Rozdział 14 - Baby, running after you is like chasing the clouds
Mówi się, że
miłość potrafi znieść wszystko. Każdy jednak wie, że przetrwa tylko wtedy,
jeśli jest prawdziwa. Jeśli jest szczera i jedyna. Zayn nie był pewien wielu
rzeczy w swoim życiu. Mógł śmiało powiedzieć, że żałował mnóstwa podjętych
decyzji. Jednak pośród tego wszystkiego, była rzecz, której nigdy by nie
zmienił. A był to dzień, kiedy po raz pierwszy zobaczył Ronnie. Czy była to
miłość od pierwszego wejrzenia? Czy od razu wiedział, że dziewczyna w stroju
żółtego kurczaka będzie jego? Zapewne nie. Ale to wszystko narodziło się z
biegiem czasu. Utwardzało się i każdego dnia dostarczało dużej dawki wspomnień,
które były niesamowitą motywacją i
ukazaniem tego, że są dla siebie stworzeni. Idealnie dopasowani, choć
zupełnie inni. Dwie niesamowicie różne dusze, które mimo wszystko do siebie
pasują.
Kochał ją.
Kochał wszystko, co było z nią związane. Kochał każdą chwilę, którą spędzili
razem. Zarówno te wesołe, jak i te, które poświęcali na bezsensowne kłótnie. I
jakby nie patrzeć, przez rok spędzony razem kłócili się zapewne więcej niż
przeciętne pary. Kto wie, może powodem tego były różnice charakterów? Albo
winna temu była ta chemia między nimi, tak bardzo wyczuwalna. Zdaje się więc,
że czasem pomiędzy nimi nawet za bardzo iskrzyło. Ale mimo tego czasu, który
spędzili na kłótniach przez telefon, w swoim mieszkaniu lub w każdym innym
miejscu, nie potrafili bez siebie żyć. Najwyraźniej wśród tych wszystkich
pięknych chwili, które spędzili razem, te złe nie miały znaczenia. Znikały
przygniecione przez wspaniałe momenty z ich życia, do których warto było
wracać. Rozpamiętywać i pielęgnować. I Zayn robił to naprawdę często. Walczył o
każde dobre wspomnienie, chcąc by zakorzeniło się w jego głowie i nigdy go nie
opuszczało.
Kochał Ronnie
do szaleństwa. I właśnie to pozwalało mu myśleć, że wszystko, co na nich czeka
zmieni się na lepsze. Że w końcu obudzi się z tego snu i spostrzeże, że ostatni
miesiąc był tylko zwykłym koszmarem sennym. Wytworem jego wyobraźni.
Zayn lekko
uniósł głowę, kiedy doszedł go charakterystyczny dźwięk zamknięcia się drzwi
frontowych. Nie podniósł się jednak z łóżka. Doskonale wiedział, kto przyszedł
i nie musiał tego sprawdzać. Co prawda, nieco kusiło go, by wstać i jeszcze raz
zmierzyć się z Ronnie, jednak nie miał zamiaru rozgrywać tej samej kłótni
jeszcze jeden raz. To było całkowicie zbędne.
Wspierając
łokcie na kolanach, patrzył prosto przed siebie na drzwi sypialni, które
zaledwie chwilę później się otworzyły. W progu pokoju stanęła rudowłosa
dziewczyna, mierząc chłopaka uważnym spojrzeniem.
Jak się
okazało, spacer był tym, czego Scott naprawdę potrzebowała. Przechadzanie się
po londyńskich ulicach, zmusiło ją do spojrzenia na całą sprawę z szerszej
perspektywy. Z perspektywy Zayna. Wiedziała więc, że nie może mieć do niego o
nic pretensji, ani tym bardziej wyładowywać na nim swojej złości. Co jednak
ważniejsze, zdała sobie sprawę z czegoś niesamowicie istotnego.
- Zayn –
szepnęła, łamiącym się głosem. – Przepraszam.
Nie mogła
sobie wybaczyć, że dotąd nie powiedziała tego jednego, tak wiele znaczącego
słowa. I choć nie tłumaczyło ani nie usprawiedliwiało w żaden sposób jej
zachowania, wiedziała, że ma ogromną wartość.
Zayn
zmarszczył brwi. Z pewnością nie spodziewał się, że usłyszy coś podobnego.
Raczej przypuszczał, iż Ronnie zaatakuje go jakimś przełomowym argumentem,
jednocześnie dając jasno do zrozumienia, że jeśli jeszcze raz połączy w swojej
głowie ją i Maxa dostanie w zęby. Tak, właśnie tego się spodziewał.
- Za co? –
zapytał, nie ukrywając swojego zdezorientowania.
Ronnie cicho
prychnęła, po czym posłała w stronę Zayna jeden, niezwykle delikatny uśmiech.
Ku zdziwieniu Malika, ów uśmiech jednak szybko zniknął, a na twarzy panny Scott
pojawił się dziwny grymas bólu, który po chwili przekształcił się w coś więcej,
gdyż w oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
Zayn
gwałtownie podniósł się z łóżka, podbiegając do rudowłosej.
Czy coś
bardziej mogło łamać mu serce niż widok jego ukochanej w takim stanie?
- Hej –
zawołał szybko, łapiąc jej twarz w dłonie i zmuszając do spojrzenia mu w oczy.
– Bez płakania. Proszę, nie rób mi tego.
Jego głos był
miękki i zapewne właśnie tym sposobem chciał dodać dziewczynie trochę pewności
siebie i potrzebnego jej w tym momencie wsparcia.
Złożył
delikatny pocałunek na jej czole, po czym ponownie nawiązał z nią kontakt
wzrokowy.
- Co się
stało?
Starał się
włożyć w swoją postawę tyle spokoju, na ile było go tylko stać. Jak się składa
spokój był dokładnym przeciwieństwem tego, co reprezentował sobą chwilę przed
wyjściem dziewczyny z mieszkania.
- Ronnie skarbie,
błagam, powiedz mi o co chodzi.
Dziewczyna
wzięła głęboki oddech, nie przestając patrzeć mu prosto w oczy.
- Przepraszam
– powtórzyła.
Zayn lekko
przygryzł swoją dolną wargę, odchodząc od zmysłów. Naturalne, że w jego głowie błyskawicznie
zaczęło się rodzić milion pomysłów na to, za co dziewczyna go przeprasza. I
choć nie było mu z tym lekko, z trudem pokonał pewną wizję związaną
bezpośrednio z Maxem, modląc się, żeby przeprosiny Ronnie nie łączyły się z tym
okularnikiem.
- Przepraszam
za to, co zrobiłam – odezwała się w końcu, rozwiewając wszelkie wątpliwości,
jakie zaledwie chwile temu męczyły Zayna. – Za zostawienie cię. Za krzyczenie
na ciebie. Za bycie taką suką. Przepraszam. Naprawdę przepraszam, Zayn.
Chłopak
wpatrywał się w bladą twarz dziewczyny, po której spływały teraz słone łzy.
Był bezsilny.
- Och –
szepnął jedynie. Z pewnością nie spodziewał się usłyszeć czegoś podobnego.
Powolnym
ruchem dłoni otarł łzy z twarzy Ronnie, po czym mocno przytulił ją do siebie,
składając kolejno pocałunki na czubku jej głowy. Głaskał jej włosy,
jednocześnie upajając się ich zapachem.
- Już w
porządku…
Tulił ją do
siebie, rozkoszując się każdą sekundą i walcząc o następną. Tak bardzo za nią
tęsknił. I w końcu miał ją w swoich ramionach. Bezbronną i tak niewinną. W tym
momencie nic go bardziej nie cieszyło, niż wyobrażenie, że jest jedynym
człowiekiem na ziemi, który potrafi wyleczyć jej strach i uczynić ją silną.
Chciał być jej tarczą. Jej bohaterem. Jedynym, który będzie potrafi dać jej coś
więcej, niż tylko nadzieję. A dobrze wiedział, że wszystko, czego Ronnie
potrzebuje, to tylko on po jej stronie. Jednak czy potrafił zapomnieć o tym
wszystkim i po prostu walczyć u boku Ronnie? Walczyć o dziecko, które może być
zarówno końcem i początkiem? Szkoda, że nie był gotów ani na jedno ani na
drugie.
~*~
Zayn wyszedł z
łazienki, w pośpiechu nakładając na swój tors koszulkę. Był co najmniej pewien,
że słyszy jakiś męski głos dobiegający z salonu. Mógł się również założyć do
kogo ów głos należy.
- Harry –
powiedział w ramach powitania. Choć może bardziej, by zwrócić na siebie uwagę
dwójki wesoło rozmawiających przyjaciół, którzy nawet nie zauważyli, że Malik stoi
w progu pokoju, przysłuchując się ich wymianie zdań.
- Zayn –
odparł Styles, podnosząc się z wygodnej kanapy, którą zajmował wraz z Ronnie.
Loczek wydawał się być nieco przestraszony, a dezorientacja w jego oczach była
niemalże namacalna.
- Co ty tu
robisz?
Malik nie
próbował ukryć irytacji, jaka wkradła się do jego głosu. Nie trzeba było być
wielce uczonym, by dostrzec złość budującą się w oczach mulata.
- Ja… Ja… –
urwał Styles, nie wiedząc, jaka odpowiedź byłaby w tym momencie odpowiednia.
Obawiał się
reakcji Zayna na wizytę w jego mieszkaniu, jednak przez cały ten czas łudził się,
że chłopak w jakimś stopniu zapomni o całym bałaganie, w jakim uczestniczył
Harry. Jednak wbrew błaganiom Stylesa, Zayn doskonale pamiętał. A fakt, że
dzień wcześniej zadzwonił do niego, kiedy nie mógł znaleźć Ronnie, zdawał się
nic nie wnosić do sprawy.
- Nie jesteś
tu mile widziany.
- Zayn! –
Ronnie zareagowała błyskawicznie, karcącym głosem wypowiadając imię chłopaka.
Jakby to miało przywołać go do porządku…
- Ronnie, nie
wtrącaj się. To sprawa pomiędzy mną, a Harrym.
Scott wstała z
kanapy stając pomiędzy swoim chłopakiem, a Stylesem.
- To twój
przyjaciel – upomniała Malika.
- Przyjaciel? – prychnął Zayn, nie siląc
się na zmniejszenie dawki jadu w swoim głosie. – Przyjaciel nie ukrywałby
przede mną prawdy.
Malik
wiedział, że ma racje. I z pewnością fakt, iż miał do Harrego pretensje o całą
tę sprawę z Ronnie, był uzasadniony. Do cholery, Styles przez cały czas
wiedział, jaki jest powód odejścia Ronnie i nie kiwnął nawet palcem, by zrobić
coś w tej sprawie. Karmił Zayna durnymi radami, w których niejednokrotnie
wspominał, że mulat powinien dać sobie spokój z całym tym poszukiwaniem
dziewczyny i zacząć normalnie żyć.
- Zrobił to
dla mnie! Błagałam go, by siedział cicho.
Zayn pokręcił
przecząco głową.
- To nic nie
zmienia. Gdyby naprawdę był moim przyjacielem, przyszedł by z tym od razu do
mnie.
- Chciałem! –
oburzył się Harry. Najwyraźniej przyszedł najwyższy czas, by stanąć w swojej
obronie.
- Nie
rozśmieszaj mnie.
- Mówię
poważnie, Zayn. Myślisz, że było to dla mnie łatwe? Chyba jednak zapominasz, że
Ronnie też jest moją przyjaciółką.
Zayn wzruszył
ramionami.
- Wybrałeś ją,
a mnie miałeś w dupie. W porządku. Rozumiem.
Harry
westchnął głęboko, pocierając swoimi długimi palcami powieki. Najwyraźniej nie
było możliwości by przekonać Zayna do swoich racji.
- To nie tak.
- A jak?!
Każda zdrada
jest bolesna. Są jednak osoby, które mogą zranić nas bardziej niż inni. Zdaje
się, że Harry perfekcyjnie wykorzystał swoją pozycję.
- Skończyłem z
tobą – powiedział Zayn, wzruszając ramionami. Po czym, jak gdyby nigdy nic
wyszedł z salonu, kierując się do sypialni.
Słyszał, jak
Ronnie każe Harremu chwilę poczekać i zaraz potem biegnie za nim do ich pokoju.
I w momencie, gdy Zayn ułożył się na łóżku, drzwi sypialni ponownie się
otworzyły, a Ronnie wślizgnęła się do środka.
- Co ty
wyprawiasz? – warknęła.
- Mam zamiar
uciąć sobie drzemkę. Jak chcesz możesz się przyłączyć, ale najpierw wywal tego
dupka z naszego mieszkania.
Ronnie
pokręciła głową ze złością, starając się nie wybuchnąć i nie powiedzieć czegoś,
czego mogłaby potem żałować. Zabawne, że właśnie zapowiadała się ich trzecia
kłótnia w ciągu ostatnich dwóch dni. Czy naprawdę nie potrafili robić niczego
innego?
- Właśnie. Naszego mieszkania. Dlatego, Harry
będzie przychodził tu, kiedy tylko zapragnie.
Zayn doskonale
wiedział, że Ronnie chce go sprowokować, tak więc nie miał zamiaru tak łatwo
się temu poddać.
- W porządku.
To twój przyjaciel.
Scott
zacisnęła swoje drobne dłonie w pięści, mierząc Zayna surowym spojrzeniem.
- Jak możesz?
Harry jest również twoim przyjacielem.
Zayn pokręcił
głową, sięgając po poduszkę. Spulchnił ją dłonią, po czym położył się,
zakrywając swoje ciało kocem.
- Był –
poprawił ją gładko.
- Nie, Zayn.
On wciąż jest twoim przyjacielem. I kocha cię jak brata.
- Jasne.
Ronnie
podeszła szybko do łóżka sypialnego, ściągając gwałtownym ruchem koc ze swojego
chłopaka. Zayn nawet nie drgnął.
- Wiesz ile
razy błagał mnie przez telefon, bym jeszcze raz przemyślała tę sprawę? Wiesz
ile razy grał twoim imieniem, mówiąc rzeczy, które mieszały mi w głowie? Mimo,
że nie powiedział ci prawdy, cały czas był po twojej stronie. Nie po mojej.
Robił tylko to, co wmawiałam mu, że jest dla ciebie najlepsze.
- Przestań go
bronić.
- Nie
przestanę – upierała się. – Nie, kiedy wiem, że popełniasz wielki błąd.
Westchnął
głęboko, zamykając oczy.
- Jestem
zmęczony, Ronnie.
Dziewczyna
zacisnęła ręce jeszcze mocniej.
- Masz racje.
Lepiej odpocznij. Sen ci się przyda, bo za jakieś dwie godziny będą tu twoi
rodzice.
Zayn lekko
uniósł głowę, otwierając oczy, by spojrzeć na Ronnie z niedowierzaniem.
- Co proszę?
- Dokładnie
to, co słyszałeś.
czasem przemyślenie tego wszystkiego na spokojnie, samemu jest bardzo potrzebne i pomocne. jak widać, jej to też pomogło. jeśli nie będzie zgody, nie będzie niczego, tak samo jak z miłością u nich - jedno na drugiego wpływa z taką siłą, że to jest niewyobrażalne..
OdpowiedzUsuńcóż, ja za wszelką cenę nie chciałabym znaleźć się na miejscu Harrego, stawać między dwójką swoich przyjaciół.. między młotem a kowadłem, nie chciałabym tego, nikomu tego nie życzę, bo przecież cokolwiek nie wybierzemy i tak ta druga strona, którą kochamy i nam na niej zależy, ucierpi prawda? dobrze, że R stawia go do pionu, trzeba go przecież ogarnąć, ktoś musi! przyjazd jego rodziców? nie spodziewałam się tego, teraz jeszcze bardziej czekam na kolejny rozdział, a będzie zbawieniem - cały tydzień w sprawdzianach, jak ja to kocham! cóż, mam nadzieję że moim bzdurnym i niezbyt specjalnym komentarzem choć trochę odpłaciłam ci się za to co robisz - piszesz i nie zostawiasz mnie, nas... uwielbiam cię, zawsze będę to powtarzać! całuję, clauds ♥
Tak, zdecydowanie Harry nie znalazł się w najlepszym położeniu. Jeszcze nie wiem, jak do końca poprowadzę ten wątek, ale sama się cieszę, że Ronnie przywołuje Malika do porządku. Tak, wiem, to trochę dziwne, biorąc pod uwagę, że sama to piszę...
UsuńHm, przyjazd rodziców planowałam od dawien dawna, ale nie wiedziałam, w którym momencie go wplotę do opowiadania. Aż tu nagle, przy pisaniu rozdziału, pomyślałam sobie, że chyba nadeszła idealna pora. No i BAM. Mamy rodziców :PP Haha
Dziękuję ślicznie za komentarz!
Buziaki! :*
GENIALNY ROZDZIAŁ!!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany, jak zwykle!!!
Mam nadzieję, że Zayn wybaczy Harremu... Że zrozumie, iż robił wszystko co było w jego mocy aby jednak przekonać Ronnie, żeby wróciła do Zayn'a...
Niech już jak najszybciej wszystko się wyjaśni. Choroba, poród, niech to się dzieje jak najszybciej!!! ;))
UWIELBIAM CZYTAĆ TWOJE OPOWIADANIE!!! Jesteś niesamowita!!! Masz ogromny talent!!! KOCHANA NIE ZMARNUJ GO!!! Co ja gadam, przecież Ty go nigdy nie zmarnujesz.. Kocham Cię za to co robisz!!! Nie przestawaj!!!
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!
Dodawaj szybko kolejny!!! ;3
@Zaniloliry_wife
Jak zawsze przy czytaniu komentarzy od Ciebie normalnie się rozpływam! Kochana, dziękuję ślicznie za te przemiłe słowa ♥
UsuńOch... Znowu kłótnia... :\ czasem te rozdziały zgrywają się z moim życiem... Że tęsknię że się kłóce itp... :( a rozdział piękny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, kochanie :*
UsuńI wysyłam Ci również wielkiego wirtualnego przytulasa ♥
Nigdy nie zdawałam sobie sprawy jak czyjaś historia może być odzwierciedleniem normalnego życia, dopóki nie zaczęłam czytać tego opowiadania.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie to robisz. Czyste, prawdziwe życie ludzi, którzy być może żyją obok nas. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, gdy dodajesz nowy rozdział. Bo za każdym razem czekam na pewnego rodzaju odcięcie się od własnego życia i spojrzenie na czyjąś historię.
Co do rozdziału- co mam dużo mówić? Wszystko już słyszałaś! To był piękny rozdział. Pomimo tych wszystkich kłótni Zayn i Ronnie naprawdę do siebie pasują i można to wyczuć. Przynajmniej ja tak mam ^^
Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się niedługo. Nie mogę się doczekać wizyty rodziców Zayn'a.
Życzę duuużo weny ^^
Kocham cię ♥ ♥ ♥
To JA CIĘ KOCHAM!!! ♥
UsuńDziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Cieszę się, że właśnie w ten sposób to wszystko odczuwasz, bo staram się jak mogę, by wrzucić do tego opowiadania jak najwięcej rzeczywistości. ;)
Buziaki! :*
świetny!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwieniem na nexta!
jego rodzice przyjadą? :O ciekawe co się będzie działo :D
Wspaniały rozdział. Bardzo się cieszyła, że Zayn i Ronnie się pogodzili a tu pojawienie się Harry' ego musiała wszystko zepsuć. Mam nadzieję, iż poukłada się między nimi. I bardzo ciekawi mnie ta wizyta rodziców chłopaka.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak rzadko komentuję, ale zawsze czytam! :)
OdpowiedzUsuńBolą mnie oczy od tej "podświetlanej" czcionki, psuje mi to trochę nastrój, gdy czytam :PP
No i mam nadzieję, że Zayn wybaczy Harry'emu :))
Boże przepraszam że dopiero teraz komentuje ale przed chwilą weszłam na tt i patrze i nowy rozdział! Kochana wiesz co ci powiem? Jesteś najlepsza, najwspanialsza, najbardziej utalentowana i jeszcze raz powtarzam NAJLEPSZA!!! <3 kocham cię, kocham to opowiadanie, kocham styl twojego pisania, kocham tych bohaterów, kocham te fabułe, kocham ten rozdział, kocham każdy rozdział! <3 Zayn i Ronnie rozwalają system, są po prostu za słodcy ;3 Harry ten to nie ma teraz łatwo xd ale sama na jego miejscu nie wiem co bym zrobiła, na miejscu Zayn'a też. Pokręcone to wszystko XDXD czekam z niecierpliwością na następny :** /@jula_matujewicz.
OdpowiedzUsuńPS. Wydasz kiedyś książke, wiem to :*
Awww *.*
UsuńJejku, dziękuję za ten przepiękny komentarz. Jestem kompletnie wzruszona. Brak mi słów, by opisać, jak bardzo jestem Ci (i innym, którzy czytają moje wypociny) wdzięczna za wspieranie mnie i inspirowanie do dalszego pisania.
Dziękuję.
Ej, wiesz co?..........Uwielbiam Cię, kocham, podziwiam, jesteś niesamowita, wspaniała, najlepsza. Zaskakujesz mnie z każdym kolejnym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńOj nie chciałabym być na miejscu Harrego. Miał trudną decyzję do podjęcia, sama nie wiem co ja bym zrobiła... Każdy wybór był zły- z jednej strony straciłby przyjaciółkę z drugiej przyjaciela. Ale mam nadzieję że ich przyjaźń mimo wszystko przetrwa, że Harry odzyska zaufanie Zayna.
A i rodzice Zayna :) jestem bardzo ciekawa co tam się wydarzy, nie mogę się doczekać :*
I na koniec mam ogromną prośbę- PISZ SZYBKO NASTĘPNY! bo spac nie będę mogła heh
Pozdrawiam Loffki, kisski i uściski
Monika
Dziękuję ślicznie za ten komentarz. Oczywiście, nowy rozdział postaram się dodać jak najszybciej. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie.
UsuńBuziaki! :)
Kocham Cię za to opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńTo co robisz, to kawał naprawdę świetnej roboty, zawsze z ogromną przyjemnością czytam każdy rozdział xx
Jejku, Harry znalazł się w ciężkim położeniu..
Mam nadzieję, że Zayn mu wybaczy i wszystko się ułoży. Jestem też bardzo ciekawa rozmowy z rodzicami Zayna ;33 Zgaduję, że nie wiedzą oni o chorobie i ciąży Ronnie.. ;x Będzie się działo hah c;
@Just_love_xx
Jeszcze dokładnie nie ułożyłam sobie w głowie tego, jak będzie wyglądało ów spotkanie, ale mam nadzieję, że do piątku (bo wtedy mam zamiar napisać rozdział) wszystko się uporządkuje.
UsuńDziękuję ślicznie za komentarz. ♥
Pozdrawiam cieplutko! :)
Kochana <3
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego zacząć. Najprościej będzie jeśli zacznę od tego, że bieg wydarzeń strasznie się zmienił, niż jak to sobie wyobrażałam. Może to i dobrze? Przynajmniej zaskoczyłaś mnie, i z pewnością innych czytelników. :)
Mam nadzieję, że Ronni *tak się chyba to odmienia xd* wygra walkę z chorobą i urodzi Zayn'owi ślicznego chłopczyka. Tak dobrze czytasz, najpierw ma być chłopiec, potem może być dziewczynka. Innej opcji nie dopuszczam do siebie :).
Nie wiem, czemu Ronnie nie może zrozumieć Zayn'a? Przecież to logiczne, że Malik nie chce wybaczyć Styles'owi, a to że ona jeszcze próbuje go namówić, tym bardziej komplikuje całą sytuację. Wydaje mi się, że jemu *Zayn'owi* potrzeba czasu. W końcu sam sobie zda sprawę, że źle postąpił. I między nimi będzie jak dawniej *czyt. Harry i Zayn*.
Przyjazd rodziców? Ojj będzie ostro. W mojej głowie świta, że pewnie państwo Malik będą próbować wyjaśnić Malikowi, co w tej sytuacji będzie najlepszym rozwiązaniem itd.
No cóż, nie mogę się doczekać piątku, bo poznam kontynuację rozdziału:)+
Wiem, że się nie spodziewałaś tego komentarzu, ale to dobrze :)
Pozdrawiam <3 Do jutra na skejpie ♥♥
@StrongMaddie69