Rozdział 15 - If I'm louder, would you see me?
Zdrada jest
tym, co kończy wszystko. To właśnie przez nią rozpada się coś, co kiedyś
mieliśmy za nierozłączną i niezniszczalną całość. Czy można posklejać rozbite
kawałki i udawać, że wszystko jest takie, jakie było kiedyś? Czy wspomnienie
zdrady na zawsze pozostanie w naszych umysłach? Czy będzie wracać przy każdej
kłótni? Czy już przez całe życie będziemy odczuwali żal i wewnętrzny smutek?
Zayn błagał,
by tak nie było. Błagał, by wszystko wróciło do starego porządku, a te złe
momenty zostały wymazane i zapomniane. Już na zawsze.
Zdaje się
więc, że można wybaczyć wszystko. Można zapomnieć, albo też wręcz przeciwnie -
wykrzyczeć drugiej osobie winy. Lub po prostu odejść. I prawda jest taka, że to
właśnie my decydujemy, co zrobimy. Najpierw jednak musimy sami wiedzieć, czego
tak naprawdę chcemy.
Zayn był tego
dnia w rozsypce. Najpierw kłótnia z Ronnie, potem z Harrym i jak się okazało,
jego rodzice byli w drodze do Londynu. Mógł jedynie marzyć, by spotkanie z nimi
nie skończyło się tak, jak dwa poprzednie, które odbył tego dnia.
Z pewnością
nie był gotów na zmierzenie się ze swoją rodziną. Zresztą, nie rozmawiał z nimi
od jakiś dwóch tygodni. Co prawda, mama kilkakrotnie dzwoniła do niego w ciągu
ostatnich dni, jednak nie był w stanie odebrać telefonu i zmierzyć się z nią.
Szczególnie, że w ciągu ostatnich dni stało się coś niewiarygodnego. Nie miał
więc pojęcia, jak jego mama zareaguje na powrót Ronnie. Jakby nie patrzeć,
rudowłosa była dziewczyną, która złamała jej synowi serce.
Ciężko było mu
wyobrazić sobie, jak ich spotkanie będzie wyglądało. Trisha dotąd świetnie
dogadywała się z Ronnie. Jego dziewczyna nawet dość często odwiedzała jego dom rodzinny
w Bradford, kiedy Malik znikał podczas tras koncertowych. Dwie najważniejsze
kobiety w jego życiu dogadywały się świetnie i mógłby przysiąc, że jego mama
traktuje Ronnie, jak członka rodziny. To było jednak zanim to wszystko, co w
jego życiu wydawało się ustabilizowane, zmieniło bieg. Wcześniej
najprawdopodobniej zakładała, że ten związek przetrwa wszystko. Nie miał wiec
pojęcia, jak jego rodzicielka spojrzy na tę sytuację.
Doskonale
przecież pamiętał, jak bardzo rozczarowana była, kiedy dowiedziała się, że
Ronnie odeszła. Nie miał pojęcia, czy teraz będzie się cieszyć powrotem ich
związku, czy raczej nienawistnie spoglądać na dziewczynę, która tak mocno
zraniła jej syna.
Miał mętlik w
głowie i, choć próbował, nie mógł się go pozbyć.
Otworzył
leniwie oczy, spoglądając na przechadzającą się po pokoju Ronnie. Doskonale
wiedział, że to ona musiała rozmawiać z jego mamą i choć tego nie przyzwał
głośno, w tym momencie był pełen podziwu dla jej odwagi. Kochał Trishę, jednak
ta kobieta chwilami nawet i jego przerażała. Wychowała czwórkę dzieci, i Bóg
jej świadkiem, że potrafiła walczyć.
Ronnie
zatrzymała się przy łóżku, spoglądając na Zayna nieśmiało. Tak, jakby
zastanawiała się, czy w ogóle powinna się odezwać.
I w końcu bez
słowa, położyła się obok Zayna i objęła jego talię ramieniem, przyciągając
policzek do jego piersi.
Zayn
momentalnie zaczął się zastanawiać nad tym, czy dziewczyna będzie kiedyś w
stanie przytulić go na tyle mocno, by zapomniał i wybaczył jej wszystko.
I chwilę
później przyszła odpowiedź.
- Kocham cię,
Zayn – wyszeptała, jednak ów szept rozniósł się po całym pokoju, wypełniając
każdy jego zakamarek. – I będę powtarzała ci to każdego dnia. Chcę też żebyś
wiedział, iż nigdy nie przestanę żałować decyzji, jaką podjęłam miesiąc temu.
Wybaczył.
Podarł całą tę
listę krzywd, wiedząc, że zapewne minie trochę czasu nim zapomni, o ile
oczywiście kiedykolwiek zapomni. Jednak w tym wszystkim wydarzyło się coś
przełomowego i bez wątpienia magicznego. Wybaczył. I, nie miał pojęcia, jakim
cudem nastąpiło to tak szybko, ale poczuł dziwną lekkość na sercu, która uświadomiła
mu, że mają szansę. I nie liczyło się to, jak wielka może ona być. Liczyło się
tylko to, że jest. I chciał ją trzymać tuż obok siebie, mając nadzieję, że
będzie przypominała o swojej obecności.
~*~
Spokój, który
zapanował w sypialni, kiedy Ronnie i Zayn, byli pochłonięci swoimi myślami,
zdawał się zwiastować nadciągającą burzę. I, biorąc pod uwagę, że ta dwójka nie
potrafiła wytrzymać długo bez kłótni, była to zapewne prawda. Szczególnie, że
nie był to taki zwykły spokój. Oczywiście, z początku byli zrelaksowani i po
prostu cieszyli się swoim towarzystwem, jednak po jakiejś godzinie ów cisza
stała się nagle pełna dziwnego napięcia. I chyba nie trzeba tłumaczyć tego, że
Zayn, jak również i Ronnie, obawiali się spotkania z jego matką. Jedno przez drugie,
niby mimochodem, spoglądało na zegarek, zastanawiając się, jak wiele czasu
zostało do pojawienia się bliskich Malika. Zegar wydawał się jednak nadzwyczaj
śpieszyć na spotkanie pewnym cyfrom.
- Zadzwoniłaś
do niej, prawda? – zapytał cicho Zayn, choć w stu procentach był pewien
odpowiedzi.
Oczywiście, że
zadzwoniła. Ronnie doskonale wiedziała, jak ważne dla jego matki jest życie
rodzinne i jak wiele uwagi oraz miłości poświęciła na wychowanie swoich dzieci.
I, co niestety nie działało na korzyć Malika, Trisha niemalże przy każdym
spotkaniu z dwójką zakochanych powtarzała, że nie może się doczekać momentu,
kiedy będzie mogła zobaczyć swojego wnuka. Zdaje się więc, że Ronnie nie mogła
wybrać sobie lepszego sprzymierzeńca. Niestety uświadomienie sobie tego
naprawdę mocno zraniło Zayna. Dotąd wydawało mu się, że wśród jego bliskich
znajdzie się choć jedna osoba, która poprze go w tym wszystkim, co stara się
uświadomić Ronnie, jednak z każdą następną chwilą ta myśl odbiegała gdzieś
daleko. Co prawda, od chwili, gdy Ronnie do niego wróciła nie rozmawiał ze
swoimi przyjaciółmi, ale był pewien, że i oni nic nie zmienią.
- Tak –
odpowiedziała po chwili Ronnie, wiedząc, że jest to zbyteczne, skoro Zayn i tak
zna prawdę.
- Myślisz, że
moja mama zmieni mój tok myślenia?
Zayn starał
się jak mógł, by jego słowa nie zabrzmiały zbyt ostro. Naprawdę nie miał już
siły wchodzić w kolejne, nic nie zmieniające kłótnie. Wszystko i tak
sprowadzało się do tego, że ostateczną decyzję podejmuje Ronnie.
- Zayn… -
zaczęła miękko, wciąż leżąc obok chłopaka na sypialnym łóżku. Zdawała sobie
sprawę, że każde podniesienie głosu przy Zaynie nie będzie najlepszym pomysłem.
Malik odsunął
swoje ciało od dziewczyny i usiadł na krawędzi łóżka, spoglądając na nią
zmęczonym wzrokiem. Był wyczerpany. Nie potrafił poradzić sobie z tymi
wszystkimi emocjami i informacjami, które wciąż na niego spadały. Najgorsza
jednak w tym wszystkim była bezsilność. Nie mógł nic zrobić. Nie istniała nawet
szansa, by mógł wpłynąć na decyzję dziewczyny. I co więcej, nawet gdyby ją
wspierał w owej decyzji, to nic nie zmieniało. Wszystko było w rękach lekarzy.
I w rękach Boga.
- Ronnie,
zapominasz, że nie jesteś jedyną osobą w tym związku – powiedział po chwili.
Jego głos był zbyt spokojny. – Zdajesz sobie sprawę, jak samolubna jesteś w tym
wszystkim, co robisz?
Rudowłosa
momentalnie usiadła, czując, jak spada na nią bomba. Jego słowa sprawiały
niemal fizyczny ból.
- Samolubna?
Chłopak
przeczesał swoje włosy jedną ręką, nie mogąc zapanować nad narastającą
frustracją. To wszystko było ponad jego siły.
- Tę decyzję
powinniśmy podjąć razem. Wiesz o tym, prawda?
Dziewczyna
pokręciła głową z niedowierzaniem, starając się odgonić łzy. Miała ogromną
nadzieję, że tę rozmowę mają już za sobą. Że mimo różnicy zdań ta kwestia pozostaje
wciąż niezmienna.
- Mówisz o
dziecku – szepnęła.
Jej głos był
słaby. Najwyraźniej i ona nie miała siły, by krzyczeć. To zdawało się jednak
pogarszać sprawę.
Nim jednak
Malik zdążył odpowiedzieć, doszło ich głośne pukanie do drzwi. I choć rozmowa z
pewnością nie wydawała się być zakończona, musieli ją przerwać. Nie mogli
mierzyć się z tym tematem teraz.
Mulat jako
pierwszy wstał z łóżka i poszedł w kierunku drzwi. Nie oglądał się za siebie,
może nawet nie chciał wiedzieć, czy dziewczyna podąża za nim.
Nie upewniając
się, kto czeka po drugiej stronie, przekręcił zamek i otworzył szeroko drzwi,
zmuszając się do uśmiechu. I choć z początku ów uśmiech był wymuszony, szybko
przerodził się w szczery.
Najmłodsza z
sióstr, dziesięcioletnia Safaa, stojąca u boku swojej mamy, momentalnie rzuciła
się w stronę Zayna. Niemalże zmaterializowała się tuż przy nim, kurczowo
zamykając jego nogi w uścisku.
- Zayn! –
zawołała swoim słodkim głosem, jeszcze mocniej ściskając brata.
Chłopak nie
czekając dłużej oderwał jej drobne rączki od swoich nóg, po czym uniósł
dziewczynę wysoko, by chwilę później posadzić ją na swoim biodrze. Dziewczynka
szybko złożyła na policzku mulata pocałunek, oplatając dłońmi jego szyję. Do
tej pory nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo tęsknił za swoimi bliskimi.
- Gdzie są pozostali?
– zapytał swoją mamę, gdy ta przekroczyła próg mieszkania. Pocałował ją w
policzek, jednak to widocznie nie wystarczyło kobiecie, gdyż przytuliła się do
wolnego boku syna.
- Tata
pracuje, a dziewczynki są w szkole. Kazały przekazać mi pozdrowienia. Ach, i
Waliyha mówiła coś o wrzuceniu do sieci twoich kompromitujących zdjęć, jeśli do
niej nie zadzwonisz.
Zayn
uśmiechnął się, gładząc matkę jedną dłonią po plecach.
- Przepraszam,
że ostatnio się nie odzywałem. Miałem wiele na głowie.
Trisha
uśmiechnęła się do syna, poklepując go po ramieniu.
- Wiem –
powiedziała jedynie, po czym spojrzała za chłopaka.
Jej uśmiech
momentalnie się poszerzył.
- Ronnie, moja
kochana – zawołała, otwierając szeroko ramiona i podchodząc do rudowłosej, by
zamknąć ją w uścisku.
Safaa
uśmiechnęła się nieśmiało do Ronnie, machając jej jedną ręką, gdyż drugą wciąż
kurczowo ściskała brata.
- Czego się
napijesz, młoda damo? – zapytał Zayn, zwracając się do dziewczynki i tym samym odwracając
jej uwagę od rudowłosej. Od momentu, gdy Safaa poznała Ronnie młoda panna Malik
uparcie twierdziła, że gdy dorośnie będzie dokładnie taka jak Scott. I Zayn
mógł przysiąc, że wciąż te postanowienie się nie zmieniło, gdyż dziewczynka z
tym samym uwielbieniem wpatrywała się w Ronnie.
- Masz colę? –
zapytała dziarsko dziewczyna, zagryzając dolną wargę.
- Obawiam się,
że nie. Ale mogę zaproponować ci herbatę. Albo sok.
Dziewczynka
wywróciła teatralnie oczyma, ukazując swoje niezadowolenie.
- Niech będzie
sok.
Zayn pokiwał
głową, próbując się nie roześmiać z jej niezadowolonej miny.
- Mamo? –
zwrócił się do kobiety.
- Może być
herbata – odpowiedziała z uśmiechem. Uwadze chłopaka jednak nie uszło, że
dłonie Trishy ciasno oplatały dłoń Ronnie.
- Już się robi
– powiedział, zmierzając prosto do kuchni, wciąż trzymając na swoich rękach
Safaę.
Podczas
przygotowań napojów, do których używał tylko jednej ręki, gdyż drugą oplatał
ciało siostry, Zayn zadawał kolejne pytania dziesięciolatce, udając, że z
wielkim zainteresowaniem słucha jej, jak zawsze, długich odpowiedzi.
Oczywiście, interesowało go to, co dziewczynka ma do powiedzenia, jednak
rozmowa odbywająca się w holu miała dla niego tym razem większe znaczenie.
- Jak się
czujesz, kochanie? – zapytała Trisha. Głos matki wydawał się przesiąknięty
troską.
- To dopiero
drugi miesiąc – zaśmiała się cicho Ronnie. – Doktor powiedziała, że jak będę
uważać, może się udać.
Malik
momentalnie zastygł. Nie wiedział, co go bardziej poruszyło – czy sama
informacja zawarta w wypowiedzi dziewczyny, czy może fakt, że właśnie
dowiedział się, iż jego matka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co było
powodem odejścia Ronnie. Czuł, jak uginają się pod nim kolana, więc szybko
posadził Safaę na blacie kuchennym, sam zresztą się o niego opierając. Dziewczynka
jednak nie zdawała sobie sprawy z tego, co dzieje się z jej bratem, ponieważ
wciąż opowiadała o jakiejś nauczycielce, którą naprawdę lubi.
- Mam
nadzieję, iż pamiętasz, że zawsze możesz na nas liczyć.
To było
ciężkie do zniesienia. Choć Zayn był pewien, że Ronnie z łatwością zyska
sojusznika w jego matce, nie zdawał sobie sprawy, jak może wyglądać to w
rzeczywistości. Ich związek nie zawsze był przykładem postępowania fair, jednak
tym razem było to coś innego. Ronnie naprawdę nie grała czysto i bolało go to
bardziej niż zwykle.
Nie zdawał
sobie sprawy, że pchnął szklankę, dopóki ta nie rozbiła się z trzaskiem na
podłodze w kuchni.
Był zły.
Nie, słowo
„zły” nawet w połowie nie określało tego, co czuł. A czuł się oszukany, a ból i
agresja przeplatały się ze sobą, sprawiając, że nie potrafił myśleć czysto.
- Wszystko w
porządku tutaj? – Głos Ronnie nieco przywrócił go do rzeczywistości, jednak
jedno spojrzenie w jej stronę, ponownie wywołało w nim tę dziwną mieszankę
złości. A to wszystko przez jego mamę, stojąca tak blisko Ronnie.
- Powiedziałaś
jej? – Zayn nawet nie starał się ukryć, jak bardzo nim to wstrząsnęło. –
Myślałem, że zrobimy to razem.
Ronnie od razu
zrozumiała, o co chodzi mulatowi. Nim jednak zdążyła się odezwać, Zayn ponownie
zabrał głos.
- Naprawdę
masz teraz zamiar robić już wszystko za moimi plecami? – warknął, i nie
czekając na odpowiedź ze strony dziewczyny, wyszedł z kuchni, kierując się prosto
do sypialni. Z trzaskiem zamknął za sobą drzwi, tracąc już nadzieję na
jakąkolwiek normalność w ich wspólnym życiu.
Otwierał
kolejno szuflady, przeszukiwał kieszenie kurtek i spodni, a wszystko po to, by
znaleźć małą paczuszkę fajek, która wydawała się mu bardziej potrzebna niż
zwykle. Odczuwał ogromną potrzebę zapalenia. Teraz mógł już być pewny, że przy
ich związku będzie mu cholernie trudno je rzucić. Zbyt często się kłócili. Zbyt
często musiał złagadzać swoje nerwy.
Drzwi sypialni
się otworzyły.
- Nie teraz,
Ronnie. Nie mam ochoty z tobą w tej chwili rozmawiać – powiedział od razu, nie
zaprzestając poszukiwań.
- Domyśliłam
się. Dlatego, kazałam Ronnie zostać w kuchni z Safaą.
Zayn
gwałtownie się odwrócił, dostrzegając, że zamiast Ronnie, przy drzwiach stoi
jego matka.
- Wejdź.
Trisha
zamknęła drzwi i podeszła do sypialnego łóżka, zasiadając na jego brzegu. Z
troską przyglądała się, jak jej syn uparcie przeszukuje kieszenie kolejnych
spodni.
- Zayn.
Chłopak zdawał
się jednak w ogóle tego nie słyszeć.
- Zayn!
- Co?!
- Z łaski
swojej, odłóż to wszystko i porozmawiaj ze mną przez chwilę.
Mulat westchnął
głęboko.
- Po co, skoro
i tak jesteś po jej stronie?
Kobieta zmarszczyła
brwi wyraźnie zaskoczona.
- Zayn, jesteś
moim synem. Jeśli miałabym być po czyjejś stronie to tylko po twojej.
Prychnął.
- Co tak
właściwie ci Ronnie powiedziała?
- Och. Zdaje się,
że wszystko. Prognozy ponoć nie są najlepsze, ale mimo wszystko macie dużą
szansę.
Malik
westchnął głośno, kręcąc przy tym głową z pełną dezaprobatą dla swojej
dziewczyny.
- Dużą szansę?
– powtórzył ze złością w głosie. – Mamo, prawda jest taka, że szansa jest na
tyle mała, że wciąż nie potrafię jej zobaczyć. A uwierz mi, że próbuję.
- Ale Ronnie
powiedziała…
- Och,
domyślam się, co Ronnie mogła powiedzieć. Zastanawiam się tylko, czy
wspomniała, co ja o tym wszystkim myślę. Albo o tym, że po urodzeniu,
oczywiście jeśli donosi ciążę, może jej nie starczyć czasu na zwalczenie
choroby. A już na pewno nie wspomniała, że nie dała mi żadnego wyboru. Po
prostu kazała mi się pogodzić z faktem, że któregoś dnia to wszystko może się
skończyć, a ja zostanę sam. Ale zdaje się, że twoja kochana Ronnie ma to
gdzieś. Ma gdzieś, jak ja się czuję z tym wszystkim. Ma gdzieś, że z trudem
łapię oddech. Że nie mogę spać, bo myślę tylko o niej i o tym, co może się
zdarzyć. O tym, że mogę ją po raz drugi stracić. Jednak ona nie zdaje sobie
sprawy, że mogę już nie dać rady tego znieść kolejny raz. Ale oczywiście, na
koniec dna to ja jestem tym złym. Ja jestem dupkiem, który myśli tylko o sobie.
Który nie chce zaryzykować, bo to wszystko może się nie udać. Ale, jeśli choć
jest jeden procent szansy, że to wszystko, co Ronnie sobie postanowiła może się
nie powieść, ja tego nie chcę. Nie mogę ryzykować. Nie w tej sprawie, mamo.
Zapadła cisza.
Popłynęły łzy.
Ale czasem
naprawdę warto dać im upust. W końcu mają tą nadzwyczaj silną moc – mogą
oczyścić cię ze tych wszystkich ciężkich emocji i myśli. Nie musimy się ich
wtedy wstydzić. Nie świadczą one przecież o naszej słabości. Kto wie, może
nawet dowodzą o naszej sile. O sile uczuć, jakie w sobie nosimy. I z pewnością
mocy wydźwięku nadaje im dłoń spleciona z naszą. Swojego rodzaju wsparcie i
powiedzenie, że nie jesteśmy sami. Ale jest również na świecie taki rodzaj
smutku, którego nie możemy oczyścić nawet łzami, którego osoba obok nas, mimo
splecionych dłoni, nie zrozumie. Co wtedy możemy zrobić, oprócz czekania, aż ów
smutek ucichnie? Czy jest dla nas ratunek?
Trisha
przytuliła swojego syna, chcąc dać mu wsparcie, jakiego teraz najbardziej
potrzebuje. Niestety zdawała sobie sprawę, że w tym momencie Zayn pragnie
uścisku zupełnie innej osoby. Osoby, która w tym momencie kieruje się innymi wartościami. Która pragnie czegoś innego. Pragnie ryzyka, którego Zayn
tak bardzo chce uniknąć.
Wybaczył.
OdpowiedzUsuńSamolubna?
Był zły.
szansa jest mała
Popłynęły łzy.
i mi też popłynęły przy czytaniu tego rozdziału. ile tutaj się dzieje.. tyle uczuć i sytuacji, tyle niewyjaśnionych spraw. wybacz, ale ja też myślę że jest samolubna. jetem realistką, i dla mnie wiara w coś, co ma małe szanse i to w tak poważnej sprawie jest głupia. powinna się zgodzić na inne badania, przecież jest tyle możliwości.. a ona chce czekać, nie wiem - może źle myślę, ale.. no cóż zobaczymy co sie będzie działo dalej, bo wprost nie mogę się doczekać..
nowy blog? w Twoim wykonaniu? o tak! taka tematyka? niegrzeczny chłopiec? szczerze? ogólnie mówiąc jest tego dużo, ale zależy od tego jak to jest napisane i o czym dokładnie, bo scenariusz : on jest niegrzeczny, ale zmienia się nagle z miłości do nowo poznanej dziewczyny w najbardziej bezsensowny sposób i zaraz po spotkaniu jest oklepany. ale na pewno wymyśliłaś coś innego, więc pewnie będzie to świetne..
ściskam mocno i całuję, claudia ♥
Kochana ♥ Zdaje się, że już kiedyś wspomniałam, że nie powinnam się cieszyć z Twoich łez, jednak mimo wszystko mam uśmiech na ustach. Cieszę się ogromnie, że rozdział wzbudził w Tobie tak wielkie emocje, że aż pojawiły się łzy. To dla mnie wiele znaczy.
UsuńA co do nowego bloga... Tak bardzo, bardzo nie chcę, by moja historia była podobna do innych, stąd te moje obawy. Lista blogów o 1D jakie czytam nie jest zbyt długa, dlatego obawiam się, że z braku ogarnięcia się w tym wszystkim mogę powtórzyć jakąś historię. Oczywiście, to trochę typowe - niegrzeczny chłopiec i dziewczyna, która go zmienia. Więc, nie nie nie. Chcę czegoś więcej i po części właśnie stąd moje obawy.
Dobra, nie zanudzam Cię.
Również ściskam mocno i wysyłam miliony buziaków! ♥
No, tym razem jestem na czas i łyknęłam wszystko mimochodem :D Jak zwykle bardzo mi się podobało, mam tylko nadzieję, że nie zapomnę o wszystkim, co chciałam zawrzeć w komentarzu, kiedy czytałam rozdział :D Zacznę od akapitu o zdradzie, otóż wydaje mi się, że zdrada mentalna jest znacznie, znacznie trudniejsza do przeżycia i wybaczenia niż zdrada fizyczna, Nie dziwię się zatem jak ciężko jest teraz Zaynowi, współczuję mu z całego serca, że kocha taką osobę. Mówię "taką osobę", bo Ronnie mimo to, że "dla dobra Zayna go opuściła" wydaje mi się, że naprawdę działa samolubnie tak, jak sama to napisałaś w wypowiedzi Zayna, która nota bene jest świetna. "Ronnie, zapominasz, że nie jesteś jedyną osobą w tym związku" to zdanie nie tyle co mnie poruszyło, a raczej wbiło w ziemię, a to dlatego, że chłopak w końcu odważył się powiedzieć coś mocno, ale jakże cholernie trafnego do Ronnie. Tak w ogóle to nigdy nie przepadałam za tą postacią, od samego początku strasznie mnie irytowała, a teraz, gdy wróciła to wręcz nie mogę jej zdzierżyć. Po prostu uważam, że nie zasługuje ona na tak dobrą osobę, jak Malik. Zdecydowanie gra ona nie czysto, a już szczególnie nie w porządku było to, że nowiną o ciąży podzieliła się z Trishą sama. Na miejscu Zayna tez bym się zdenerwowała, takie rzeczy przekazuje się razem. Jeszcze pół biedy gdyby powiedziała to dla swojej mamy, ale nie jego. Na moje przesada. Gołym okiem widać, że ten związek nie ma przyszłości i tu nie chodzi o chorobę Scott, tylko o jej egoistyczne zachowania, które stopniowo wyciągają cegłę po cegle z ich niegdyś stabilnej miłości. Nie mam pojęcia czy ostatecznie ona umrze, czy nie, ale jeśli się tak stanie to jak już zapłaczę to tylko i wyłącznie z powodu Zayna, który absolutnie nie zasłużył na takie traktowanie. A tak z innej beczki to okrutnie spodobała mi się scenę, kiedy Safaa rzuca się na brata. Jest prawdziwa i wzruszająca :D
OdpowiedzUsuńCo do nowego bloga chętnie pomogę :D Moje gg 11492734, jestem na niewidocznym c:
Pozdrawiam i życzę tonę weny!
Po części się z Tobą zgadzam. Mnie też trochę drażnią te kłótnie, w których Ronnie robi się nieco irytująca. Szczególnie, że mocno rani Zayna. I nawet ja, choć sama to piszę, czasem uważam, że to za dużo. Że już dość. Że Malik zasługuje na więcej.
UsuńWiem, to trochę dziwne, że tak wczuwam się w to wszystko, skoro to ja jestem osobą, która pociąga za sznurki.
Dziękuję ślicznie za komentarz. To wiele dla mnie znaczy.
Pozdrawiam cieplutko! ♥
Wspaniały rozdział. Trochę zdziwiła mnie reakcja mamy Zayn'a.
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ GENIALNY!!! ;3
OdpowiedzUsuńNie będę tu marnować komentarza i rozpisywać się co to ja nie sądzę na każdy akapit, na każdą Twoją myśl, wątek...
Powiem, że jak zwykle zachwycił mnie całokształt. Opowiadanie zachowane w jakimś magicznym klimacie. To jest takie inne... lepsze? Tak zdecydowanie! Uwielbiam kiedy piszesz, kiedy widzę, że dodałas nowy rozdział moje serce się raduje!!! Dzięki Tobie, tej historii na mojej twarzy coraz częściej wstępuje uśmiech. To jest takie miłe uczucie. Jestem Ci wdzięczna, że tworzysz takie cudo dla nas. Mam nadzieję, że między nimi w końcu się ułoży, bo te ciągle kłótnie nie wpływają dobrze na żadną stronę...
Niech wreszcie dojdą do jakiegoś porozumienia, uwzględniając potrzeby obu stron. Może pomoże im w tym Harry jako taki prezent na przeprosiny.
Dodawaj szybko kolejny rozdział!!!
Nie mogę się doczekać finału!!! Zgodzę się tu z Zaynem, że jest ogromne ryzyko, ale to może być jedyna szansa na potomka ze swoją ukochaną...
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KOLEJNY ROZDZIAŁ!!! ;3
@Zaniloliry_wife
A no i oczywiście chcę pomóc w Twoim nowym opowiadaniu.
UsuńJeśli zechcesz mojej opinii, jestem do usług. ;))
Mój Twitter znasz ;<3
Dziękuję ślicznie za ten przepiękny komentarz. Cieszę się ogromnie, że w jakimś stopniu ja i mój blog na Ciebie wpływamy. To niewiarygodne, że tak cieszą Cię informacje o nowych rozdziałach. To miód dla moich uszu (a raczej, w tym przypadku, oczu).
UsuńPozdrawiam ciepło i wysyłam miliony buziaków! ♥
PS! Śmiało, rozpisuj się! To żadne marnotrawstwo komentarza! Wręcz przeciwnie!
rozdział jak zwykle genialny, jedno z najlepszych opowiadań jakie kiedykolwiek czytałam
OdpowiedzUsuńAww ♥ Dziękuję!
UsuńSpoko, do mnie możesz się zgłosić, jeśli chcesz :P twittera masz, więc możesz pisać :PP @iamadreamer93
OdpowiedzUsuńSmutny rozdział!
Super! W takim razie ogarnę "nowy materiał" i się do Ciebie zgłoszę. ♥
Usuńcześć :) <3
OdpowiedzUsuńten rozdział daje mi pewien niedosyt ;/ jestem skołowana całą tą sytuacją która się wydarzyła... z jednej strony stoję murem za Ronnie która chce urodzić dziecko ale jestem też na nią zła za to że zostawiła Zayn'a a on tak bardzo cierpiał przez ten miesiąc (a ja razem z nim). ten rozdział szczególnie uwypuklił tą sprawę i dopiero teraz poczułam ogromny żal do Veronici
z drugiej strony cholernie szkoda mi Zayn'a i rozumiem jego obawy, ze może stracić ukochaną jeżeli poczeka z leczeniem, jednak nietrawię jego zachowania które opisałaś pod koniec tego rozdziału... on nawet nie próbuje zrozumieć Ronnie, tego nie przyjmuje...
a więc suma sumarum rozdział podobał mi się jednak tak jak mówiłam mam mieszne uczucia co kompletie wybija mnie z równowagi ;/
mam nadzieję że w nexcie, przynajmniej w małym stopniu, sprawa Zonnie trochę się rozjaśni :)
dziękuje za ten rozdział :)
@WTuszynska
P.S. nie rozumiem jeszcze tego iż Zayn ma tak dobry kontakt z dziesięcioletnią siostrą i napewno słodko razem wyglądają on nie chce mieć dziecka...
Jej. Twój komentarz pozwolił mi spojrzeć na tę sprawę inaczej. Miałam w głowie pewien pomysł na następny rozdział, jednak teraz już mam tylko mętlik. Zdaje się, że podobny do Twojego.
UsuńMogę powiedzieć, że zamysł tej całej sytuacji między nimi w mojej głowie prezentował się tak od początku. Mieli stać po dwóch stronach barykady. Ronnie, jak wiadomo, za dzieckiem. Walcząca o wartości, które niby głownie wyznają kobiety. Natomiast Zayn miał być tego zupełnym przeciwieństwem. Teraz jednak już nie wiem, czyje racje są "lepsze", bardziej znaczące. I tym bardziej nie wiem, za kim sama stoję murem.
Dziękuję pięknie za komentarz. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Cieszę się ogromnie, że mam tak wspaniałych czytelników.
Buziaki! ♥
Pierwszy raz nie wiem co napisać, wiesz? Jak zwykle bede ci słodziła xd
OdpowiedzUsuńZaczynam... wiesz jak bym ciebie określiła? Boska, genialna, niesamowita, utalentowa, nawet bardzo utalentowana, fantastyczna, najlepsza <3 co do nowego opowiadania jestem jak najbardziej za :* jak chcesz to możesz napisać do mnie tt z tym rozdziałem :) Ronnie mnie strasznie zdenerwowała tym że matka Zayna o tym wiedziała. Lepiej by było jakby powiedzieli razem ;_; niech Zayn się pogodzi z Harry'm proszę, cały czas się o to modle ;) może w nastepnym rozdziale jakaś akcja się wydarzy? W kazdym razie życzę weny żebyś dalej mogła pisać to cudowne opowiadanie <3 /@jula_matujewicz
Rozpływam się! ♥ Cieszę się ogromnie, że tak mnie odbierasz. I oczywiście dziękuję za ten piękny komentarz i za wsparcie, jakie mi tym dajesz.
UsuńPozdrawiam cieplutko! ♥
cudowny rozdział <3 mam nadzieje że wszystko się pomiędzy nimi ułoży :D czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńWitaj, kochana !
OdpowiedzUsuńOch i ach!
Coraz bardziej jest mi żal Zayn'a- tak strasznie mu zależy na Ronnie. A gdy napisałaś, że jej wybaczył- po prostu się popłakałam, to było takie słodkie ♥ ♥ ♥.. Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko potoczy się dalej..Ronnie, Zayn, ciąża... To wszystko jeden, wielki znak zapytania! I właśnie dlatego tak pokochałam tego bloga. Bo choćbym nie wiem jak głęboko myślała nad dalszym losem bohaterów,to i tak kolejny rozdział przekracza moje najśmielsze oczekiwania. Czekam na następny rozdział z utęsknieniem i życzę ci duużo weny ♥ ♥ ♥
Kocham cię ♥ ♥ ♥
PS.Jestem podekscytowana tym, że chcesz napisać nowe opowiadanie! Chciałabym ci pomóc i jeśli jeszcze nie jest za późno to napisz do mnie na gg 46044289 :) lub na e-mail: martysi004@wp.pl
Płakałaś? Łomatko. Właśnie moje serce momentalnie zmiękło. Dziękuję Ci kochana za te ciepłe słowa. Dziękuję również, że wciąż tu ze mną jesteś i czytasz moje wypociny. Cieszy mnie to ogromnie! :D
UsuńNo i jeszcze raz dziękuję za pomoc!
Buziaki! ♥
Kochanie ♥♥ Rozdział genialny, ale słodzić to ja Ci nie będę już, tylko skupię się na treści.
OdpowiedzUsuńMalik do uja Pana co ty odpierdalasz? Jeszcze w poprzednim rozdziale, potrafiłam Cię zrozumieć, twoje zachowanie, a teraz? Czy ty kur** masz okres czy co? Bo tak się zachowujesz. Jesteś jak tykająca bomba. Nie ładnie. Przecież nie widzisz, że Ronnie się stara aby było dobrze? Jak będziesz tak dalej robić, to zobaczysz w końcu zostaniesz sam, i nikt Ci nie pomoże. Uff mój agresywny czujnik się wyłączył, więc teraz mogę pisać dalej ten komentarz.
Ronnie nawet nie wiem Co Ci tu napisać, może to, że powinnaś Malikowi powiedzieć, o tym, że jego matka już wie o ciąży. Doskonale rozumiem Cię, że nie chcesz usunąć dziecka, i wierzysz w to. Ale spróbuj też zrozumieć Zayn'a , że się martwi o Ciebie. W jego głowie są dwa wyjścia, albo stracić dziecko i zatrzymać Ciebie, albo zatrzymać dziecko i stracić Ciebie. Więc najlepszym rozwiązaniem będzie jak z biegnącym czasem, będziecie rozmawiać na ten temat. Wieem, zacznij kupować śpioszki, dla dziecka i te inne bajery, a Malikowi serce zmięknie, i będzie dobrze. Pamiętaj, że ma to być chłopiec, później dziewczynka *oby był to chłopiec, chłopiec, chłopiec*
Pojawienie się matki, na początku nie wróżyło mi nic dobrego, ale teraz całkiem inaczej stawia sprawę w świetle. Może matka wytłumaczy Zaynowi, i spróbuję wytłumaczyć mu jak teraz funkcjonuje Ronnie, co myśli. Przecież sama jest kobietą.
Dobra czekam na kolejny rozdział, i to szybko. I dalej się zastanawiam jak mogłam ominąć ten rozdział. Cóż, to chyba nigdy się nie wyjaśni. :)
Nowe opowiadanie? Jestem za, o ile dostanę próbkę na przeczytanie :)
Kocham ♥♥
Magda, Magda, Magda... ♥ Wiesz, że Cię kocham, prawda?
UsuńJeśli jednak taka odpowiedź z mojej strony Ci nie wystarcza, jutro podziękuję Ci na skajpaju.
Buziaki! ♥
co rodział to lepszy:D
OdpowiedzUsuńpisz pisz pisz DO MNIE!
gajewska.p@o2.pl
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!:D
Jeeej.. nie mogę.. rozdział jest genialny..! :D
OdpowiedzUsuńW sumie jest mi troszkę smutno, bo szkoda mi Zayn'a! Z jednej strony rozumiem Ronni, ale znowu po tym rozdziale.. po tej wypowiedzi Zayn'a naprawdę mi go żal.. Zrob coś żeby to się już skończyło! :) proszeee, on nie zasługuje na to.. :)
No i jasna sprawa gdyby interesowała Cię moja opinia to z chęcią pomogę..
@annie_1433
Ronnie.. boże.. już gubię literki.. chyba to ta późna pora! :)
OdpowiedzUsuńAch kochana co by tu napisać... Rozdział trochę smutny ale też i piękny zarazem. To cudowne jak miłość może wiele wybaczyć...Ach, ja żyję tą historią i jestem ciekawa jak ona się skończy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Monika G. ;*