł się dźwięk piosenki.
- Ach! – zawołała podekscytowana Ronnie,
momentalnie unosząc ręce i zaczynając się kołysać w rytmie muzyki. Zaledwie
chwilę później złapała w dłoń coś, co teoretycznie miało przypominać mikrofon i
zaczęła śpiewać.
Być może ktoś inny, obawiałby się osądu
Zayna Malika, jednego z członków najpopularniejszego zespołu, jednak Ronnie
miała gdzieś, jak bardzo fałszuje i jak mocno musi ranić uszy chłopaka.
- Hey boy, it’s now or never, it’s now or never, don’t overthink just
let it go! And if we get together, yeah, get together, don’t let the pictures
leave your phone! Oooo…
- Błagam! Nie krzywdź mnie!
Melodyjny śmiech dziewczyny rozniósł się po
pomieszczeniu, sprawiając, że nawet Zayn nie potrafił zbyt długo utrzymać na
twarzy udawanego grymasu. Szczególnie, gdy spojrzał na swoją dziewczynę, ubraną
w jego czarną koszulkę i jej czarne legginsy.
Nie pamiętał, kiedy dał jej tę koszulkę. Ach,
w gwoli ścisłość „pożyczył”, a Ronnie mu jej po prostu nie oddała. Nie miał jej
tego jednak za złe. A już na pewno nie, gdy wiedział, że śpi w jego rzeczach.
Tak, to dodatkowo mieszało mu głowie. Niesłychane, jak bardzo mógł go podniecać
ten fakt.
„Spała w jego koszulce” – powtórzył sobie w
głowie kolejny raz, jakby ta myśl miała mu w czymś pomóc.
Zayn podparł się na łokciach wpatrując się w
tańczącą dziewczynę. Podskakiwała w rytmie śpiewanych słów przez jego zespół, a
on cieszył się jak małe dziecko. I mimo, że z całych sił próbował nie pokazać,
że sprawia mu to przyjemność, nie mógł usunąć z twarzy tego szerokiego uśmiechu.
Przeklinał się w myślach, nazywał kretynem, jednak to nie zmieniło faktu, że
kochał na nią patrzeć.
I najlepsze w tym wszystkim było to, że mógł
robić to bez końca. Wpatrywać się w jej roześmianą twarz, płomienne włosy, i –
niech go cholera weźmie, ale czuł dziwny prąd w ciele za każdym razem, gdy o
tym myślał – w jego koszulę, przy jej ciele.
Ronnie była jego. I ciszył się jak mały
chłopiec, który dostał na gwiazdkę wymarzony prezent, że Scott nie wstydzi się tego pokazywać. A ta koszulka,
była tego małym dowodem.
- Wyłącz to! – jęknął, próbując zamaskować swoje
podekscytowanie i podniecenie.
- Nie! To mój ulubiony fragment!
Tańczyła, śpiewała… Ach, była taka słodka! Kochał
w tej dziewczynie dosłownie wszystko. Nawet to, że śpiewała ich piosenki,
fałszując jak cholera. W ramach pocieszenia mógł dodać, że nie tylko piosenki
jego zespołu były boleśnie zniekształcane. Każdy inny wokalista mógł się
pochwalić, że Ronnie swoim głosem, próbuje naśladować jego śpiew, najczęściej
przy tym popisując się również nieznajomością śpiewanego tekstu. Układała własne
zwrotki, często przy tym nie mieszcząc się w rytmie. I co on, biedy Zayn, mógł
poradzić na to, że uwielbiał tego słuchać i śmiać się razem z nią?
- Koniec tego! – zawołał zrywając się z
łóżka i podbiegając do wieży. Nim dziewczyna zdarzyła zareagować, nacisnął już
odpowiedni przycisk i muzyka przestała grać.
- Hej – zawołała, posyłając mu smutne spojrzenie.
– Zaraz miał być mój popisowy numer, no!
Zayn roześmiał się, kręcąc z dezaprobatą głową.
- Masz na myśli ten, w którym piszczysz gorzej
niż przez resztę piosenki?
- Tak, dokładnie ten sam – odpowiedziała dumnie,
zakładając ręce na biodra.
Malik wykorzystał kolejny moment nieuwagi
dziewczyny i przyciągnął ją mocno do swojego ciała. Dłonie ułożył na jej
pośladkach, mocno ściskając.
- Wolę, jak krzyczysz, robiąc coś innego –
powiedział, sugestywnie poruszając brwiami.
Ronnie roześmiała się promiennie.
- Nie ma mowy! Nie pozwoliłeś mi zaśpiewać,
a teraz chcesz czegoś w zamian?
- W zamian? Kochanie, to przyniesie obopólne
korzyści!
Scott, momentalnie zmieniając profesję
piosenkarki, na profesję doskonałej aktorki, powiedziała:
- Nie wiem, Zayn, tak bardzo boli mnie głowa…
Kochał, kiedy się z nim drażniła. Kochał ją.
W tym momencie nic więcej się nie liczyło. I
jak się składa, owa miłość dodała mu odwagi.
- Zamieszkaj ze mną – powiedział od razu,
bez owijania w bawełnę, bez szukania pięknych, ubarwiających całą wypowiedź
słow. Powiedział to, co chciał, a teraz mógł jedynie czekać, jak Ronnie na to
zareaguje.
- Słucham? – spytała cicho, jakby niepewna
czy dobrze usłyszała.
- Zamieszkaj ze mną – powtórzył. – U mnie w
mieszkaniu. Bez Emily, kręcącej się gdzieś za drzwiami – wskazał za siebie, dając
wyraźnie znak, że pewnie przyjaciółka rudowłosej jest gdzieś obok. – Chyba, że
wolisz bym kupił coś nowego. Wiesz, nasze miejsce. Tylko my sami, bez nikogo
innego.
Ronnie wpatrywała się w niego nieodgadnionym
wzrokiem.
- Sami? – powtórzyła za nim.
- Wiem, że praktycznie dopiero się poznaliśmy,
ale nie mogę przestać o tym myśleć. Chcę ciebie. I nie chcę się tobą z nikim
dzielić.
Kolejna chwila ciszy. A Zayn stresował się jak
głupi. Cholera, przecież nie pytał jej o rękę!
- Wiem, że nie będzie mnie przez wielką
część czasu w domu, ale chciałbym, żebyś ty tam była. Czekała na mnie. W domu.
Ronnie uśmiechnęła się ciepło.
- Dlaczego nic nie mówisz? – zapytał. – Nie chcesz?
Pokręciła przecząco głową.
- Chcę. I byłam gotowa powiedzieć „tak”, po
pierwszym „zamieszkaj ze mną”, ale tak pięknie to wszystko argumentowałeś…
Zayn, otworzył lekko buzię, chcąc coś
powiedzieć, może zrewanżować się jakąś ripostą, jednak żadne słowo nie wyszło z
jego buzi. Zamiast tego, złapał dziewczynę w pasie i rzucił na łóżko.
Była jego. Miał ją. I sprawiało mu to większą satysfakcję niż cokolwiek innego.
ಌಌಌ
Komentarze pod ostatnim postem podbiły moje serce. To niesłychane, jak różne są Wasze zdania na temat związku Ronnie i Zayna i tego, co powinni zrobić. KOCHAM WAS! Dziękuję za każdy komentarz. Jesteście wielcy!
A tak na marginesie. Szykuję dla Was świąteczną niespodziankę. Jeszcze nie jestem pewna, jak to wszystko wyjdzie, ale jestem pełna dobrej energii, więc mam nadzieję, że uda mi się Was zaskoczyć i wywołać uśmiech na Waszych twarzach.
Ciekawi, co to takiego? ♥
(I prośba na dzisiaj. Zdałam sobie sprawę, że nie znam imion większości z Was, dlatego byłabym wdzięczna, gdybyście na końcu komentarza dodali swoje imię. Dziękuję!)
To było hmm.. co tu mówić - cudowne ?
OdpowiedzUsuńFajnie ,że po tak długim okresie ,w którym głównym tematem były problemy
teraz pojawiła się radość ,dużo radości. Dobrze ,że nikt nie widział jak to czytam ,bo cały czas chichrałam się pod nosem :)
Ta historia ujmuję moje serce za każdym razem ,gdy czytam ciąg dalszy.
Jest po prostu piękna ,aż chciałabym by nie miała końca !
@Victoria2000161
zastanawiam się ,czy mam pisać swoje imię skoro patrząc na moją nazwę twittera to jest oczywiste haha ale co tam - Wiktoria ;D
Dziękuję ślicznie, kochana! Cieszę się, że to opowiadanie trafia do Twojego serducha. To wiele dla mnie znaczy.
UsuńAch, i myślę, że ten moment radości był potrzebny tej historii. Dość płakania, noo :PP
BUZIAKI! ♥
PS! Akurat Twoje imię znam :PP Haha
Moja droga. Muszę powiedzieć, że popełniłam błąd. Nie czytałam Twojego opowiadania od początku i żałuję, ale zaraz to nadrobię. Tak wspaniale piszesz, chwytasz za serce. Nie ukazujesz bohaterów jako jakichś nierealnych i idealnych. Świetnie czytało mi się kawałek napisany kursywą, gdy Ronnie tak strasznie fałszowała. :)
OdpowiedzUsuńNie jestem zawiedziona, że tu trafiłam. Masz prawdziwy talent, którego nie da się wyćwiczyć.
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
Przy okazji zapraszam również do siebie.
Całuję gorąco :*
@Gattino_1D
[gotta-be-you-darling]
[spojrz-w-moje-oczy]
P.S Na imię mi bardzo pospolicie: Ania :)
Dziękuję za komentarz, Aniu. Och, i oczywiście witam w moich skromnych progach. :P Cieszę się, że odnalazłaś mojego bloga! Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną już do końca tego opowiadania.
UsuńDziękuję i pozdrawiam!
rozdział jak zwykle wspaniały, nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńps.mam na imię Paulina
wspaniały rozdział :D czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńświetne ! *_*
OdpowiedzUsuńUwielbiam wspomnienia bohaterów !
Lubie czytać, gdy Ronnie i Zayn są/byli tacy szczęśliwi razem :>
Czekam na kolejne rozdziały i na to jak potoczą się dalsze losy ! :)
Pozdrawiam ciepło ♥
@blue_eyes_9
/Aleksandra/
♥♥
Wspaniałe dziewczyno WSPANIAŁE;) Jesteś wspaniała:-) I nikt tego nie pobije<3<3 Zaniemówiłam o_Oo_O
OdpowiedzUsuń@Cola_Little
Aleksandra<3
Nominuję Cię do Liebster Awards! Więcej info tu-->http://take-me-home-tlumaczenie.blogspot.com/2013/12/liebster-awards-x4.html
OdpowiedzUsuńJojoj < ten fragment ze wspomnieniami byl taaaki slllit <33 ;* musisz miec glowe na karku, zeby to wymyslic :-). No i oczywiscie opisac xd jestes niesamowira i strasznie C podziwiam! ;*
OdpowiedzUsuńPs. Paula :)
Cześć Kocie <3
OdpowiedzUsuńW końcu mogłam spokojnie usiąść i przeczytać ten rozdział :D Prędzej robiłam pierniczki( Tak te pierniczki, które są dla Ciebie już zapakowane), a później szukałam prezentu na 18-te urodziny. To było ciężkie wyzwanie. Ale dość co u mnie, wracajmy do rozdziału. :)
Czyżby Zayn'owi w tych chwilach przeszkadzało, że jest sławny? Czyżby chciał choć chwilę spokoju? Haha. Nie dziwię Mu się, ale niech korzysta póki jest młody xD
Jak dobrze, że on nie zgodził się żeby Harry go odwiózł, kto wie co mogłoby się wtedy wydarzyć :O
Ej Ej. Co ta Em odwala ?! Przecież, Malik już miał swoje zdanie na ten temat. Sory ale był skory "włóczyć " się po lekarzach z Ronnie a ona takie coś. No niech ją piorun strzeli xD
Wspomnienia*.* To jest NajjLEEPIEEJ ( Mam nadzieję, że pamiętasz o co z tym chodzi ) Kochana powiedź mi jedno jak Ty to umiesz tak pisać?! Chyba będę musiała wycisnąć to z Ciebie na skajpaju :D
Też mam napisać jak mam na imię? Nawet jeżeli powiesz, że nie To i tak to zrobię: a więc:
Magda&Madzia&Kochana&JAJKO&wredna suka Magda xd & resztę sobie dopisz sama.
Kocham Cię. <3
Myślę, że ze wszystkich wypisanych ksywek i zdrobnień Twojego imienia, zawsze i wszędzie wybiorę JAJKO! A co do skajpaja, możemy rozmawiać nawet i o tym. Choć znając nas milion razy uciekniemy od tego tematu i zaczniemy rozmawiać o miliardach różnych bzdur.
UsuńBuziaki!
JA CIEBIE TEŻ KOCHAM ♥♥♥♥♥
Wiesz ty co ? Ja Ci tu przywołuję, nasze wspólne wspomnienia, a ty wgl ich nie skomentowałaś ;<
UsuńA co do skajpaja to się ,zgodzę, choć na pewno nie ucieknie mi to z głowy, bo zapisałam sobie na karteczce <3 Strzeż się mnie :)
Już się poprawiam!
UsuńNAAAJLEEPIEJ! PER-FECT! NAAAJLEPIEJ! PER-FECT! NAAAJLEEPIEJ! PER-FECT! NAAAJLEPIEJ! PER-FECT! NAAJLEPIEJ! PER-FECT! NAAJLEPIEJ! PER-FECT! NAAJLEPIEJ! PER-FECT! NAAAJLEPIEJ! PER-FECT! NAAAJLEPIEJ! PER-FECT! NAAAJLEPIEJ! PER-FECT! NAAAJLEPIEJ! PER-FECT! NAAAJLEEEPIEJ! PER-FECT!
Taka tam moja mała rehabilitacja. ;)
Kochana ♥
OdpowiedzUsuńJejciu, nie mogę nawet sobie wyobrazić jak bardzo Zayn cierpi.
Gdybym była na jego miejscu- załamałabym się. Ale on jest z Ronnie i się nie poddaje. Kocha ją całym sercem- i odczuwa się to niemalże jak prawdziwy związek ludzi, którzy gdzieś żyją pośród nas.
Naprawdę wielkie gratulacje- nielicznym się to udaje ♥
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, który mam nadzieję pojawi się niedługo. Cieszę się, że dane jest mi czytać to cudowne opowiadanie ♥
Dziękuję ♥
~Birden = ~Martyna
PS. Dziękuję ci bardzo za maila. Popłakałam się, bo jeszcze nigdy nie słyszałam tak wielu miłych słów. Ogromnie się cieszę, że spodobał ci się prolog- twoja opinia jest ogromnie ważna. Mam nadzieję, że cię nie zawiodę.
Kocham cię ♥
Kochanie, nie zawiedziesz. Tego jestem pewna w 100%. I nie masz mi za co dziękować Napisałam samą prawdę! ♥
UsuńUuuu .... jak słodko! kocham ich za to ze oni sie tak kochają. Hah to zdanie nie miła sensu do następnego ;* ~Natalia
OdpowiedzUsuńkomentuję dwa dni po publikacji ale mam nadzieję że mi wybaczysz :) ogólnie to jestem taka nierozgarnięta że to chyba już normalne ;/
OdpowiedzUsuńale to nie ważne przejdźmy do rozdziału
asdfghjhygfdxcvbnjuytrdcfghjytrdsdcvbnjytresdfgh KOCHAM TWOJE RETROSPEKCJE!!!! mówiłam Ci to już?! pewnie ze mówiłam!! jejku dziękuję Ci za ten fragment był po prostu idealny! opowiadanie jest co jak co ale trudne... daje do myślenia i wgl kolorowo nie jest (ale to oczywiście na plus także proszę tego nie odebrać jako krytykę), a te scenki sprzed miesiąca (według czasu w ff) sa takim zimnym prysznicem i tak rozluźniają atmosferę ^.^ sdfghgfdsdgh kocham Cię!! :**
szkoda tylko że po wspomnieniach przychodzi rzeczywistość i Zen siedzi na schodach i myśli... nie mam kompletnego pojęcia dlaczego tak mnie boli to jego rozmyślanie ;/ moze dlatego bo zdaję sobie sprawę jak wiele rzeczy siedzi w jego głowie a on zamiast je odganiać to jeszcze sie pogrąża ;c
Zayn proszę cię przestań bo mnie dobijasz! :'(
Em widzę też za wszelką cenę chce aby Ronnie podjęła się leczenia mimo iż to ma związek z ryzykiem dla ciąży... kurcze i znowu mam mętlik w głowie bo moze rzeczywiście lepiej aby Veronica podjęła się leczenia... nie mam bladego pojęcia jak ty wytrzymujesz tą presję (jeszcze biorąc pod uwagę to że opinie innych czytelników na tą sprawę jest różna) i podejmujesz decyzję jak dany bohater opowiadania będzie postrzegał tą sprawę... już kompletnie zgłupiałam i zdaję się na twoją wyobraźnię :) przyjmę wszystko co napiszesz bo kocham to co robisz ^.^ czekam na książkę ha! :**
ah no i nie mogę się doczekać tej niespodzianki *o*
czekam na nexta
kocham cię i pozdrawaim :** <33
@WTuszynska
P.S. a moje imie to Weronika ;/
a miałam być Julka... ;cc
przepraszam za jakiekolwiek błędy w komentarzu
Awww! Kochana moja! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!
UsuńTo niesamowite, jak Wasze komentarze podnoszą mnie na duchu i dodają mi energii. Cieszę się ogromnie, że mam tak wspaniałych czytelników.
Co do wspomnienia. Stwierdziłam, że ten rozdział bez niego się po prostu nie obejdzie. Z początku miałam niemały problem z tym, co właściwie chcę w nim zamieścić. Ale w momencie gdy zaczęłam pisać, jakoś to minęło. Może dlatego, że sama wkręciłam się w tę historię i przeżywam każdy rozdział razem z Zaynem. Wiem, że to dziwne, bo w sumie to sama piszę, więc nie powinnam, ale tak mi cholernie go szkoda...
No cóż. Dziękuję ślicznie za komentarz!
KOCHAM CIĘ!
PS! Ja również nie mogę sie doczekać niespodzianki. Jeszcze nie zaczęłam jej tworzyć, ale już teraz nieco obawiam się Waszej rekacji. Jakby nie było mój pomysł jest dość... dziwny! :P
Mmm ten rozdział jest C U D O W N Y! Jest w nim tyle radości ;) Uwielbiam jak piszesz wspomnienia Zayna, to jak było kiedyś, bardzo mi się to podoba. Potrafisz nas zaskoczyć z każdym kolejnym rozdziałem. Nie mogę się doczekać jak dalej potoczy się ta historia ;)
OdpowiedzUsuńMonika G. ;* ;* ;*
PS. Życzę weny i czekam na NIESPODZIANKĘ heheh
PS
Zachwyt , po prostu zachwyt . Marta.
OdpowiedzUsuńHmmmm NIE WIEM JAKIM CUDEM ALE NIE DODAŁAM JESZCZE KOMENTARZA!!!!
OdpowiedzUsuńKARYGODNE ZACHOWANIE Z MOJEJ STRONY...
PRZEPRASZAM!!!!!
Ale teraz nadrobie to spóźnienie.
ROZDZIAŁ.. co tu dużo mówić... GENIALNY JAK KAŻDY!!!
Rozumiem, że te myśli to taka retrospekcja?
Tak uroczo to opisałas.. ;3 zakochałam się w tej dwójce ;)) Zayn, który aż tak się stara jest jak nie Zayn. Pewna odmiana, która absolutnie popłacila :)
Mam nadzieję, że lekarze dojdą szybko do jakiegoś sensownego rozwiązania ratującego i dziecko i Ronnie. Nie chce żeby Zayn przeżywał taka tragedię, mając przy sobie coś, a mianowicie kogoś- dziecko, które zawsze by mu przypominało o dziewczynie...
Jestem tak podekscytowana tą niespodzianką, że sobie nie zdajesz sprawy!!! Nie mogę się doczekać co to będzie!!! :-)
KOLEJNY ROZDZIAŁ DODAWAJ SZYBCIUTKO!!!! :3
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!
Ściskam i bardzo kocham!!! ;*
@Zaniloliry_wife
P.S jeszcze raz przepraszam, że tak późno...
Nie przepraszaj, przecież nic się nie stało. Ważne, że przeczytałaś.
UsuńOczywiście, cieszę się ogromnie, że rozdział Ci się spodobał.
A tajemnica "świątecznej niespodzianki" rozwikła się już jutro.
Buziaki! ♥
Wspaniały rozdział. Ta reakcja Emily mnie nie dziwi ale nie może ona takiej presji na Zayn 'ie wywierać, on sam biedaczek nie wie co ma zrobić.
OdpowiedzUsuńA i jestem bardzo ciekawa co to za niespodzianka. Weny życzę <3
Dziękuję ślicznie! A na niespodziankę zapraszam już jutro. ♥
Usuńale mi wstyd, komentarz po prawie tygodniu od dodania rozdziału - świetnie!
OdpowiedzUsuńwybacz, ten cały okres przed świętami i wolnym dniami to była katorga..
rozdział wspaniały, na prawdę chce się jeszcze więcej i więcej czytać, jesteś świetna ♥ teraz tylko czekać na kolejny! ściskam mocno, claudia ♥
Nie przejmuj się! Ważne, że czytasz!
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Tak sie ciesze, ze wpadlam na Twojego bloga :) Naprawde chyba zakochalam sie w tej historii *.* jest taka inna niz wszystkie wiesz typu wyjezdzam do londynu spotykam chlopcow z 1D i glowna bohaterka zakochuje sie w jednym z nich... W dodatku piszesz ta historie tak genialnie czyta sie ja tak lekko chce sie wiecej i wiecej :) Dziekuje Ci za tego bloga :* Od razu mowie, ze czytam i czekam na kolejne rozdzialy pod ktorymi bedzie pojawial sie moj komentarz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, zycze duzo weny i WESOLYCH W SWIAT !
http://all-to-make-the-shelter.blogspot.com/?m=1
och, zapomnialam jestem Wiktoria :*
UsuńAwww! Dziękuję kochanie za te cudowne słowa. Cieszę się ogromnie, że mój blog Ci się spodobał i w jakiś sposób wyróżnia się spośród innych.
UsuńBuziaki! ♥