sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 15 - If I'm louder, would you         see me? 


Zdrada jest tym, co kończy wszystko. To właśnie przez nią rozpada się coś, co kiedyś mieliśmy za nierozłączną i niezniszczalną całość. Czy można posklejać rozbite kawałki i udawać, że wszystko jest takie, jakie było kiedyś? Czy wspomnienie zdrady na zawsze pozostanie w naszych umysłach? Czy będzie wracać przy każdej kłótni? Czy już przez całe życie będziemy odczuwali żal i wewnętrzny smutek?
Zayn błagał, by tak nie było. Błagał, by wszystko wróciło do starego porządku, a te złe momenty zostały wymazane i zapomniane. Już na zawsze.
Zdaje się więc, że można wybaczyć wszystko. Można zapomnieć, albo też wręcz przeciwnie - wykrzyczeć drugiej osobie winy. Lub po prostu odejść. I prawda jest taka, że to właśnie my decydujemy, co zrobimy. Najpierw jednak musimy sami wiedzieć, czego tak naprawdę chcemy.
Zayn był tego dnia w rozsypce. Najpierw kłótnia z Ronnie, potem z Harrym i jak się okazało, jego rodzice byli w drodze do Londynu. Mógł jedynie marzyć, by spotkanie z nimi nie skończyło się tak, jak dwa poprzednie, które odbył tego dnia.
Z pewnością nie był gotów na zmierzenie się ze swoją rodziną. Zresztą, nie rozmawiał z nimi od jakiś dwóch tygodni. Co prawda, mama kilkakrotnie dzwoniła do niego w ciągu ostatnich dni, jednak nie był w stanie odebrać telefonu i zmierzyć się z nią. Szczególnie, że w ciągu ostatnich dni stało się coś niewiarygodnego. Nie miał więc pojęcia, jak jego mama zareaguje na powrót Ronnie. Jakby nie patrzeć, rudowłosa była dziewczyną, która złamała jej synowi serce.
Ciężko było mu wyobrazić sobie, jak ich spotkanie będzie wyglądało. Trisha dotąd świetnie dogadywała się z Ronnie. Jego dziewczyna nawet dość często odwiedzała jego dom rodzinny w Bradford, kiedy Malik znikał podczas tras koncertowych. Dwie najważniejsze kobiety w jego życiu dogadywały się świetnie i mógłby przysiąc, że jego mama traktuje Ronnie, jak członka rodziny. To było jednak zanim to wszystko, co w jego życiu wydawało się ustabilizowane, zmieniło bieg. Wcześniej najprawdopodobniej zakładała, że ten związek przetrwa wszystko. Nie miał wiec pojęcia, jak jego rodzicielka spojrzy na tę sytuację.
Doskonale przecież pamiętał, jak bardzo rozczarowana była, kiedy dowiedziała się, że Ronnie odeszła. Nie miał pojęcia, czy teraz będzie się cieszyć powrotem ich związku, czy raczej nienawistnie spoglądać na dziewczynę, która tak mocno zraniła jej syna.
Miał mętlik w głowie i, choć próbował, nie mógł się go pozbyć.
Otworzył leniwie oczy, spoglądając na przechadzającą się po pokoju Ronnie. Doskonale wiedział, że to ona musiała rozmawiać z jego mamą i choć tego nie przyzwał głośno, w tym momencie był pełen podziwu dla jej odwagi. Kochał Trishę, jednak ta kobieta chwilami nawet i jego przerażała. Wychowała czwórkę dzieci, i Bóg jej świadkiem, że potrafiła walczyć.
Ronnie zatrzymała się przy łóżku, spoglądając na Zayna nieśmiało. Tak, jakby zastanawiała się, czy w ogóle powinna się odezwać.
I w końcu bez słowa, położyła się obok Zayna i objęła jego talię ramieniem, przyciągając policzek do jego piersi.
Zayn momentalnie zaczął się zastanawiać nad tym, czy dziewczyna będzie kiedyś w stanie przytulić go na tyle mocno, by zapomniał i wybaczył jej wszystko.
I chwilę później przyszła odpowiedź.
- Kocham cię, Zayn – wyszeptała, jednak ów szept rozniósł się po całym pokoju, wypełniając każdy jego zakamarek. – I będę powtarzała ci to każdego dnia. Chcę też żebyś wiedział, iż nigdy nie przestanę żałować decyzji, jaką podjęłam miesiąc temu.
Wybaczył.
Podarł całą tę listę krzywd, wiedząc, że zapewne minie trochę czasu nim zapomni, o ile oczywiście kiedykolwiek zapomni. Jednak w tym wszystkim wydarzyło się coś przełomowego i bez wątpienia magicznego. Wybaczył. I, nie miał pojęcia, jakim cudem nastąpiło to tak szybko, ale poczuł dziwną lekkość na sercu, która uświadomiła mu, że mają szansę. I nie liczyło się to, jak wielka może ona być. Liczyło się tylko to, że jest. I chciał ją trzymać tuż obok siebie, mając nadzieję, że będzie przypominała o swojej obecności.

~*~

Spokój, który zapanował w sypialni, kiedy Ronnie i Zayn, byli pochłonięci swoimi myślami, zdawał się zwiastować nadciągającą burzę. I, biorąc pod uwagę, że ta dwójka nie potrafiła wytrzymać długo bez kłótni, była to zapewne prawda. Szczególnie, że nie był to taki zwykły spokój. Oczywiście, z początku byli zrelaksowani i po prostu cieszyli się swoim towarzystwem, jednak po jakiejś godzinie ów cisza stała się nagle pełna dziwnego napięcia. I chyba nie trzeba tłumaczyć tego, że Zayn, jak również i Ronnie, obawiali się spotkania z jego matką. Jedno przez drugie, niby mimochodem, spoglądało na zegarek, zastanawiając się, jak wiele czasu zostało do pojawienia się bliskich Malika. Zegar wydawał się jednak nadzwyczaj śpieszyć na spotkanie pewnym cyfrom.
- Zadzwoniłaś do niej, prawda? – zapytał cicho Zayn, choć w stu procentach był pewien odpowiedzi.
Oczywiście, że zadzwoniła. Ronnie doskonale wiedziała, jak ważne dla jego matki jest życie rodzinne i jak wiele uwagi oraz miłości poświęciła na wychowanie swoich dzieci. I, co niestety nie działało na korzyć Malika, Trisha niemalże przy każdym spotkaniu z dwójką zakochanych powtarzała, że nie może się doczekać momentu, kiedy będzie mogła zobaczyć swojego wnuka. Zdaje się więc, że Ronnie nie mogła wybrać sobie lepszego sprzymierzeńca. Niestety uświadomienie sobie tego naprawdę mocno zraniło Zayna. Dotąd wydawało mu się, że wśród jego bliskich znajdzie się choć jedna osoba, która poprze go w tym wszystkim, co stara się uświadomić Ronnie, jednak z każdą następną chwilą ta myśl odbiegała gdzieś daleko. Co prawda, od chwili, gdy Ronnie do niego wróciła nie rozmawiał ze swoimi przyjaciółmi, ale był pewien, że i oni nic nie zmienią.
- Tak – odpowiedziała po chwili Ronnie, wiedząc, że jest to zbyteczne, skoro Zayn i tak zna prawdę.
- Myślisz, że moja mama zmieni mój tok myślenia?
Zayn starał się jak mógł, by jego słowa nie zabrzmiały zbyt ostro. Naprawdę nie miał już siły wchodzić w kolejne, nic nie zmieniające kłótnie. Wszystko i tak sprowadzało się do tego, że ostateczną decyzję podejmuje Ronnie.
- Zayn… - zaczęła miękko, wciąż leżąc obok chłopaka na sypialnym łóżku. Zdawała sobie sprawę, że każde podniesienie głosu przy Zaynie nie będzie najlepszym pomysłem.
Malik odsunął swoje ciało od dziewczyny i usiadł na krawędzi łóżka, spoglądając na nią zmęczonym wzrokiem. Był wyczerpany. Nie potrafił poradzić sobie z tymi wszystkimi emocjami i informacjami, które wciąż na niego spadały. Najgorsza jednak w tym wszystkim była bezsilność. Nie mógł nic zrobić. Nie istniała nawet szansa, by mógł wpłynąć na decyzję dziewczyny. I co więcej, nawet gdyby ją wspierał w owej decyzji, to nic nie zmieniało. Wszystko było w rękach lekarzy. I w rękach Boga.
- Ronnie, zapominasz, że nie jesteś jedyną osobą w tym związku – powiedział po chwili. Jego głos był zbyt spokojny. – Zdajesz sobie sprawę, jak samolubna jesteś w tym wszystkim, co robisz?
Rudowłosa momentalnie usiadła, czując, jak spada na nią bomba. Jego słowa sprawiały niemal fizyczny ból.
- Samolubna?
Chłopak przeczesał swoje włosy jedną ręką, nie mogąc zapanować nad narastającą frustracją. To wszystko było ponad jego siły.
- Tę decyzję powinniśmy podjąć razem. Wiesz o tym, prawda?
Dziewczyna pokręciła głową z niedowierzaniem, starając się odgonić łzy. Miała ogromną nadzieję, że tę rozmowę mają już za sobą. Że mimo różnicy zdań ta kwestia pozostaje wciąż niezmienna.
- Mówisz o dziecku – szepnęła.
Jej głos był słaby. Najwyraźniej i ona nie miała siły, by krzyczeć. To zdawało się jednak pogarszać sprawę.
Nim jednak Malik zdążył odpowiedzieć, doszło ich głośne pukanie do drzwi. I choć rozmowa z pewnością nie wydawała się być zakończona, musieli ją przerwać. Nie mogli mierzyć się z tym tematem teraz.
Mulat jako pierwszy wstał z łóżka i poszedł w kierunku drzwi. Nie oglądał się za siebie, może nawet nie chciał wiedzieć, czy dziewczyna podąża za nim.
Nie upewniając się, kto czeka po drugiej stronie, przekręcił zamek i otworzył szeroko drzwi, zmuszając się do uśmiechu. I choć z początku ów uśmiech był wymuszony, szybko przerodził się w szczery.
Najmłodsza z sióstr, dziesięcioletnia Safaa, stojąca u boku swojej mamy, momentalnie rzuciła się w stronę Zayna. Niemalże zmaterializowała się tuż przy nim, kurczowo zamykając jego nogi w uścisku.
- Zayn! – zawołała swoim słodkim głosem, jeszcze mocniej ściskając brata.
Chłopak nie czekając dłużej oderwał jej drobne rączki od swoich nóg, po czym uniósł dziewczynę wysoko, by chwilę później posadzić ją na swoim biodrze. Dziewczynka szybko złożyła na policzku mulata pocałunek, oplatając dłońmi jego szyję. Do tej pory nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo tęsknił za swoimi bliskimi.
- Gdzie są pozostali? – zapytał swoją mamę, gdy ta przekroczyła próg mieszkania. Pocałował ją w policzek, jednak to widocznie nie wystarczyło kobiecie, gdyż przytuliła się do wolnego boku syna.
- Tata pracuje, a dziewczynki są w szkole. Kazały przekazać mi pozdrowienia. Ach, i Waliyha mówiła coś o wrzuceniu do sieci twoich kompromitujących zdjęć, jeśli do niej nie zadzwonisz.
Zayn uśmiechnął się, gładząc matkę jedną dłonią po plecach.
- Przepraszam, że ostatnio się nie odzywałem. Miałem wiele na głowie.
Trisha uśmiechnęła się do syna, poklepując go po ramieniu.
- Wiem – powiedziała jedynie, po czym spojrzała za chłopaka.
Jej uśmiech momentalnie się poszerzył.
- Ronnie, moja kochana – zawołała, otwierając szeroko ramiona i podchodząc do rudowłosej, by zamknąć ją w uścisku.
Safaa uśmiechnęła się nieśmiało do Ronnie, machając jej jedną ręką, gdyż drugą wciąż kurczowo ściskała brata.
- Czego się napijesz, młoda damo? – zapytał Zayn, zwracając się do dziewczynki i tym samym odwracając jej uwagę od rudowłosej. Od momentu, gdy Safaa poznała Ronnie młoda panna Malik uparcie twierdziła, że gdy dorośnie będzie dokładnie taka jak Scott. I Zayn mógł przysiąc, że wciąż te postanowienie się nie zmieniło, gdyż dziewczynka z tym samym uwielbieniem wpatrywała się w Ronnie.
- Masz colę? – zapytała dziarsko dziewczyna, zagryzając dolną wargę.
- Obawiam się, że nie. Ale mogę zaproponować ci herbatę. Albo sok.
Dziewczynka wywróciła teatralnie oczyma, ukazując swoje niezadowolenie.
- Niech będzie sok.
Zayn pokiwał głową, próbując się nie roześmiać z jej niezadowolonej miny.
- Mamo? – zwrócił się do kobiety.
- Może być herbata – odpowiedziała z uśmiechem. Uwadze chłopaka jednak nie uszło, że dłonie Trishy ciasno oplatały dłoń Ronnie.
- Już się robi – powiedział, zmierzając prosto do kuchni, wciąż trzymając na swoich rękach Safaę.
Podczas przygotowań napojów, do których używał tylko jednej ręki, gdyż drugą oplatał ciało siostry, Zayn zadawał kolejne pytania dziesięciolatce, udając, że z wielkim zainteresowaniem słucha jej, jak zawsze, długich odpowiedzi. Oczywiście, interesowało go to, co dziewczynka ma do powiedzenia, jednak rozmowa odbywająca się w holu miała dla niego tym razem większe znaczenie.
- Jak się czujesz, kochanie? – zapytała Trisha. Głos matki wydawał się przesiąknięty troską.
- To dopiero drugi miesiąc – zaśmiała się cicho Ronnie. – Doktor powiedziała, że jak będę uważać, może się udać.
Malik momentalnie zastygł. Nie wiedział, co go bardziej poruszyło – czy sama informacja zawarta w wypowiedzi dziewczyny, czy może fakt, że właśnie dowiedział się, iż jego matka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co było powodem odejścia Ronnie. Czuł, jak uginają się pod nim kolana, więc szybko posadził Safaę na blacie kuchennym, sam zresztą się o niego opierając. Dziewczynka jednak nie zdawała sobie sprawy z tego, co dzieje się z jej bratem, ponieważ wciąż opowiadała o jakiejś nauczycielce, którą naprawdę lubi.
- Mam nadzieję, iż pamiętasz, że zawsze możesz na nas liczyć.
To było ciężkie do zniesienia. Choć Zayn był pewien, że Ronnie z łatwością zyska sojusznika w jego matce, nie zdawał sobie sprawy, jak może wyglądać to w rzeczywistości. Ich związek nie zawsze był przykładem postępowania fair, jednak tym razem było to coś innego. Ronnie naprawdę nie grała czysto i bolało go to bardziej niż zwykle.
Nie zdawał sobie sprawy, że pchnął szklankę, dopóki ta nie rozbiła się z trzaskiem na podłodze w kuchni.
Był zły.
Nie, słowo „zły” nawet w połowie nie określało tego, co czuł. A czuł się oszukany, a ból i agresja przeplatały się ze sobą, sprawiając, że nie potrafił myśleć czysto.
- Wszystko w porządku tutaj? – Głos Ronnie nieco przywrócił go do rzeczywistości, jednak jedno spojrzenie w jej stronę, ponownie wywołało w nim tę dziwną mieszankę złości. A to wszystko przez jego mamę, stojąca tak blisko Ronnie.
- Powiedziałaś jej? – Zayn nawet nie starał się ukryć, jak bardzo nim to wstrząsnęło. – Myślałem, że zrobimy to razem.
Ronnie od razu zrozumiała, o co chodzi mulatowi. Nim jednak zdążyła się odezwać, Zayn ponownie zabrał głos.
- Naprawdę masz teraz zamiar robić już wszystko za moimi plecami? – warknął, i nie czekając na odpowiedź ze strony dziewczyny, wyszedł z kuchni, kierując się prosto do sypialni. Z trzaskiem zamknął za sobą drzwi, tracąc już nadzieję na jakąkolwiek normalność w ich wspólnym życiu.
Otwierał kolejno szuflady, przeszukiwał kieszenie kurtek i spodni, a wszystko po to, by znaleźć małą paczuszkę fajek, która wydawała się mu bardziej potrzebna niż zwykle. Odczuwał ogromną potrzebę zapalenia. Teraz mógł już być pewny, że przy ich związku będzie mu cholernie trudno je rzucić. Zbyt często się kłócili. Zbyt często musiał złagadzać swoje nerwy.
Drzwi sypialni się otworzyły.
- Nie teraz, Ronnie. Nie mam ochoty z tobą w tej chwili rozmawiać – powiedział od razu, nie zaprzestając poszukiwań.
- Domyśliłam się. Dlatego, kazałam Ronnie zostać w kuchni z Safaą.
Zayn gwałtownie się odwrócił, dostrzegając, że zamiast Ronnie, przy drzwiach stoi jego matka.
- Wejdź.
Trisha zamknęła drzwi i podeszła do sypialnego łóżka, zasiadając na jego brzegu. Z troską przyglądała się, jak jej syn uparcie przeszukuje kieszenie kolejnych spodni.
- Zayn.
Chłopak zdawał się jednak w ogóle tego nie słyszeć.
- Zayn!
- Co?!
- Z łaski swojej, odłóż to wszystko i porozmawiaj ze mną przez chwilę.
Mulat westchnął głęboko.
- Po co, skoro i tak jesteś po jej stronie?
Kobieta zmarszczyła brwi wyraźnie zaskoczona.
- Zayn, jesteś moim synem. Jeśli miałabym być po czyjejś stronie to tylko po twojej.
Prychnął.
- Co tak właściwie ci Ronnie powiedziała?
- Och. Zdaje się, że wszystko. Prognozy ponoć nie są najlepsze, ale mimo wszystko macie dużą szansę.
Malik westchnął głośno, kręcąc przy tym głową z pełną dezaprobatą dla swojej dziewczyny.
- Dużą szansę? – powtórzył ze złością w głosie. – Mamo, prawda jest taka, że szansa jest na tyle mała, że wciąż nie potrafię jej zobaczyć. A uwierz mi, że próbuję.
- Ale Ronnie powiedziała…
- Och, domyślam się, co Ronnie mogła powiedzieć. Zastanawiam się tylko, czy wspomniała, co ja o tym wszystkim myślę. Albo o tym, że po urodzeniu, oczywiście jeśli donosi ciążę, może jej nie starczyć czasu na zwalczenie choroby. A już na pewno nie wspomniała, że nie dała mi żadnego wyboru. Po prostu kazała mi się pogodzić z faktem, że któregoś dnia to wszystko może się skończyć, a ja zostanę sam. Ale zdaje się, że twoja kochana Ronnie ma to gdzieś. Ma gdzieś, jak ja się czuję z tym wszystkim. Ma gdzieś, że z trudem łapię oddech. Że nie mogę spać, bo myślę tylko o niej i o tym, co może się zdarzyć. O tym, że mogę ją po raz drugi stracić. Jednak ona nie zdaje sobie sprawy, że mogę już nie dać rady tego znieść kolejny raz. Ale oczywiście, na koniec dna to ja jestem tym złym. Ja jestem dupkiem, który myśli tylko o sobie. Który nie chce zaryzykować, bo to wszystko może się nie udać. Ale, jeśli choć jest jeden procent szansy, że to wszystko, co Ronnie sobie postanowiła może się nie powieść, ja tego nie chcę. Nie mogę ryzykować. Nie w tej sprawie, mamo.
Zapadła cisza.
Popłynęły łzy.
Ale czasem naprawdę warto dać im upust. W końcu mają tą nadzwyczaj silną moc – mogą oczyścić cię ze tych wszystkich ciężkich emocji i myśli. Nie musimy się ich wtedy wstydzić. Nie świadczą one przecież o naszej słabości. Kto wie, może nawet dowodzą o naszej sile. O sile uczuć, jakie w sobie nosimy. I z pewnością mocy wydźwięku nadaje im dłoń spleciona z naszą. Swojego rodzaju wsparcie i powiedzenie, że nie jesteśmy sami. Ale jest również na świecie taki rodzaj smutku, którego nie możemy oczyścić nawet łzami, którego osoba obok nas, mimo splecionych dłoni, nie zrozumie. Co wtedy możemy zrobić, oprócz czekania, aż ów smutek ucichnie? Czy jest dla nas ratunek?
Trisha przytuliła swojego syna, chcąc dać mu wsparcie, jakiego teraz najbardziej potrzebuje. Niestety zdawała sobie sprawę, że w tym momencie Zayn pragnie uścisku zupełnie innej osoby. Osoby, która w tym momencie kieruje się innymi wartościami. Która pragnie czegoś innego. Pragnie ryzyka, którego Zayn tak bardzo chce uniknąć.


____________________________________________________________
Kochani, mam do Was sprawę. W ostatnim czasie nosiłam się z myślą założenia nowego bloga o nieco lżejszej tematyce. No wiecie, typowy niegrzeczny chłopiec, trochę romansu, itd. Napisałam już pierwszy rozdział, ale koniecznie potrzebuję osoby, z którą mogłabym na ten temat porozmawiać i się jej poradzić. Przede wszystkim osoby, która wytknie mi błędy i powie, czy historia, którą napisałam nie powiela się za bardzo w świecie ff. Dlatego, błagam jakąś szczerą duszę o zostawienie swojego numeru gadu, maila, czegokolwiek, bym mogła się do niej zgłosić, wysłać próbny rozdział, a ona by mi coś doradziła. Liczę na Was! ♥

25 komentarzy:

  1. Wybaczył.
    Samolubna?
    Był zły.
    szansa jest mała
    Popłynęły łzy.

    i mi też popłynęły przy czytaniu tego rozdziału. ile tutaj się dzieje.. tyle uczuć i sytuacji, tyle niewyjaśnionych spraw. wybacz, ale ja też myślę że jest samolubna. jetem realistką, i dla mnie wiara w coś, co ma małe szanse i to w tak poważnej sprawie jest głupia. powinna się zgodzić na inne badania, przecież jest tyle możliwości.. a ona chce czekać, nie wiem - może źle myślę, ale.. no cóż zobaczymy co sie będzie działo dalej, bo wprost nie mogę się doczekać..
    nowy blog? w Twoim wykonaniu? o tak! taka tematyka? niegrzeczny chłopiec? szczerze? ogólnie mówiąc jest tego dużo, ale zależy od tego jak to jest napisane i o czym dokładnie, bo scenariusz : on jest niegrzeczny, ale zmienia się nagle z miłości do nowo poznanej dziewczyny w najbardziej bezsensowny sposób i zaraz po spotkaniu jest oklepany. ale na pewno wymyśliłaś coś innego, więc pewnie będzie to świetne..
    ściskam mocno i całuję, claudia ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ♥ Zdaje się, że już kiedyś wspomniałam, że nie powinnam się cieszyć z Twoich łez, jednak mimo wszystko mam uśmiech na ustach. Cieszę się ogromnie, że rozdział wzbudził w Tobie tak wielkie emocje, że aż pojawiły się łzy. To dla mnie wiele znaczy.
      A co do nowego bloga... Tak bardzo, bardzo nie chcę, by moja historia była podobna do innych, stąd te moje obawy. Lista blogów o 1D jakie czytam nie jest zbyt długa, dlatego obawiam się, że z braku ogarnięcia się w tym wszystkim mogę powtórzyć jakąś historię. Oczywiście, to trochę typowe - niegrzeczny chłopiec i dziewczyna, która go zmienia. Więc, nie nie nie. Chcę czegoś więcej i po części właśnie stąd moje obawy.

      Dobra, nie zanudzam Cię.
      Również ściskam mocno i wysyłam miliony buziaków! ♥

      Usuń
  2. No, tym razem jestem na czas i łyknęłam wszystko mimochodem :D Jak zwykle bardzo mi się podobało, mam tylko nadzieję, że nie zapomnę o wszystkim, co chciałam zawrzeć w komentarzu, kiedy czytałam rozdział :D Zacznę od akapitu o zdradzie, otóż wydaje mi się, że zdrada mentalna jest znacznie, znacznie trudniejsza do przeżycia i wybaczenia niż zdrada fizyczna, Nie dziwię się zatem jak ciężko jest teraz Zaynowi, współczuję mu z całego serca, że kocha taką osobę. Mówię "taką osobę", bo Ronnie mimo to, że "dla dobra Zayna go opuściła" wydaje mi się, że naprawdę działa samolubnie tak, jak sama to napisałaś w wypowiedzi Zayna, która nota bene jest świetna. "Ronnie, zapominasz, że nie jesteś jedyną osobą w tym związku" to zdanie nie tyle co mnie poruszyło, a raczej wbiło w ziemię, a to dlatego, że chłopak w końcu odważył się powiedzieć coś mocno, ale jakże cholernie trafnego do Ronnie. Tak w ogóle to nigdy nie przepadałam za tą postacią, od samego początku strasznie mnie irytowała, a teraz, gdy wróciła to wręcz nie mogę jej zdzierżyć. Po prostu uważam, że nie zasługuje ona na tak dobrą osobę, jak Malik. Zdecydowanie gra ona nie czysto, a już szczególnie nie w porządku było to, że nowiną o ciąży podzieliła się z Trishą sama. Na miejscu Zayna tez bym się zdenerwowała, takie rzeczy przekazuje się razem. Jeszcze pół biedy gdyby powiedziała to dla swojej mamy, ale nie jego. Na moje przesada. Gołym okiem widać, że ten związek nie ma przyszłości i tu nie chodzi o chorobę Scott, tylko o jej egoistyczne zachowania, które stopniowo wyciągają cegłę po cegle z ich niegdyś stabilnej miłości. Nie mam pojęcia czy ostatecznie ona umrze, czy nie, ale jeśli się tak stanie to jak już zapłaczę to tylko i wyłącznie z powodu Zayna, który absolutnie nie zasłużył na takie traktowanie. A tak z innej beczki to okrutnie spodobała mi się scenę, kiedy Safaa rzuca się na brata. Jest prawdziwa i wzruszająca :D

    Co do nowego bloga chętnie pomogę :D Moje gg 11492734, jestem na niewidocznym c:

    Pozdrawiam i życzę tonę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części się z Tobą zgadzam. Mnie też trochę drażnią te kłótnie, w których Ronnie robi się nieco irytująca. Szczególnie, że mocno rani Zayna. I nawet ja, choć sama to piszę, czasem uważam, że to za dużo. Że już dość. Że Malik zasługuje na więcej.
      Wiem, to trochę dziwne, że tak wczuwam się w to wszystko, skoro to ja jestem osobą, która pociąga za sznurki.

      Dziękuję ślicznie za komentarz. To wiele dla mnie znaczy.

      Pozdrawiam cieplutko! ♥

      Usuń
  3. Wspaniały rozdział. Trochę zdziwiła mnie reakcja mamy Zayn'a.

    OdpowiedzUsuń
  4. ROZDZIAŁ GENIALNY!!! ;3
    Nie będę tu marnować komentarza i rozpisywać się co to ja nie sądzę na każdy akapit, na każdą Twoją myśl, wątek...
    Powiem, że jak zwykle zachwycił mnie całokształt. Opowiadanie zachowane w jakimś magicznym klimacie. To jest takie inne... lepsze? Tak zdecydowanie! Uwielbiam kiedy piszesz, kiedy widzę, że dodałas nowy rozdział moje serce się raduje!!! Dzięki Tobie, tej historii na mojej twarzy coraz częściej wstępuje uśmiech. To jest takie miłe uczucie. Jestem Ci wdzięczna, że tworzysz takie cudo dla nas. Mam nadzieję, że między nimi w końcu się ułoży, bo te ciągle kłótnie nie wpływają dobrze na żadną stronę...
    Niech wreszcie dojdą do jakiegoś porozumienia, uwzględniając potrzeby obu stron. Może pomoże im w tym Harry jako taki prezent na przeprosiny.
    Dodawaj szybko kolejny rozdział!!!
    Nie mogę się doczekać finału!!! Zgodzę się tu z Zaynem, że jest ogromne ryzyko, ale to może być jedyna szansa na potomka ze swoją ukochaną...
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KOLEJNY ROZDZIAŁ!!! ;3
    @Zaniloliry_wife

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i oczywiście chcę pomóc w Twoim nowym opowiadaniu.
      Jeśli zechcesz mojej opinii, jestem do usług. ;))
      Mój Twitter znasz ;<3

      Usuń
    2. Dziękuję ślicznie za ten przepiękny komentarz. Cieszę się ogromnie, że w jakimś stopniu ja i mój blog na Ciebie wpływamy. To niewiarygodne, że tak cieszą Cię informacje o nowych rozdziałach. To miód dla moich uszu (a raczej, w tym przypadku, oczu).

      Pozdrawiam ciepło i wysyłam miliony buziaków! ♥

      PS! Śmiało, rozpisuj się! To żadne marnotrawstwo komentarza! Wręcz przeciwnie!

      Usuń
  5. rozdział jak zwykle genialny, jedno z najlepszych opowiadań jakie kiedykolwiek czytałam

    OdpowiedzUsuń
  6. Spoko, do mnie możesz się zgłosić, jeśli chcesz :P twittera masz, więc możesz pisać :PP @iamadreamer93
    Smutny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! W takim razie ogarnę "nowy materiał" i się do Ciebie zgłoszę. ♥

      Usuń
  7. cześć :) <3
    ten rozdział daje mi pewien niedosyt ;/ jestem skołowana całą tą sytuacją która się wydarzyła... z jednej strony stoję murem za Ronnie która chce urodzić dziecko ale jestem też na nią zła za to że zostawiła Zayn'a a on tak bardzo cierpiał przez ten miesiąc (a ja razem z nim). ten rozdział szczególnie uwypuklił tą sprawę i dopiero teraz poczułam ogromny żal do Veronici
    z drugiej strony cholernie szkoda mi Zayn'a i rozumiem jego obawy, ze może stracić ukochaną jeżeli poczeka z leczeniem, jednak nietrawię jego zachowania które opisałaś pod koniec tego rozdziału... on nawet nie próbuje zrozumieć Ronnie, tego nie przyjmuje...
    a więc suma sumarum rozdział podobał mi się jednak tak jak mówiłam mam mieszne uczucia co kompletie wybija mnie z równowagi ;/
    mam nadzieję że w nexcie, przynajmniej w małym stopniu, sprawa Zonnie trochę się rozjaśni :)
    dziękuje za ten rozdział :)
    @WTuszynska
    P.S. nie rozumiem jeszcze tego iż Zayn ma tak dobry kontakt z dziesięcioletnią siostrą i napewno słodko razem wyglądają on nie chce mieć dziecka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej. Twój komentarz pozwolił mi spojrzeć na tę sprawę inaczej. Miałam w głowie pewien pomysł na następny rozdział, jednak teraz już mam tylko mętlik. Zdaje się, że podobny do Twojego.
      Mogę powiedzieć, że zamysł tej całej sytuacji między nimi w mojej głowie prezentował się tak od początku. Mieli stać po dwóch stronach barykady. Ronnie, jak wiadomo, za dzieckiem. Walcząca o wartości, które niby głownie wyznają kobiety. Natomiast Zayn miał być tego zupełnym przeciwieństwem. Teraz jednak już nie wiem, czyje racje są "lepsze", bardziej znaczące. I tym bardziej nie wiem, za kim sama stoję murem.

      Dziękuję pięknie za komentarz. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Cieszę się ogromnie, że mam tak wspaniałych czytelników.

      Buziaki! ♥

      Usuń
  8. Pierwszy raz nie wiem co napisać, wiesz? Jak zwykle bede ci słodziła xd
    Zaczynam... wiesz jak bym ciebie określiła? Boska, genialna, niesamowita, utalentowa, nawet bardzo utalentowana, fantastyczna, najlepsza <3 co do nowego opowiadania jestem jak najbardziej za :* jak chcesz to możesz napisać do mnie tt z tym rozdziałem :) Ronnie mnie strasznie zdenerwowała tym że matka Zayna o tym wiedziała. Lepiej by było jakby powiedzieli razem ;_; niech Zayn się pogodzi z Harry'm proszę, cały czas się o to modle ;) może w nastepnym rozdziale jakaś akcja się wydarzy? W kazdym razie życzę weny żebyś dalej mogła pisać to cudowne opowiadanie <3 /@jula_matujewicz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpływam się! ♥ Cieszę się ogromnie, że tak mnie odbierasz. I oczywiście dziękuję za ten piękny komentarz i za wsparcie, jakie mi tym dajesz.

      Pozdrawiam cieplutko! ♥

      Usuń
  9. cudowny rozdział <3 mam nadzieje że wszystko się pomiędzy nimi ułoży :D czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj, kochana !
    Och i ach!
    Coraz bardziej jest mi żal Zayn'a- tak strasznie mu zależy na Ronnie. A gdy napisałaś, że jej wybaczył- po prostu się popłakałam, to było takie słodkie ♥ ♥ ♥.. Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko potoczy się dalej..Ronnie, Zayn, ciąża... To wszystko jeden, wielki znak zapytania! I właśnie dlatego tak pokochałam tego bloga. Bo choćbym nie wiem jak głęboko myślała nad dalszym losem bohaterów,to i tak kolejny rozdział przekracza moje najśmielsze oczekiwania. Czekam na następny rozdział z utęsknieniem i życzę ci duużo weny ♥ ♥ ♥
    Kocham cię ♥ ♥ ♥

    PS.Jestem podekscytowana tym, że chcesz napisać nowe opowiadanie! Chciałabym ci pomóc i jeśli jeszcze nie jest za późno to napisz do mnie na gg 46044289 :) lub na e-mail: martysi004@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płakałaś? Łomatko. Właśnie moje serce momentalnie zmiękło. Dziękuję Ci kochana za te ciepłe słowa. Dziękuję również, że wciąż tu ze mną jesteś i czytasz moje wypociny. Cieszy mnie to ogromnie! :D

      No i jeszcze raz dziękuję za pomoc!

      Buziaki! ♥

      Usuń
  11. Kochanie ♥♥ Rozdział genialny, ale słodzić to ja Ci nie będę już, tylko skupię się na treści.
    Malik do uja Pana co ty odpierdalasz? Jeszcze w poprzednim rozdziale, potrafiłam Cię zrozumieć, twoje zachowanie, a teraz? Czy ty kur** masz okres czy co? Bo tak się zachowujesz. Jesteś jak tykająca bomba. Nie ładnie. Przecież nie widzisz, że Ronnie się stara aby było dobrze? Jak będziesz tak dalej robić, to zobaczysz w końcu zostaniesz sam, i nikt Ci nie pomoże. Uff mój agresywny czujnik się wyłączył, więc teraz mogę pisać dalej ten komentarz.
    Ronnie nawet nie wiem Co Ci tu napisać, może to, że powinnaś Malikowi powiedzieć, o tym, że jego matka już wie o ciąży. Doskonale rozumiem Cię, że nie chcesz usunąć dziecka, i wierzysz w to. Ale spróbuj też zrozumieć Zayn'a , że się martwi o Ciebie. W jego głowie są dwa wyjścia, albo stracić dziecko i zatrzymać Ciebie, albo zatrzymać dziecko i stracić Ciebie. Więc najlepszym rozwiązaniem będzie jak z biegnącym czasem, będziecie rozmawiać na ten temat. Wieem, zacznij kupować śpioszki, dla dziecka i te inne bajery, a Malikowi serce zmięknie, i będzie dobrze. Pamiętaj, że ma to być chłopiec, później dziewczynka *oby był to chłopiec, chłopiec, chłopiec*
    Pojawienie się matki, na początku nie wróżyło mi nic dobrego, ale teraz całkiem inaczej stawia sprawę w świetle. Może matka wytłumaczy Zaynowi, i spróbuję wytłumaczyć mu jak teraz funkcjonuje Ronnie, co myśli. Przecież sama jest kobietą.
    Dobra czekam na kolejny rozdział, i to szybko. I dalej się zastanawiam jak mogłam ominąć ten rozdział. Cóż, to chyba nigdy się nie wyjaśni. :)
    Nowe opowiadanie? Jestem za, o ile dostanę próbkę na przeczytanie :)
    Kocham ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, Magda, Magda... ♥ Wiesz, że Cię kocham, prawda?

      Jeśli jednak taka odpowiedź z mojej strony Ci nie wystarcza, jutro podziękuję Ci na skajpaju.

      Buziaki! ♥

      Usuń
  12. co rodział to lepszy:D
    pisz pisz pisz DO MNIE!
    gajewska.p@o2.pl
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeeej.. nie mogę.. rozdział jest genialny..! :D
    W sumie jest mi troszkę smutno, bo szkoda mi Zayn'a! Z jednej strony rozumiem Ronni, ale znowu po tym rozdziale.. po tej wypowiedzi Zayn'a naprawdę mi go żal.. Zrob coś żeby to się już skończyło! :) proszeee, on nie zasługuje na to.. :)

    No i jasna sprawa gdyby interesowała Cię moja opinia to z chęcią pomogę..

    @annie_1433

    OdpowiedzUsuń
  14. Ronnie.. boże.. już gubię literki.. chyba to ta późna pora! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach kochana co by tu napisać... Rozdział trochę smutny ale też i piękny zarazem. To cudowne jak miłość może wiele wybaczyć...Ach, ja żyję tą historią i jestem ciekawa jak ona się skończy...
    Pozdrawiam cieplutko
    Monika G. ;*

    OdpowiedzUsuń