piątek, 18 października 2013

Rozdział 12 - If we could only have this life for one more day, If we could only turn back time... 


Zmienił się. To nie podlegało żadnej dyskusji. Co więcej, Zayn był przekonany, że każdy w pełni zdaje sobie z tego sprawę. Jakby wydarzenia rozgrywające się przez ostatni miesiąc stały się jego wizytówką – Tak, oto ja, chłopak, który nie potrafi żyć bez pewnej rudowłosej dziewczyny!
To wszystko go osłabiało. Pewność siebie, jaką niegdyś się charakteryzował zniknęła gdzieś po drodze. Na jej miejscu, całkiem niedawno, pojawił się strach i dziwne poczucie o ulotności chwili. I nie mógł przestać rozglądać się wokół siebie. Z wielką uwagą obserwować rzeczy wokół, jakby się spodziewał, że gdzieś niedaleko czyha na niego kolejna smutna wiadomość, kolejna porażka, kolejne rozczarowanie.
Pełen wątpliwości nie potrafił patrzeć na otaczające go rzeczy tak jak kiedyś. Zabawne, że jeszcze kilka dni temu obiecywał sobie, że gdy tylko odnajdzie dziewczynę i wyjaśnią sobie pewne sprawy, wszystko wróci do normy. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Może dlatego, że w tym wszystkim nie było już normy?
Nie potrafił trzeźwo ocenić sytuacji, w jakiej się znajdował. Nie mógł brać całkowitej odpowiedzialności za swoje zachowanie. Dlaczego? Malik po prostu nie czuł, by dalej żył swoim życiem. Jakby został odrzucony na boczny tor i mógł jedynie się przyglądać, jak podobny do niego chłopak podejmuje decyzje, które przecież należały do Zayna.
Mógł starać się wytłumaczyć, dlaczego tego dnia zareagował tak, a nie inaczej. Dlaczego nakrzyczał na bezbronną lekarkę? Jakim prawem wylał na nią swoje żale? I przede wszystkim, dlaczego skrzywdził swoimi słowami Ronnie?
Z całej tej sytuacji najbardziej zabolało go jednak zachowanie dziewczyny. Fakt, że po raz kolejny mu uciekła. Po raz drugi bez słowa wyjaśnienia zostawiła go samemu sobie.
Nie był pewien, czy w momencie, gdyby jeszcze raz znalazł się w podobnej sytuacji zareagowały inaczej. Nie wiedział również, dlaczego Ronnie tak naprawdę uciekła? Czy przez jego stosunek do lekarki, czy może chodziło o coś więcej?
Ale czy dziewczyna naprawdę nie potrafiła go zrozumieć? Ta cała sytuacja była dla niego zupełnie obca. Jeszcze nawet nie przywykł do myśli, że jego dziewczyna jest ciężko chora. A tym bardziej nie przywykł do tej drugiej informacji, jaką go uraczyła. Nie potrafił nawet zebrać się w sobie, by przemyśleć tę drugą kwestię. Jakby zupełnie do niego nie docierała. Odgrodzona ogromnym murem. Jakby nie rozumiał znaczenia słowa „ciąża” . Choć, być może, wcale nie chciał go zrozumieć. Kto wie, czy gdzieś nie kwitła nadzieja, że może, gdy będzie omijał tę informację szerokim łukiem, ona gdzieś zniknie. Ot tak, po prostu.
To wszystko jednak chwilowo przestało mieć znaczenie. Liczyło się coś innego. A raczej ktoś. Szkoda tylko, że Ronnie zniknęła, a on nie miał pojęcia, gdzie może jej szukać.
Pojechał najpierw do mieszkania Maxa, łudząc się, że tam znajdzie ukochaną. Jak się jednak okazało - spóźnił się. I to zaledwie kilka minut, gdyż chłopak powiedział Malikowi, że panna Scott była u niego w domu zaledwie chwilę temu, jednak niespodziewanie spakowała walizki i natychmiastowo się ulotniła.
Zayn próbował wtedy przybrać spokojny wyraz twarzy i udawać, że słowa chłopaka wcale go nie przestraszyły. W głębi serca czuł się jednak spanikowany. Strach, że znowu dziewczyna zniknie z jego życia na kolejny miesiąc był tak przerażający, że ledwo trzymał się na nogach.
Pojechał więc czym prędzej do jej rodzinnego domu Veronici. Po raz kolejny błagał jej brata o jakiekolwiek informacje. Z tą różnicą, że Logan po raz pierwszy zdawał się naprawdę nie wiedzieć, gdzie jest jego siostra.
Zayn, czując jak ziemia usuwa mu się spod nóg, zadzwonił do Harrego. Miał ogromną nadzieję, że tak jak ostatnio Styles był powiernikiem sekretów rudowłosej. Pragnął, by Loczek zdradził mu miejsce przebywania dziewczyny, jednak on również nic nie wiedział.
Malik w międzyczasie wykonał kilka telefonów do dziewczyny, w duchu modląc się by odebrała. Zdaje się, że wszelkie modlitwy względem Ronnie już dawno przestały działać.
Co mógł zrobić? Obdzwonił wszystkich bliskich znajomych, błagał o jakąkolwiek informację, uprzedzając, że gdy tylko ją zobaczą, mają od razu do niego zadzwonić.
Z tych nerwów w drodze do domu wypalił kolejnego papierosa, już teraz wiedząc, że gdzieś skutecznie zagubił motywację, by rzucić to cholerstwo. Potem wypalił kolejnego, łudząc się, że pomoże mu złagodzić skołatane nerwy.
Zaparkował pod swoim apartamentem, pełen złości zmierzając w stronę wejścia do budynku. Przez ten cały czas trzymał telefon w ręku, po raz kolejny próbując dodzwonić się do Ronnie. Wiedział, że nie wybaczy sobie dzisiejszego wybuchu w szpitalu, jeśli nie znajdzie dziewczyny. Już teraz przeklinał tę wizytę, nie mogąc uwierzyć, że był tak głupi i zniszczył to wszystko, co udało im się odbudować przez ten jeden dzień.
- Panie Malik – zawołał niespodziewanie portier.
Zayn jednak skutecznie, jednym gestem dłoni uciszył mężczyznę. Po raz kolejny przyłożył telefon do ucha, mając nadzieję, że siłą woli zmusi dziewczynę do podniesienia słuchawki.
Winda czekała na dole, więc gdy tylko do niej wszedł nacisnął odpowiedni przysiek, a już po chwili dostał się na odpowiednie piętro.
Podjął kolejną próbę dodzwonienia się do dziewczyny, łudząc się, że tym razem się uda.
Nic z tego.
Czując się fatalnie, przeszedł do drzwi swojego mieszkania. Przekręcił klucz w zamku i je otworzył.
Od razu poznał, że coś jest nie tak.
I w ułamku sekundy wszystko się wyjaśniło. Zaledwie po krótkiej chwili zza ściany wyłoniła się drobna postać.
- Ronnie! – krzyknął Zayn.
Jego głos był przepełniony ogromną ulgą. Szczęściem.
Nie czekając dłużej, nie zważając na żadne sprzeciwy, które mógł usłyszeć w swojej głowie, nakazujące by zwolnił i poczekał, jak jego relacja z dziewczyną wróci do normy, Malik rzucił się biegiem i już chwilę później trzymał dziewczynę w mocnym uścisku.
Nie miał zamiaru jej puszczać. A przynajmniej nie przez następne kilka minut.
- Przepraszam. Przepraszam. Przepraszam – powtarzał niczym najlepsze zaklęcie. – Zachowałem się jak dupek.
- Byłeś dupkiem pierwszej klasy. Nie bądź skromny – zaśmiała się, obejmując go rękoma. Wsunęła je pod skórzaną kurtkę chłopaka, rozkoszując się ciepłem i zapachem jego ciała.
Zayn przyciągnął jej głowę do swojej klatki piersiowej, głaszcząc jej włosy i od czasu do czasu składając pocałunki na czubku głowy.
- Szukałem cię wszędzie – powiedział łamiącym się głosem. – Myślałem, że znowu cię straciłem.
- Ciii – szepnęła uspakajająco.
Malik lekko ją uniósł i przeszedł przez pomieszczenie zasiadając na skórzanym fotelu. Ronnie oczywiście wciąż przyklejona do niego, siedziała teraz na kolanach chłopaka.
Uwielbiała, kiedy to robił. Kochała, kiedy ją  przytulał, a do jej nozdrzy docierał przyjemny zapach męskich perfum, pomieszanych z dymem papierosowym. Ta mieszkanka zawsze mąciła jej w głowie, powodowała taniec ust w rytm bezwstydnych słów. Zadziwiające, że dym papierosowy znosiła tylko w zetknięciu z jego skórą. Lubiła także, kiedy usadzał ją na swoich kolanach, pozwalając poczuć się, jakby znowu była małą dziewczynką.
- Jestem takim idiotą. Prawie po raz drugi wszystko spieprzyłem.
Ronnie przez chwilę czuła się, jakby żyła we śnie, ale słowa Zayna wystarczyły, by Scott skutecznie się przebudziła.
Pomimo siły, z jaką Malik próbował ją zatrzymać przy sobie, Ronnie zeszła z jego kolan, stając naprzeciwko chłopaka. Miała nadzieję, że bojowa postawa doda jej słowom siły, większego znaczenia i potrzebnej ostrości brzmienia.
- To co zrobiłam nie jest w żadnym razie twoją winą, Zayn – oznajmiła surowo. – To moja decyzja. Moje obawy i mój błąd.
Malik pokręcił głową, najwyraźniej nie wierząc w jej ani jedno słowo.
- Ronnie. Jestem dupkiem. I dzisiaj chyba udowodniłem, że faktycznie nie byłem godzien zaufania. Nie mogę się więc dziwić, że nie chciałaś się użerać się ze mną. To oczywiste, że nie ufałaś temu, czy podołam.
Rudowłosa zmarszczyła brwi, czując się, jakby ktoś sprzedał jej mocnego kopniaka.
- Do diabła, Zayn, ty nic nie rozumiesz. Myślisz, że odeszłam, bo nie byłam pewna czy podołasz?! Czy ty siebie w ogóle słyszysz?
Jęknęła, próbując stłumić narastającą frustrację.
- Człowieku, w tym wszystkim byłam pewna tylko jednego. I byłeś to właśnie ty.
Zayn lekko uniósł głowę do góry.
- Wiesz czego nie byłam pewna? – kontynuowała. – Siebie! Nie wiedziałam, czy ja podołam! Tego, czy się nie złamię albo tego, jak bardzo to wszystko mnie zmieni. Oczywiście, nie chciałam zrzucać na ciebie tego cholernego ciężaru, jakim wiedziałam, że się stanę. Ale to wszystko było spowodowane moimi własnymi lękami. Chodziło o moje zaufanie do samej siebie.
Zayn wstał, z zamiarem podejścia do dziewczyny, jednak ta skutecznie powstrzymała go jednym gestem dłoni.
- Nie – dodała po chwili. – Pozwól mi skończyć. Proszę.
Malik ledwie widocznie skinął głową, czując, że to dopiero początek tego, co dziewczyna ma mu do powiedzenia.
- Bałam się, to prawda. Ale od tamtego czasu wiele się zmieniło. Przyszedłeś po mnie, udowadniając mi, że pomimo tego miesiąca nie zapomniałeś o mnie. Teraz myślę, że być może to wszystko było jakąś wielką próbą dla mnie. Dla nas. Że to wszystko właśnie tak miało się potoczyć.
Chłopak zmarszczył brwi już zupełnie nie rozumiejąc słów ukochanej.
- Zayn, myślałam, że będziesz tą nieliczną osobą, która poprze mnie w tym, co robię.
- Nie rozumiem – powiedział po chwili mulat, kompletnie nie wiedząc, co Ronnie ma na myśli.
Dziewczyna pokręciła głową, próbując powstrzymać napływające do jej oczu łzy. W jej głosie jednak zmiana była tak wyczuwalna, że z trudem składała słowa w jedną całość.
- Jestem w ciąży, Zayn. Nie wiem, czy udajesz, że tego nie słyszałeś, ale spodziewam się dziecka. Spodziewamy się dziecka! Zostaniesz ojcem, ty dupku. Czy wciąż masz zamiar udawać, że nie przejmujesz tego do wiadomości?
Zayn patrzył na nią swoimi kawowymi oczyma, nie mówiąc zupełnie nic. Widocznie nie był w stanie odpowiedzieć na zadane przez dziewczynę pytanie.
- Zayn – zwróciła się do niego ponownie. – Czy ty rozumiesz, że ciąża jest zagrożona? Zdajesz sobie sprawę, że jakakolwiek terapia może zabić to dziecko?
Minęła długa chwila, zanim ciemnowłosy udzielił odpowiedzi.
- Wiem o tym.
- Więc dlaczego, do diabła, nalegasz na zmianę lekarza? Na rozpoczęcie leczenia, skoro wiesz, że jest to cholernie niebezpieczne? Skoro wiesz, że to może zabić dziecko…
Zayn nie potrafił jej spojrzeć teraz w oczy, wiedząc, jak wiele znaczy dla niej fakt, by stali po tej samej stronie barykady. Wspierali się. By byli zgodni, przynajmniej w tej jednej kwestii.
Jednak nie byli, a on nie potrafił zrozumieć, dlaczego Ronnie jest aż tak uparta.
- Gdyby nie to dziecko moglibyśmy zacząć leczenie – powiedział, nie mając odwagi na nią spojrzeć.
Słyszał jedynie jej szloch. Nierówny oddech.
Teraz już wiedział, jak ogromny ból spowodowały jego słowa. Nie mógł jednak ich cofnąć, by w jakimś stopniu odciążyć dziewczynę.
- Masz na myśli usunięcie ciąży?
Kolejna chwila zwłoki. Jakby ważył słowo, które zaraz ma paść.
- Tak.
Szloch dziewczyny się wzmocnił. I gdy Malik otworzył oczy, dostrzegł, że łzy spływają po jej policzkach. Twarz miała wykrzywioną bólem. Nigdy wcześniej nie wiedział jej w takim stanie. Owszem, nie raz płakała przy nim, jednak nie aż tak.
- Mówiłeś, żebym zmieniła lekarza – zaczęła. Jej głos był zachrypnięty i drżący. – Zoe nie jest moim pierwszym lekarzem. Jest już trzecim.
Zayn uniósł zdziwiony głowę, zupełnie nic z tego nie rozumiejąc. Dlaczego wcześniej mu o tym nie powiedziała?
- Słucham? – westchnął.
- Pierwszy lekarz zaproponował mi usunięcie ciąży. Powiedział, że to najlepsze wyjście. Drugi podobnie. Powiedział, że to, co chcę zrobić nie ma najmniejszych szans. Nie mogłam tego słuchać. To było nie do zniesienia. Poszłam więc do trzeciego lekarza. I wiesz co? Dostałam od Zoe coś niesamowitego. Nadzieję. Ona jako jedyna dała mi nadzieję, Zayn. A ty zamiast jej wysłuchać, nakrzyczałeś na nią i zarzuciłeś te okropne rzeczy.
- Ronnie…
- Nadzieję, Zayn! – krzyknęła przez łzy. – Jako jedyna.
Kolejny głośny szloch.
- Jako jedyna!...
Malik podbiegł szybko do dziewczyny łapiąc ją w ramiona. Szybko przytulił do siebie, próbując uspokoić wciąż narastający płacz. Być może był to pierwszy raz odkąd Scott dała upust swoim emocjom. Nie chciał więc by się w jakikolwiek sposób hamowała. Musiała to z siebie to w końcu wyrzucić. Dać ujście temu cierpieniu, które nosiła w sobie przez ostatnie tygodnie, ponieważ nie miała obok siebie osoby, z którą mogłaby się tym podzielić. Osoby, która potrafiłaby ją zrozumieć. Wesprzeć. Która, powiedziałaby, że to co robi jest właściwe.
Zayn żałował, że w tym momencie nie potrafi być tą osobą. Żałował, że nie potrafi przyznać Ronnie racji i powiedzieć, że podjęła dobrą decyzję. Naprawdę szczerze tego żałował.
Wiedział, że to nie koniec tej rozmowy. Nie miał jednak odwagi, by dalej naciskać dziewczynę. Musiał dać jej trochę czasu.
- Błagam – szepnęła cicho, wyczerpana z sił – nie mów mi więc, bym usunęła tę ciążę. Nie, gdy jest nadzieja.
Zdaje się, że nadzieja to wspaniała rzecz. Kto wie, może najwspanialsza ze wszystkich. Musisz więc ją odnaleźć, nie zważając na to, że ludzie prawdopodobnie nazwą cię głupcem. Ale nie martw się, nie pozbawią cię jej. Nie, gdy wiedzą, że to wszystko, co ci zostało.

26 komentarzy:

  1. rozdział jest genialny, z resztą jak zawsze..
    jest on na prawdę cudowny, dużo się wydarzyło, dużo się wyjaśniło..
    teraz pozostaje tylko czekać, prawda?
    chyba wiesz, że ja mam NADZIEJĘ że wszystko będzie dobrze, nie?
    mam nadzieję, mam.
    to trochę banalnie brzmi, bo mogę ją mieć, ale i tak nie wiem co się wydarzy, to nie zależy ode mnie. no nic, czekam na kolejny rozdział, kolejny element układanki, który będzie zbawieniem, zważając na to jak wiele testów mnie czeka w tym tygodniu... pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana moja ♥
      Oczywiście, dziękuję za ten cudowny komentarz. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak ogromne znaczenie mają dla mnie Twoje i pozostałych czytelników słowa. Jesteście dla mnie wielkim wsparciem i cieszę się ogromnie, że Was mam!
      Nowy rozdział oczywiście postaram się dodać w przyszłym tygodniu. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że w jakimś stopniu czytając go zapomnisz o tych wszystkich szkolnych obowiązkach. Swoją drogą, nauczyciele w ostatnim czasie całkowicie oszaleli. Bo ja na przykład, tyle sprawdzianów, co będę miała w przyszłym tygodniu to nie miałam chyba nigdy.

      Buziaki :)

      Usuń
    2. A ty nie zdajesz sobie sprawy, jak Twoje rozdziały na mnie wpływają i co ze mną wyprawiają. Chyba opisywałam Ci moją reakcję, na wieść o tym że znów będziesz pisać, nie? Skakałam, płakałam i nie mogłam się uspokoić i uwierz, wcale nie koloryzuję!
      Na pewno zapomnę, zawsze zapominam! To wspaniała odskocznia od rzeczywistości, oj tak! U mnie też, czekają mnie dwa sprawdziany i 8 kartkówek, więc... zwariowali, i to porządnie!
      Całusy ♥

      Usuń
    3. To miód dla moich uszu (znaczy się oczu, w tym przypadku). Oczywiście chodzi mi o pierwszą część tego komentarza, nie o tę kwestię sprawdzianów. :P
      Ale jeśli chodzi o szkołę, moja droga, mogę jedynie trzymać za Ciebie kciuki. Mam nadzieję, że wszystkie te sprawdziany i kartkówki zaliczysz na piątki i z czystym sumieniem będziesz mogła usiąść do nowego rozdziału, który pojawi się już (mam nadzieję) za tydzień.

      Pozdrawiam ciepło!

      PS! Absolutnie i nieodwołalnie - ubóstwiam Cię. Dziękuję za wsparcie, jakie od Ciebie otrzymuję przez komentarze, jakie zostawiasz na moim blogu. Cieszę się niezmiernie, że moje opowiadanie tak na Ciebie wpływa.
      Dziękuję, że ze mną tutaj jesteś ♥

      Usuń
  2. kocham to opowiadanie, rozdział jak zwykle wspaniały a co do tej nadziei to ja również mam nadzieje,że wszystko skończy się dobrze
    z niecierpliwością czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest bardzo uczuciowe i zawsze było. Myślę , że wciąga to aż tak właśnie z tego powodu. Potrafisz przekazać emocje w taki sposób ,aby czytający mógł je odczuć. To daje cudowny efekt. Można naprawdę wczuć się w daną sytuację i przeżyć coś niesamowitego ,też smutnego ,ale zawsze. Chciałabym Ci podziękować ,ponieważ uczy mnie to czegoś nowego ,pomaga zrozumieć niektóre rzeczy dogłębniej.

    @Victoria2000161

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niezmiernie, że właśnie tak to odbierasz. Może wstyd się przyznać, ale przy pisaniu tego rozdziału się popłakałam. Kto wiem, być może z nadmiaru emocji, jakie zrzuciłam na Ronnie i Zayna. Albo po prostu dlatego, że generalnie to beksa ze mnie :PP

      Dziękuję ślicznie za komentarz. Szczególnie za ostatnie zdanie. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.

      Usuń
  4. Jejku, jakie to słodkie i smutne zarazem <3 :c
    Uwielbiam to opowiadanie i twój styl pisania :)
    Za każdym razem mnie zaskakujesz i z niecierpliwością czekam na to, co się potem wydarzy c;
    Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny! xx
    @Just_love_xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww *-* jaki fajny rozdział :) tak myślałam że ona będzie u Zayna <3 kurde... To opowiadanie to nie tylko fanfiction... W tym jest coś więcej... Takie prawdziwe coś że chce się do tego wracać... Dziękuje <3 @Izzy423

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww *-* jaki fajny rozdział :) tak myślałam że ona będzie u Zayna <3 kurde... To opowiadanie to nie tylko fanfiction... W tym jest coś więcej... Takie prawdziwe coś że chce się do tego wracać... Dziękuje <3 @Izzy423

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam... Dwa razy ten sam komentarz ci dodałam... -,-

      Usuń
    2. Łoł. Jestem kompletnie wzruszona. Cieszę się ogromnie, że tak postrzegasz moje wypociny.
      Dziękuję za komentarz, kochana ♥

      Usuń
  7. Jejciu jak ty cudownie piszesz. Świetnie przekazujesz emocje bohaterów, czuję jakbym była na ich miejscu. Rozdział jest niesamowity, twoje opowiadanie jest niesamowite. Jak i w życiu tak i tu mam NADZEJĘ że wszystko dobrze się skończy... Wieczorem jak zasypiam nie moge myśleć o niczym innym jak o twoim opowiadaniu i tej wspaniałej historii. Dziekuje ci za to ;* Życzę ci weny
    Monika xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! To niesamowite, czytać tak wspaniałe komentarze. Cieszę się ogromnie, że spodobało Ci się moje opowiadanie. To naprawdę fajnie uczucie, wiedzieć, że ktoś nawet po skończeniu czytania myśli o tej historii.

      Buziaki :)

      Usuń
  8. O... Mój... Boże... To... Jest... GENIALNE! Jesteś najlepsza <3 Zayn+Ronnie=awwww ;33 kocham ich, ale jeszcze bardziej ciebie za to, że zaczęłaś pisać to opowiadanie :* /@jula_matujewicz
    PS. Przepraszam, że nie skomentowałam tamtego rozdziału ale miałam mało czasu :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie przypuszczałabym, że jakiekolwiek opowiadanie tak mnie oczaruje. Sprawi, że co chwila obmyślam kolejny rozdział i przejmuję się losami naszych kochanych bohaterów.
    Komentarz ten dodaję po kolejnym przeczytaniu rozdziału. Tak naprawdę wczoraj przeczytałam go po raz pierwszy na telefonie i odebrało mi mowę. Chciałam jak najlepiej wyrazić swoje uczucia, bo to jest P R A W D Z I W E i Ś W I E T N E opowiadanie. Nikt nie potrafiłby tak idealnie pokazać jak czasami potrafimy wpaść w sytuację (jak nam się wydaje) bez wyjścia.
    Postacie są jak żywi, prawdziwi ludzie, których możemy spotkać na co dzień i dlatego je kocham.
    Tak strasznie współczuję Ronnie i mam nadzieję, że kolejne rozdziały wyjdą tak jak chciałaś ! Co do tego, że będą mi się podobały- nie mam wątpliwości. Jesteś chodzącym talentem!
    Kocham cię i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach ♥ Rozpływam się. To niesamowite, jak bardzo cieszą mnie te wszystkie Twoje i innych czytelników komentarze. Od razu chce się pisać więcej i więcej. Dziękuję za to!
      Co do następnych rozdziałów. Muszę przyznać, że jeszcze kilka dni temu miałam ułożony w głowie pewien plan, ale (nie jestem tym wcale zaskoczona) diametralnie się zmienił. Jestem pewna, że nie pierwszy i nie ostatni raz. Zdaje się więc, że muszę poprowadzić to opowiadanie wkładając w nie strzępki jakiś pomysłów i przy pisaniu rozdziału na bieżąco wymyślać ciąg dalszy. Zobaczymy jak wyjdzie :)

      Dziękuję za komentarz.
      Buziaki :)

      Usuń
  10. Popłakałam się jak to czytałam. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się ich dalsze losy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ♥♥♥
      Wiem, że nie powinnam cieszyć się z Twoich łez, jednak to dla mnie niesamowicie ważne i piękne, że udało mi się wzbudzić w kimś tak wielkie emocje. I dziękuję Ci za to.

      Usuń
  11. cudowny rozdział <3 popłakałabym się. czekam na nn :) xx

    OdpowiedzUsuń
  12. GENIALNY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!!!
    JAK KAŻDY!!!
    DZIEWCZYNO TY MASZ TAKI TALENT, PISZESZ TAK ŚWIETNIE. TE WSZYSTKIE SŁOWA SĄ TAK JAKBY MAGICZNE... TAK ZDECYDOWANIE!
    CUDOWNIE OPISUJESZ CAŁĄ TĄ HISTORIĘ I CHCIAŁABYM ABY ZAYN POMÓGŁ RONNIE WALCZYĆ Z CHOROBĄ, JEDNOCZEŚNIE RATUJĄC DZIECKO... MOIM ZDANIEM POWINNA SIĘ ZASTANOWIĆ NAD USUNIĘCIEM DZIECKA, JEŚLI BYŁOBY TO JEDYNE WYJŚCIE...
    Może powinnaś zająć się pisaniem czegoś poważniejszego?? Jakiegoś thrillera, czy dramatu i starać się o opublikowanie?? Na prawdę byłoby to coś niezwykłego!!! I jaka szansa dla Ciebie?!
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NASTĘPNY!!! DODAWAJ SZYYYYBKO!!! CHCĘ POZNAĆ DALSZĄ CZĘŚĆ!!!!!!!!!!!!
    @Zaniloliry_wife

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łomatkoświęta. Zaraz chyba się popłaczę ze wzruszenia. Dziękuję za te przepiękne słowa. Normalnie aż serce bije mi szybciej. ♥ Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję.

      Usuń
  13. Jejć, jak ty piszesz... niesamowite! Wiesz,mimo że wolę coś zabawnego i miłosnego, to Twój mini thriller jest genialny! :D super masz pomysły, no i oczywiście styl pisania. Powodzenia!! <3

    OdpowiedzUsuń