Rozdział 13 - Take me home ...
Zabawne, jak niewiele osób wie, jacy jesteśmy
naprawdę. Nieliczni przed którymi mieliśmy odwagę otworzyć się na tyle, by zobaczyli
co kryje się w środku wydają się być na wagę złota. Czym sobie zasłużyli na
taką dawkę zaufania, byśmy mogli powierzyć im swoje największe tajemnice? Czego
innym brakuje?
Zayn zdawał sobie sprawę, że zanim poznał Ronnie,
nie miał nikogo, kto znałby go wystarczająco dobrze. Nawet jego najbliżsi
przyjaciele i rodzina nie mieli takiej wiedzy. Nie był przecież chłopakiem,
który otwiera się przy każdej napataczającej się okazji. Potrzebował do tego
czasu. I przede wszystkim właściwiej osoby.
Nie dziwne więc, że Ronnie była ów nieliczną,
która mogła zranić Zayna najgłębiej i dotkliwie zawieść jego zaufanie. Nie mógł
więc zrozumieć, dlaczego bez żadnego najmniejszego ale odzyskała je od razu. Nie zastanawiał się nawet przez chwilę –
przyjął ją z powrotem w swoje ramiona, nie chcąc jej znowu stracić. Wątpił by
drugi raz potrafił się z tego otrząsnąć. Czuł się od niej uzależniony. Jakby
była powodem, dla którego żyje. Wypełniała go od środka i trzymała go przy
zdrowych zmysłach. Była jego powietrzem. I nie miał pojęcia, czy czuje się z
tym dobrze. W końcu, czy to nie oznaczało, iż nie tylko zabrała jego serce, ale
również i duszę?
Malik stanął w progu sypiali, przyglądając się,
jak Ronnie porządkuje swoje rzeczy. Nie mógł powiedzieć, że wszystko wróciło do
starego porządku, jednak byli na dobrej drodze. Potwierdzał to przede wszystkim
pewien fakt, który dla Zayna w ostatnim czasie miał wielkie znaczenie. Ronnie
na dobre wróciła do domu. Znowu mógł mieć ją tylko dla siebie. Rozkoszować się
jej widokiem. Jej zapachem. Dotykiem jej dłoni. I tym pięknym uśmiechem, którym
obdarzała go za każdym razem, gdy tego desperacko potrzebował. Jakby sama to
instynktownie wyczuwała.
Oparł się o framugę, zakładając ręce na piersi i
walcząc sam z sobą. Jakby to, co zaraz powie mogło zniszczyć zupełnie wszystko.
Jednak nie mógł milczeć. Nie, gdy przez jego umysł wciąż przelatywały najgorsze
wizje. Do cholery, to był cały miesiąc. I praktycznie rzecz biorąc - nie byli
wtedy razem.
- Ronnie – zaczął spokojnie, może nieco zbyt
niepewnie.
Rudowłosa uniosła głowę, spoglądając na swojego
chłopaka pogodnie. W jej oczach momentalnie pojawił się ten piękny błysk, który
tak bardzo kochał.
Dziewczyna rozejrzała się po pokoju, po czym
uśmiechnęła się przepraszająco.
- Przepraszam, obiecuję, że sprzątnę ten cały
bałagan. Po prostu chcę, żeby wszystko wróciło na swoje dawne miejsce.
Nie o bałagan tu chodziło. Z pewnością te
porozrzucane po całym pokoju torby, w których znajdowały się jej rzeczy mu nie
przeszkadzały. Zapewne nie miałby nic przeciwko, gdyby leżały dokładnie w tym
samym miejscu przez następne kilka miesięcy. Zresztą, dopiero dzisiaj zabrali
pozostałe rzeczy Ronnie z mieszkania Maxa, więc Zayn nie oczekiwał, że
dziewczyna od razu zajmie się wszystkim.
Ale wizyta w domu Maxa była właśnie tym, o czym
chciał porozmawiać.
- Ronnie – powtórzył. Tym razem był bardziej
stanowczy.
Dziewczyna ponownie spojrzała na Zayna.
- Wszystko w porządku?
Może było to najgłupsze pytanie, jakie mogła
zadać, biorąc pod uwagę, że w ostatnim czasie naprawdę niewiele rzeczy „było w
porządku”, jednak szczerość bijąca od jej spojrzenia w jakimś stopniu pomogła
Zaynowi się otworzyć i kontynuować to, po co tu przyszedł. Albo po prostu to
była Ronnie. Przy niej nigdy nie owijał w bawełnę. Zawsze mówił to co myślał,
nie obawiając się, że zostanie wyśmiany. Dawała mu niezwykle ważną możliwość
bycia sobą.
- Chodzi o Maxa – powiedział, krzywiąc się nieco,
gdy tylko do uszu doszło wypowiedziane przez niego imię chłopaka. Czy naprawdę
musiał tłumaczyć, dlaczego nie lubi tego faceta? W każdym razie, gdyby ktoś nie
zauważył, Max spędził z jego dziewczyną ostatni miesiąc i, jakby nie patrzeć,
mieszkali razem. Jeśli to nie był wystarczający powód, by znienawidzić Maxa, to
z pewnością fakt, że ten facet patrzył na jego dziewczynę z pewnym pożądaniem w
oczach, mówił sam za siebie.
Zayn wiedział, że nie wymyślił sobie tego. Jego
wyobraźnia z pewnością nie zakłócała mu obiektywnego spojrzenia na tę sytuację.
A przynajmniej nie tak bardzo.
Dodatkowo, wciąż nie wiedział, skąd nagle w życiu
Ronnie pojawił się ten dziwny okularnik, oferując pomocną dłoń. Do cholery, co
jeśli był jakimś psychopatą?
- Co z nim? – zapytała niepewnie Ronnie, jakby
przeczuwając wiszącą w powietrzu awanturę.
Zayn westchnął głęboko, niezadowolony, że
Veronica nie widziała w ich znajomości niczego dziwnego.
- Skąd się znacie?
Być może Zayn zbyt ostro zadał to pytanie, jednak
nie potrafił powstrzymać nutki zazdrości, jaka wkradła się do jego głosu.
- To przyjaciel mojego brata. Znam go od wieków –
powiedziała Ronnie, próbując się uśmiechnąć. Jakby to miało pomóc w złagodzeniu
całej sytuacji.
- Przyjaciel twojego brata – powtórzył z pewnym
powątpieniem w głosie. – Dlaczego w takim razie nigdy wcześniej go nie
widziałem? Jestem całkiem pewien, że poznałem naprawdę wielu przyjaciół Logana.
Ronnie odchyliła głowę do tyłu, zupełnie nie
rozumiejąc ataku Malika.
- O co tu naprawdę chodzi, Zayn?
Prychnął.
- Ronnie, widziałem, jak on na ciebie patrzy. Nie
jestem ślepy.
Dziewczyna podniosła się z łóżka, na którym dotąd
siedziała. Nie kłopotała się poprawieniem spodni dresowych, ani koszulki, która
swoją drogą należała do Zayna. Swoją całkowitą uwagę skupiła na chłopaku.
Założyła ręce na biodra mierząc się spojrzeniem z
mulatem. Przyjęła wojowniczą postawę, wyraźnie dając znak chłopakowi, że nie ma
zamiaru łatwo się poddać, a wszelkie oskarżenia, jakie Malik ma na języku są
całkowitą bzdurą.
- Niby jak?
- Daj spokój, Ronnie. Nie udawaj, że tego nie
zauważyłaś. Chłopak ślini się na twój widok.
- Co ty nie powiesz?
- Musiałaś to zauważyć! Facet jest na każde twoje
zawołanie.
- Bzdura. Max po prostu mi pomaga. Przyjaźnimy
się, to wszystko. Dlaczego szukasz w tym drugiego dna?
Zayn z frustracji machnął rękoma w powietrzu, by
potem umieścić je na swoim karku i głęboko westchnąć. Scott z pewnością nie
ułatwiała mu tej rozmowy.
- Dlaczego w ogóle u niego mieszkałaś?!
- Słucham?
- Nie mogłaś przeprowadzić się do domu ojca?
Dlaczego akurat Max?
Tym razem to Ronnie westchnęła głęboko, jakby
starając się opanować narastającą złość. Być może zdawała sobie sprawę, że
prędzej czy później będę musieli odbyć podobną rozmowę, jednak nie spodziewała
się, że ów rozmowa nabierze podobnego brzmienia. Po raz drugi w ciągu ostatnich
dni kłócili się. I z pewnością nie byłą to byle jaka kłótnia.
- O tak – prychnęła. – A czy przypadkiem nie tam
od razu pojechałeś, by mnie szukać?
Ciemnowłosy odchylił głowę do tyłu, nie będąc
teraz w stanie myśleć trzeźwo. Było jeszcze jedno pytanie, które musiał zadać.
I choć wiedział, że Ronnie nie odbierze tego dobrze, po prostu musiał. Na dobre
chciał wyrzucić te rzeczy ze swojej głowy. Nie chodziło o to, że nie ufał
Ronnie. To Max był osobą, której nie potrafił zaufać. Szczególnie, że widział,
jak ten chłopak patrzy na rudowłosą. Z pewnością dla niego nie była to tylko
przyjaźń. I szczerze go za to nie nawiedził.
Ronnie była jego, do cholery. Należała do Zayna.
Czy okularnik naprawdę tego nie zauważał?
- Czy między wami do czegoś doszło?
Ronnie zamknęła oczy, jakby słowa chłopaka
sprawiły jej niesamowity ból.
Czas zdawał dłużyć się niesamowicie, gdyż
odpowiedź Ronnie wcale nie nadchodziła.
W końcu jednak dziewczyna postanowiła
odpowiedzieć.
- Jesteś dupkiem, Malik.
I ot tak, po prostu wyminęła go i założyła buty
oraz bluzę.
- Idę się przejść. A ty też lepiej ochłoń, bo
przychodzą ci do głowy absurdalne pomysły – powiedziała, nie odwracając się w
jego stronę, po czym zamknęła za sobą drzwi, pozostawiając Zayna samego sobie.
Miał już dość tego ciągłego znikania dziewczyny,
jednak tym razem nie miał jej tego za złe. I choć wiedział, że jego pytania ją
oburzyły, cieszył się, że w końcu je zadał. Zbyt długo siedziały w jego głowie,
pozwalając snuć dziwne wyobrażenia na temat Ronnie i Maxa.
Żałował jedynie, że nie potrafił przeprowadzić
tej rozmowy spokojnie. Zadawać kolejnych pytań z wielkim opanowaniem i czekać
na odpowiedzi Ronnie, która w żadnym razie nie uznałaby ów pytań ani za
kłopotliwe, ani - tym bardziej – za głupie.
Jesteś
dupkiem, Malik.
Czy mógł się z nią nie zgodzić? Wiedział przecież,
że nie zachował się w porządku robiąc Ronnie o to awanturę. W końcu przy ich
pierwszym spotkaniu już mu powiedziała, że nie łączy jej z Maxem absolutnie
nic.
Może i był głupcem wchodząc w tę sprawę po raz
drugi, jednak nie mógł się opanować. Po prostu musiał to wiedzieć. I jak się
okazało, to w co chciał wierzyć było prawdą. Ronnie i Maxa nic nie łączyło.
Wygrał.
Tylko dlaczego ani trochę go to nie cieszyło? Jakby
nie patrzeć, pomimo wygranej został w mieszkaniu sam.
Rozejrzał się wokół siebie, patrząc na pokój, w
którym wisiało mnóstwo wspomnień. Wspomnień, które nie tylko unosiły się w tym
mieszkaniu, ale również i w jego sercu. Nie chciał ich wymazywać. Nigdy. Były
rozbite na tysiące kawałków, które mógł zbierać i odtwarzać za każdym razem,
gdy ich potrzebował. Choć częściej same uderzały, przypominając o swoim
istnieniu i o tym, co było kiedyś. O tych łatwiejszych chwilach, które wydawały
się minąć już nieodwracalnie.
Patrzył na obrazy widniejące w pokoju,
fotografie, które uwieczniały najbardziej pamiętne momenty. Patrzył na meble,
które były jedynymi światkami tego, co działo się w tym pokoju. I to łóżko.
Och, było świadkiem tych najlepszych wspomnień…
[Sześć miesięcy wcześniej]
Zayn kochał
wracać do domu. Do miejsca, gdzie wszystko wydawało się na niego czekać. I
przede wszystkim czekała na niego Ronnie. Jego Ronnie. Tego oczekiwał
najbardziej. Powrót do domu z trasy koncertowej zapewne nie znaczyłby dla niego
tyle, gdyby nie świadomość, że czeka na niego pewna, bardzo wyjątkowa osoba.
Kochał
koncerty. Występować na najróżniejszych scenach świata, zwiedzać te wszystkie
kraje, w których miał okazję być. Spędzać ten czas ze swoimi przyjaciółmi.
Zawsze jednak odliczał dni do końca. Do dnia, w którym ją zobaczy. Nie przez
skypa. Nie na zdjęciu, które zawsze nosił w portfelu, czy na tych wszystkich
fotografiach, które trzymał w telefonie, jak największy skarb. Chciał ją
naprawdę zobaczyć. Dotknąć jej delikatnej skóry. Usłyszeć jej głos, nie przez
telefon, czy Internet, a naprawdę. Poczuć dreszcz, który przepływał przez jego
ciało, gdy go dotykała w najbardziej wrażliwych miejscach. Gdy szeptała mu do
ucha największe sekrety.
I ta chwila
niepewności, gdy otwierał drzwi.
Gdzie
będzie na niego czekać? W kuchni? W salonie? Sypialni?...
Z początku
Ronnie odbierała go z lotniska. Z czasem jednak stało się to utrudnieniem.
Mnóstwo czekających fanów i krzyki, które uniemożliwiały im normalne
przywitanie się. Nie mogli nawet się pocałować. Nie bez światków. Przywitać tak,
jakby tego oczekiwali. Zbyt dużo osób patrzyło. I te aparaty, błyskające flesze...
Nie. To nie było powitanie, na jakie zasługiwali po zbyt długim dla nich czasie
rozłąki.
Któregoś
więc dla stwierdzili, że tak będzie lepiej. Łatwiej. Ronnie po prostu miała na
niego czekać w domu.
Zayn
przekroczył próg mieszkania, zaskoczony ciemnością i wszechogarniającą ciszą. Szybko
jednak uświadomił sobie, że jest trzecia w nocy, więc nie powinien oczekiwać,
że jego dziewczyna, drugi, zaraz po Zaynie, śpioch świata, będzie na niego
czekała o tej godzinie przy drzwiach.
Starając
się być jak najciszej tylko potrafi, postawił bagaże w przedpokoju i przeszedł
do sypiali. Momentalnie na jego twarzy pojawił się ciepły uśmiech, gdy zobaczył
leżącą na łóżku dziewczynę. Ubrana, jak zawsze w jego koszulkę, spała po jego
stronie łóżka, opatulona do połowy pasa ulubionym zielonym kocem. Na klatce
piersiowej dziewczyny leżała jedna z wielu książek, należących do kolekcji
Ronnie, którą zapewne czytała już miliony razy. Światło z lampki nocnej padało
lekko na jej zaspaną twarz. Najwyraźniej celem dziewczyny było zajęcie się
czymś, w oczekiwaniu na jego powrót. Pech chciał, że przysnęła.
Przeszedł
do dziewczyny, nachylając się nad nią i składając na jej czole delikatny
pocałunek. Nie chciał jej obudzić. Mimo, że tęsknił za nią niesamowicie, nie
miał serca wyrywać ją ze snu.
Odłożył
więc książkę na bok, rozkoszując się jej widokiem.
Wiedząc, że
teraz nie zbudzi jej nawet burza z piorunami, przeszedł do łazienki. Wziął
jedynie szybki prysznic, bo powodu zmęczenia podróżą nie był w stanie zrobić
nic więcej. Gdy tylko na powrót znalazł się w sypialni, wciągnął z szafy świeżą
parę bokserek, założył je na siebie i położył się do łóżka. Przysunął
dziewczynę bliżej do siebie, pozwalając jej, wtulić się w jego ciało. Okrył ich
oboje kołdrą i zgasił światło.
I zaledwie
sekundę później dziewczyna nieco poruszyła się, zaciskając uścisk wokół jego
tali.
- Wróciłeś
– szepnęła cicho, muskając ustami jego nagą klatkę piersiową. – Przepraszam…
- Tęskniłem
za tobą – wyszeptał, przytulając twarz do jej włosów, by po chwili złożyć
ponowny pocałunek na jej czole.
Pośród
ciemności znalazła jego dłoń i przysunęła do swoich ust. Złożyła na niej liczne
pocałunki, po czym splotła ją wraz ze swoją dłonią.
- Ja za
tobą też, Zayn. Cieszę się, że mam cię z powrotem.
Sami nie
wiedzieli, kiedy zasnęli. Zdaje się więc, że to nie miało znaczenia, bo liczyło
się tylko to, że są razem.
Minęła noc.
A raczej te kilka marnych godzin, które pozostały do świtu. Był to jednak jeden
z tych poranków, których nigdy człowiek nie chce zapomnieć.
- Śpisz?
Głos Zayna miał
niesamowitą moc - zawsze wyrywał każdą myśl z jej głowy. Wtedy momentalnie
zaczynała się skupiać na tych niesamowitych uczuciach, które wprost uwielbiały władać
jej ciałem. Wszystkie zmysły były w stanie gotowości, czekając na to, co zaraz
ma nadejść.
- Mhm… -
mruknęła, choć już dawno nie spała. Po prostu nie chciała otworzyć oczu, co
było dla niej równoznaczne z powrotem do rzeczywistości. W końcu,
niemiłosiernie zbliżał się czas do zadzwonienia budzika. Była środa – czas pracy.
Nawet Malik, pomimo tego, że tej nocy dopiero wrócił do domu miał na dzisiejszy
dzień zaplanowanych kilka spotkań.
Przytuliła
go przykładając policzek do jego serca, mając nadzieję, że ta chwila nigdy się
nie skończy. Zayn był taki stabilny i silny. Uwielbiała sposób, w jaki czuła się
będąc w jego ramionach.
Malik
również nie pozostawał obojętny na tę chwilę. Kochał bowiem w tej dziewczynie wszystko.
Jej niedoskonałości tworzyły z niej idealną kobietę. Pasowali do siebie. Nie
mógł opisać tego w inny sposób. Był gotów krzyczeć „ta dziewczyna należy do
mnie!”. Chciał spędzać z nią jak najwięcej czasu. Może nawet wieczność. Jeśli
będzie miał wystarczająco dużo szczęścia.
I nagle,
jakby świat miał się zaraz skończyć, Ronnie zapragnęła spełnić wszystkie swoje fantazje.
Zaspokoić potrzeby, które przez nieobecność Malika były odstawione na bok. W
tym momencie chciała wszystkiego - jego
ust, dotyku, jego smaku, zapachu, uśmiechu i zabójczo pięknych oczu. Perfekcyjnych
włosów i silnych ramion. Tego wszystkiego i jeszcze więcej. I nie chciała już
czekać ani sekundy dłużej.
Panie,
zmiłuj się, ale ten mężczyzna był kuszący. I do tego, nie miała go przy sobie
od tak dawna. Jak mogła z tego nie skorzystać?
Nie
przejmując się tym, że jest za dwadzieścia siódma i zaraz zadzwoni jej budzik, otwierając
drzwi rzeczywistości, Ronnie pocałowała swojego mężczyznę. Z początku nieco
nieśmiało, jakby chciała mu zakomunikować, co zamierza. Szybko jednak ten pocałunek
zmienił się w wygłodniały. Pełen pożądania i ogromnej tęsknoty taniec warg,
który przyprawiał tę dwójkę o ogromną dawkę silnych i niekontrolowanych uczuć.
Przerwali
pocałunek tylko na chwilę. Ale ów chwila wystarczyła, by jej oczy najpierw
spoczęły na jego nagiej, umięśnionej klatce piersiowej, potem podążyły po cudownie
wyglądającej szyi i w końcu zatrzymały się na przepięknej twarzy. Ten mężczyzna
był diabelsko cudowny i już dłużej nie mogła się powstrzymywać.
W ułamku sekundy
znalazła się pod nim.
Ponownie
się pocałowali, a on przysuwał swoje ciało bliżej niej dopóki jego naga klatka
piersiowa nie oparła się o piersi dziewczyny. Jego skóra była naprawdę gorąca,
mogła to poczuć na swojej nagiej skórze, ponieważ jej koszulka była mocno zadarta.
I do tego ta jego dłoń. Drażnił się z nią, przesuwając ją w górę i w dół jej
ciała. A gdy w końcu spoczęła na jej brzuchu, dziewczyna nabrała głęboko powietrza,
spodziewając się co zaraz nadejdzie. I nie pomyliła się. Zszedł niżej, a ona
walczyła o każdy następny oddech.
Oparła tył głowy mocno o poduszkę, nie będąc w
stanie już się kontrolować. Wszędzie czuła jego oddech i zapach. Mogła się
skupić tylko na tym. I, oczywiście, na tym, co robiła jej jego ręka.
Był
wszędzie, jakby złączyli się w jedno. I w końcu i to się stało.
Szarpnęła
biodrami, przyciskając się do niego bliżej.
Oplotła go
nogami wokół bioder, a gdzieś obok wciąż pozostawały te wszystkie rosnące
uczucia.
Jęknęła. Miała
wrażenie, że żołądek szybuje jej w brzuchu, a ciało pulsuje niewiarygodnym gorącem.
I te jego pocałunki. Był nieokiełznany. Zachowywał się jak złodziej - okradał
ją z silnej woli, rozumu.
I ta rosnąca
przyjemność. Intensywna, surowa, a on nie przestawał.
Jej usta rozdzieliły
się by uwolnić jęk zachwytu. Paznokcie drapały jego ramiona. Nogi zaciskała wokół
jego bioder, wciąż chcąc więcej, a
jednocześnie myśląc o tym, by przestał i uwolnił ją od tych silnych i niemal
sprawiających ból emocji.
Więcej.
Mocniej.
Szybciej.
Nie
potrafiła skleić żadnej sensownej myśli, jakby mózg odmawiał jakiejkolwiek
pracy. W tym mężczyźnie zawsze było coś,
co odbierało jej zdolność logicznego myślenia. Chwilami - podobnych do tej – jakiegokolwiek myślenia.
Jego ciało było
niczym dar. Kochała każdy jego centymetr. I teraz pragnęła dłońmi poznać je
ponownie, jednak nie mogła przesunąć ich niżej, niż jego plecy. Ściskała je
mocno, wbijając paznokcie w jego skórę, nie będąc w stanie odpuścić.
Kolejny płytki
oddech.
Jęk.
Jego dotyk
był zbyt intensywny. Jednak mimo to - błagała o więcej. Przyległa do niego,
wygięta w łuk. Coraz mocniej zaciskając palce wbite w jego plecy, z ogromnym żarem
oddając pocałunek. Dotyk jego ust był szokujący, chwilami zdawał się być
grzechem. Jego wargi były twarde,
perswazyjne, a ona unosiła się gdzieś pomiędzy tą erotyczną rozkoszą. Chciała pochwycić ją zębami, otrzeć się
policzkiem o zarost, który zawsze pokrywał jego szczękę. I zrobiła to.
Był cały
jej.
Doznania
wciąż rosły. Z każdym jego ruchem zdawała się wchodzić na jakiś wyższy poziom
rozkoszy. A ona nie potrafiła się oprzeć temu rosnącemu uczuciu, gdy poruszali
się w rytmie miłosnych ruchów.
I w końcu
dała upust tym wszystkim doznaniom i emocjom. Rozpadła się na miliony małych
kawałeczków, a każdy z nich krzyczał jego imię.
Zayn. Zayn.
Zayn.
Ten chłopak
był wszędzie.
- Och, Boże.
- Słowa były tylko westchnieniem.
Zrobiło się
ciemno.
Nastąpiła chwila
wytchnienia, podczas której słychać było jedynie urwane oddechy obojga.
A jak na
znak, że wszystko co dobre kiedyś się kończy, rozległo się brzęczenie budzika.
I wśród niego głośny, promienny i najpiękniejszy na całym świecie śmiech. Śmiech
Zayna.
- Pora
wstawać – powiedział pełen dobrego humoru.
Kochała
tego Zayna. Pf, kochała każdą odsłonę Zayna. I nigdy nie miała go dość. Nawet
wtedy, kiedy zachowywał się jak największy dupek świata.
Jednak to,
co jeszcze chwilę wcześniej było gwałtowne, dzikie i w jakimś stopniu niemal zwierzęce,
w jednej chwili stało się zdecydowanie
delikatniejsze i pełne naturalnej czułości. Miłości, która rozlała się po
każdym centymetrze kwadratowym tego pokoju.
Pocałował
ją w policzki, w nos, w usta.
- Chyba nie
chcesz spóźnić się do pracy, prawda kochanie?
I znowu ten
śmiech. Zbyt piękny by mógł być prawdziwy.
A może wciąż śniła?
___________________________
Kochani,
przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale po prostu nie miałam już siły
na
sprawdzenie tego rozdziału. W sumie, dzisiaj powinnam siedzieć cały dzień
z książkami, ale
mimo mnóstwa czekających na mnie sprawdzianów wybrałam
napisanie
dla Was tego rozdziału. Mam więc nadzieję, że się spodobał.
Czekam na Wasze
komentarze. Buziaki! ♥
świetny rozdział : ) : D : *
OdpowiedzUsuńTotalnie uwielbiam ten rozdział. *_____* @SeeULaterBabexx
OdpowiedzUsuńOoo dziękujemy, że wybrałaś dodanie rozdziału :3
OdpowiedzUsuńJest przecudowny i tak pięknie napisany, że och!
Stawiasz wszystkim pisarkom i pisarzom bardzo wysoką poprzeczkę.
Masz niezwykły talent i cudownie móc czytać jak z niego korzystasz !
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział !
Życzę powodzenia i mam nadzieję, że wszystkie sprawdziany pójdą dobrze *w*
Kocham cię <3
Awww ♥ Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!
UsuńJaki cudnyy *.* mówię ci to za każdym razem... Przepraszam ale nigdy nie potrafię znaleźć odpowiednich słów żeby to opisać... Kocham to <3 @Izzy423
OdpowiedzUsuńjak zaczęłam nadrabiać rozdziały które jeszcze nie cztałam miałam w planie napisanie opinii o kazdym z rozdziałów jednaaaaak TA ostatnia scena wgl zbiła mnie z tropu i brak słów haha xd zazwyczaj jak czytam takie seny na innych blogach to czuję wstyd za główną bohaterkę i nie chcę dlaej tego czytać ;/ a z Twoją wersją jest zupełnie inaczej! podobało mi się to czytam i nie czułam się w tym jakoś niekomfortowo jeżeli można to tak nazwać :) wyszło Ci idealnie :) dziękuję :)
OdpowiedzUsuńjednak nie tak idealnie ukłaa się w życiu Zonnie ;/ baaaaardzo ale to bardzo cieszę się że onie do sibie powrócili w pewnym (narazie) sensie bo to jeszcze nie to co było miesiąc temu jednak wszystko jest na dobrej drodze i już sam fakt że oni zamieszkali ze sobą zadawala mnie w 99,9% :) ah jeszcze ta ciąża! szczerze myślałam że Zayn będzie wniebowzięty że bd mieć z Veronicą potomka jednak zdziwiłam się o.o on chce za wszelką cenę mieć Ronnie a nie Ronnie i dziecko... nie wiem jak to wszystko się potoczy, co takiego planujesz jednak proszę o szczęśliwe rozwinięcie tych rzeczy zeby Ronnie mogła się leczyć i również żeby Zonnie miał dziecko ^.^
przepraszam za wszelkie błędy jakie popełniłam w tym komentarzu ale go nie sprawdzałam :) poprawię się na następny raz :*
świetne wszystkie rozdziały od pierwszego do tego trzyastego z czego napewno doskonale zdajesz sobie sprawę :) ah i czekam na Twoją książkę w Epiku :D :** życzę weny :** <33
@WTuszynska
Po pierwsze: dziękuję. Cieszę się ogromnie, że rozdział Ci się spodobał. I przede wszystkim, że druga połowa rozdziału nie wzbudziła jakiegokolwiek niesmaku. Szczerze powiedziawszy trochę się obawiałam tego, jak to zostanie odebrane. Nie chciałam wprowadzać zbyt dużego zamieszania i sprawiać, że wyda się to czytelnikom w jakimkolwiek sposób niesmaczne, więc w pewnym momencie chciałam nawet zaprzestać pisania tej sceny i urwać ją w pewnym momencie. Ale w końcu z tego zrezygnowałam - raz się żyje. Dlatego, poczułam mega mega mega ulgę, czytając Twoje zdanie w tej kwestii.
UsuńCo do drugiej części Twojego komentarza... Oczywiście, na temat tego, co planuję w związku z dzieckiem nic nie zdradzę. Po części dlatego, że nie do końca wiem, czego sama chcę. Mam za dużo myśli na minutę i chyba w tym cały mój problem.
Dziękuję ślicznie za komentarz. Niezmiernie się cieszę, że nadrobiłaś zaległości. A co do książki... ACH! Uwielbiam Cię ♥ I nie wiem, co powinnam napisać... Sama czekam na ten moment, bo jest to moim marzeniem, ale nie oszukujmy się... daleko mi do tych wszystkich wspaniałych twórców.
Pozdrawiam ciepło :)
dobrze ze nie przerwałaś :) inne blogerki powinny nauczyć się od Ciebie jak napisać to "ze smakiem"
OdpowiedzUsuńjesteś świetna w tym co robisz i chyba nawet to za małe określenie jak na Twój talent :* naprawdę jeżeli kiedyś spełni się Twoje marzenie w sprawie książki (za co trzymam mocno kciuki), a ja i Ty będziemy miały jeszcze Twittera to daj mi znać a na 200% procent ją kupię :) ♥
OMG, dziękuję. To wiele dla mnie znaczy. ♥
UsuńPo pierwsze kiedy zaczynałam czytać Twoje opowiadanie słuchałam SOML i kiedy przeczytałam tytuł 'Take me home' właśnie w piosence również leciały te słowa. Przypadek? nie sądzę haha ;))
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ GENIALNY!!!
Dziewczyno piszesz tak świetne opowiadanie, że nawet brak mi słów, żeby je opisać! Niesamowity jest sposób w jaki sklejasz zdania, łączysz tak jakby magiczne słowa. JEST TO MOJE JEDNO Z ULUBIONYCH OPOWIADAŃ!!! <3
Masz ogromny talent i potencjał na pisarkę. ZAJMIJ SIĘ PISANIEM THRILLER'ÓW. NA PEWNO BĘDZIE GENIALNY!!!
Mam nadzieję, że Ronnie i Zayn'owi w końcu zacznie się układać. Że pozostaną na zawsze razem. I NIE MAM TU NA MYŚLI ŚMIERCI OBOJGA!!! Bo tego to bym ja nie przeżyła!
PROSZĘ DODAWAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ JAK NAJSZYBCIEJ MOŻESZ, JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ DALSZEGO ROZWOJU AKCJI!!!
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;3
@Zaniloliry_wife
AAA NO I JESZCZE COŚ!
UsuńDruga część rozdziału mimo iż dotyczyła namiętnego seksu, to została w taki magiczny sposób napisana przez Ciebie, że aż miło się czytało. To była walka z uczuciami, z samym sobą, ze swoimi pragnieniami! GENIALNE!!!
AAA! Kochana, Ty sobie nie zdajesz sprawy, ale ja własnie odprawiam szalony (mega dziwny, bo żaden z moich ruchów nie jest skoordynowany) taniec radości przed komputerem. Poważnie. Moja mama patrzy na mnie jak na kosmitę. Ale co tam... W końcu chyba mam się z czego cieszyć? Posiadanie takich czytelniczek to po prostu spełnienie moich marzeń. DZIĘKUJĘ!!!!
UsuńSerio. Dziękuję.
I to chyba tyle w tym temacie :D Haha
Pozdrawiam cieplutko! :)
PS!! Tytuł tego rozdziału został napisany w momencie, gdy "całkowicie przypadkowo" w głośnikach leciało SOML i po prostu nie widziałam innej opcji, jak tylko wpisać go na początku rozdziału. ;)
Rozdział GENIALNY!! Z każdym kolejnym mnie zaskakujesz :D Uwielbiam twój styl pisania!! Tworzysz te rozdziały w sposób niesamowity aż chce się więcej, więcej. Zgadzam się z innymi czytelniczkami że masz ogromny potencjał na napisanie własnej książki. Czekam na nią jak i na kolejne cudowne rozdziały ;*
OdpowiedzUsuńA i żywię ogromną nadzieje że ta dwójka razem ze swoim dzieckiem doczeka szczęśliwego zakończenia
Podrawiam
Monika <3
Jej, dziękuję ślicznie! Cieszę się, że tak uważasz. To wiele dla mnie znaczy! ♥
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Boże, dlaczego ty jesteś taka niesamowita? Zdradz mi swój sekret, proszę. To jest najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam, przysięgam. mmmm 69 XDXD hahahaha nie wiem dlaczego ale w niektórych momentach się śmiałam :) ten rozdział jest jednym z najlepszych, Zayn i Ronnie są tacy słodcy :** kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham i jeszcze raz kocham! Raz nawet chciałam spróbować coś napisać i napisałam, ale potem przeczytałam twój rozdział, patrze na swoje wypociny i myślę ,, co to jest? Nikt nie moze tego zobaczyć bo jeszcze mnie wyśmieją" przez ciebie spada moja wartość siebie, jesteś za dobra. Oddaj trochę talentu co? <3 / @jula_matujewicz
OdpowiedzUsuńAwww... ♥ Ależ Ty mi słodzisz, kochana! Haha. I dziękuję za to ślicznie. Cieszę się ogromnie, że tak postrzegasz moje opowiadanie. Szkoda tylko, że sama nie możesz się przemóc w pisaniu. Jednak, gdy postanowisz coś opublikować koniecznie daj mi znać, bo z chęcią przeczytam.
UsuńDziękuję pięknie za ten przecudowny komentarz.
Buziaki! :)
cudowny kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńpiękna z nich para <3
Kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAsdfhjxkeoslxnzin *__________________*
OdpowiedzUsuńRozdział jest boooski <33
Pojawiła się scena, na którą chyba wszyscy czekali ;))) Zboczuchy :D
Szkoda, że Zayn i Ronnie się pokłócili :c
Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach sporo zostanie wyjaśnione i znowu będą gruchającymi gołąbeczkami <3 I że dziecku nic nie będzie c;
@Just_love_xx
Kochana ♥ Dziękuję ślicznie za komentarz. I cieszę się, że rozdział Ci się spodobał. No i ta ostatnia scena. Fajnie, że została dobrze odebrana, bo miałam pewne wątpliwości co do jej publikacji.
UsuńJeszcze raz dzięki.
Buziaki! ;)
na prawdę, nie wiem co mam dziś napisać, żeby nie być tą nudną..
OdpowiedzUsuńjesteś świetna? BINGO!
uwielbiam Cię? BINGO!
kocham twoje opowiadania? BINGO!
za każdym razem przenoszę się w inny świat? BINGO!
nic mnie tak nie cieszy jak nowy rozdział na when-i-was-your-man? BINGO!
zawsze wczuwam się w sytuację bohatera, dzięki tobie, przeżywam to razem z nim? BINGO!
tylko czy aby moje komentarze nie są za zwykłe? bo w końcu Tobie należy się coś wspaniałego, coś co mogło by być piękną zapłatą za tak wspaniałą twórczość, za to że tak się poświęcasz i piszesz? jak dla mnie, ten komentarz jest takim zwykłym, ale wybacz. ja nigdy nie byłam zbyt dobra w tym, staram się no ale.. po prostu wiedz, że uwielbiam Cię, to że tu jesteś i piszesz, takie sceny. jest to chyba jeden z niewielu blogów, w którym posiadam zdolność empatii przy czytaniu rozdziału, to jest coś magicznego. jesteś mistrzynią w pisaniu retrospekcji, ale to już wiem - dear-zayn na zawsze w moim sercu (♥). każdy rozdział jest genialny, ty nawet nie wiesz co się ze mną dzieje jak czytam...
przepraszam że rozdział akurat teraz, wieczorem ale dopiero się 'ogarnęłam'. wczoraj byłam na koncertach, dziś niedziela więc obowiązki jakieś tam posiadam, ale to uczucie kiedy zasiadam przed moim laptopem i zaczynam czytać... magia! serdecznie i mocno cię ściskam, życzę powodzenia w szkole no i, dużo czasu i weny!
Pozdrawiam, całuję Clauds ♥
@justclauds ;)
Dziękuję ♥ Te wszystkie komentarze, jakie mam możliwość czytać pod rozdziałami są dla mnie niesamowitą siłą, inspiracją i dają mi takiego kopa, że od razu mam ochotę rzucić się do pisania kolejnych rozdziałów. Niestety, jako uczennica trzeciej klasy liceum z maturą wiszącą w powietrzu nie mam takiej możliwości. I choć bardzo bym chciała, czasem po prostu nie znajduję na to czasu. Ale, ale! Liczę, że w ten (trzydniowy!!) weekend coś naskrobię.
UsuńKochana, możesz tam sobie uważać, że Twoje komentarze są zbyt zwykłe, ale moje zdanie na ten temat jest zupełnie inne. Po pierwsze, jesteś ze mną od czasów Dear-Zayn, co ma dla mnie ogromne znaczenie. A tak poza tym, to co piszesz w tych komentarzach, fakt, że mnie wspierasz jest niesamowicie budujący. I ogromnie Ci za to dziękuję. ♥
Również pozdrawiam i całuję!
PS! A na jakich koncertach byłaś? :>>
ja jestem w pierwszej klasie liceum, biologiczno chemiczny profil i już jest ciężko.. będzie ciekawie w drugiej klasie przy 8 godzinach biologii i chemii ;) Dear-Zayna przeczytałam na prawdę wiele razy, po raz pierwszy kiedy jeszcze nie miałam profilu na bloggerze, więc nie dodałam się do obserwatorów, nie zapisałam linka no i bam! adres przepadł, nad czym ubolewałam przez długi czas, ale kiedyś przez przypadek natknęłam się znów, i już tak łatwo nie odpuściłam... na całe szczęście! a nawet zaraziłam swoją przyjaciółkę chęcią do czytania ff właśnie przez twojego bloga, poznała 1D właśnie w tym samym czasie co ja, ale mi zostało a jej przeszło.. no i właśnie między innymi dzięki tobie, nawet zaczęła się bardziej do nich przekonywać. Twoje opowiadanie ma niezwykłą moc ♥
OdpowiedzUsuńNa jakim? Był to festiwal, Brzozowski, Margaret, Honey, Afromental i Doda..
choć nie jestem wielką fanką ich muzyki, - a raczej polskiej muzyki, to świetne się bawiłam - może to zasługa ludzi, z którymi byłam ;)
Nauka jest najważniejsza, bo zależy od niej nasza przyszłość, ale odskocznia jest też potrzebna - mam nadzieję, że uda ci się coś naskrobać, ale jeśli nie - zrozumiem, to normalne ;)
wielki 'Horan Hug' dla ciebie kochana ♥
AA! Ja jestem na profilu biologiczno-chemiczno-fizycznym! Może komentarz to nie najlepsze miejsce na takie rozmowy, ale po prostu w tym momencie umieram z ciekawości. Wiesz już co chcesz robić po liceum?
UsuńCieszę się ogromnie, że moje opowiadanie w jakiś sposób przekonało Twoją koleżankę do 1D. Muszę się przyznać, że ja zaczęłam podobnie, bo chłopaków poznałam również przez opowiadanie. Przeczytałam je z czystej ciekawości, z początku w ogóle nie rozumiejąc, jak można wpleść życie jakiegoś zespołu do opowiadania. No i tak się wciągnęłam, że potem tylko siedziałam na yt i przeglądałam filmiki z xfactora, zakochując się w tych przystojniakach. Niestety moi przyjaciele zupełnie nie odnajdują się w tym klimacie, więc jestem w tym nieco osamotniona.
A co do festiwalu. Ja również nie przepadam za polskimi wokalistami, ale Margaret i Afromental należą do tej nielicznej grupy, którą po prostu lubię. Do nich mogę jeszcze dołączyć Lemon - tego faceta po prostu uwielbiam.
Buziaki!
Po pierwsze przepraszam, że dopiero teraz, ale jak zapewne zauważyłaś na blogosferze ostatnio panuje wielki zastój, który dopadł i mnie. Po pierwsze, nie wiem od kiedy widnieje tutaj ten szablon, ale dla mnie jest nowy XD No i wyjątkowo mi się podoba, szczególnie ta biała czcionka i cienie pod nią, przyjemnie się dzięki nim czyta. A co do treści... Nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie samej na pytanie dlaczego Ronnie tak bardzo mnie denerwuje! Nie wiem no, za każdym razem, gdy się pojawia chociaż najmniejsza rzeczą mnie irytuje. Za to zazdrość jaka przemawia przez Zayna momentami jest przesadzona. Tj nie chodzi mi o to, że Ty przesadzasz, pisząc tak, tylko o to, że Zayn przesadza, myśląc tak xD Ja mam ten problem, że często nie potrafię dobrze wyjaśnić o co mi chodzi i właśnie to ten moment :D Wracając.. Niektóre myśli chłopaka, typu "Ona jest moja"/"Ona należy do mnie", etc brzmią jakby Zayn traktował Ronnie przedmiotowo. Wiem, że ją okrutnie mocno kocha i rozumiem, że ten cały Max go niepokoi, to całkiem naturalne, ale to właśnie sprawia, że postać Malika jest realistyczna :D Wybacz mi, że dziś tak krótko, ale jestem zmulona po zajęciach i nie dam rady nic więcej z siebie wykrzesać :c Jeszcze tylko tradycyjne - czekam na nowy rozdział i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!