Rozdział 12 - If we could only have this life for one more day, If we could only turn back time...
Zmienił się. To nie podlegało żadnej dyskusji. Co
więcej, Zayn był przekonany, że każdy w pełni zdaje sobie z tego sprawę. Jakby
wydarzenia rozgrywające się przez ostatni miesiąc stały się jego wizytówką – Tak, oto ja, chłopak, który nie potrafi żyć
bez pewnej rudowłosej dziewczyny!
To wszystko go osłabiało. Pewność siebie, jaką
niegdyś się charakteryzował zniknęła gdzieś po drodze. Na jej miejscu, całkiem
niedawno, pojawił się strach i dziwne poczucie o ulotności chwili. I nie mógł
przestać rozglądać się wokół siebie. Z wielką uwagą obserwować rzeczy wokół,
jakby się spodziewał, że gdzieś niedaleko czyha na niego kolejna smutna
wiadomość, kolejna porażka, kolejne rozczarowanie.
Pełen wątpliwości nie potrafił patrzeć na otaczające
go rzeczy tak jak kiedyś. Zabawne, że jeszcze kilka dni temu obiecywał sobie,
że gdy tylko odnajdzie dziewczynę i wyjaśnią sobie pewne sprawy, wszystko wróci
do normy. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Może dlatego, że w tym
wszystkim nie było już normy?
Nie potrafił trzeźwo ocenić sytuacji, w jakiej
się znajdował. Nie mógł brać całkowitej odpowiedzialności za swoje zachowanie.
Dlaczego? Malik po prostu nie czuł, by dalej żył swoim życiem. Jakby został odrzucony
na boczny tor i mógł jedynie się przyglądać, jak podobny do niego chłopak
podejmuje decyzje, które przecież należały do Zayna.
Mógł starać się wytłumaczyć, dlaczego tego dnia
zareagował tak, a nie inaczej. Dlaczego nakrzyczał na bezbronną lekarkę? Jakim
prawem wylał na nią swoje żale? I przede wszystkim, dlaczego skrzywdził swoimi
słowami Ronnie?
Z całej tej sytuacji najbardziej zabolało go
jednak zachowanie dziewczyny. Fakt, że po raz kolejny mu uciekła. Po raz drugi bez
słowa wyjaśnienia zostawiła go samemu sobie.
Nie był pewien, czy w momencie, gdyby jeszcze raz
znalazł się w podobnej sytuacji zareagowały inaczej. Nie wiedział również,
dlaczego Ronnie tak naprawdę uciekła? Czy przez jego stosunek do lekarki, czy
może chodziło o coś więcej?
Ale czy dziewczyna naprawdę nie potrafiła go
zrozumieć? Ta cała sytuacja była dla niego zupełnie obca. Jeszcze nawet nie
przywykł do myśli, że jego dziewczyna jest ciężko chora. A tym bardziej nie
przywykł do tej drugiej informacji, jaką go uraczyła. Nie potrafił nawet zebrać
się w sobie, by przemyśleć tę drugą kwestię. Jakby zupełnie do niego nie
docierała. Odgrodzona ogromnym murem. Jakby nie rozumiał znaczenia słowa
„ciąża” . Choć, być może, wcale nie chciał go zrozumieć. Kto wie, czy gdzieś
nie kwitła nadzieja, że może, gdy będzie omijał tę informację szerokim łukiem,
ona gdzieś zniknie. Ot tak, po prostu.
To wszystko jednak chwilowo przestało mieć
znaczenie. Liczyło się coś innego. A raczej ktoś. Szkoda tylko, że Ronnie
zniknęła, a on nie miał pojęcia, gdzie może jej szukać.
Pojechał najpierw do mieszkania Maxa, łudząc się,
że tam znajdzie ukochaną. Jak się jednak okazało - spóźnił się. I to zaledwie
kilka minut, gdyż chłopak powiedział Malikowi, że panna Scott była u niego w
domu zaledwie chwilę temu, jednak niespodziewanie spakowała walizki i
natychmiastowo się ulotniła.
Zayn próbował wtedy przybrać spokojny wyraz
twarzy i udawać, że słowa chłopaka wcale go nie przestraszyły. W głębi serca
czuł się jednak spanikowany. Strach, że znowu dziewczyna zniknie z jego życia na
kolejny miesiąc był tak przerażający, że ledwo trzymał się na nogach.
Pojechał więc czym prędzej do jej rodzinnego domu
Veronici. Po raz kolejny błagał jej brata o jakiekolwiek informacje. Z tą
różnicą, że Logan po raz pierwszy zdawał się naprawdę nie wiedzieć, gdzie jest
jego siostra.
Zayn, czując jak ziemia usuwa mu się spod nóg,
zadzwonił do Harrego. Miał ogromną nadzieję, że tak jak ostatnio Styles był
powiernikiem sekretów rudowłosej. Pragnął, by Loczek zdradził mu miejsce
przebywania dziewczyny, jednak on również nic nie wiedział.
Malik w międzyczasie wykonał kilka telefonów do
dziewczyny, w duchu modląc się by odebrała. Zdaje się, że wszelkie modlitwy
względem Ronnie już dawno przestały działać.
Co mógł zrobić? Obdzwonił wszystkich bliskich
znajomych, błagał o jakąkolwiek informację, uprzedzając, że gdy tylko ją
zobaczą, mają od razu do niego zadzwonić.
Z tych nerwów w drodze do domu wypalił kolejnego
papierosa, już teraz wiedząc, że gdzieś skutecznie zagubił motywację, by rzucić
to cholerstwo. Potem wypalił kolejnego, łudząc się, że pomoże mu złagodzić
skołatane nerwy.
Zaparkował pod swoim apartamentem, pełen złości
zmierzając w stronę wejścia do budynku. Przez ten cały czas trzymał telefon w
ręku, po raz kolejny próbując dodzwonić się do Ronnie. Wiedział, że nie wybaczy
sobie dzisiejszego wybuchu w szpitalu, jeśli nie znajdzie dziewczyny. Już teraz
przeklinał tę wizytę, nie mogąc uwierzyć, że był tak głupi i zniszczył to
wszystko, co udało im się odbudować przez ten jeden dzień.
- Panie Malik – zawołał niespodziewanie portier.
Zayn jednak skutecznie, jednym gestem dłoni uciszył
mężczyznę. Po raz kolejny przyłożył telefon do ucha, mając nadzieję, że siłą woli
zmusi dziewczynę do podniesienia słuchawki.
Winda czekała na dole, więc gdy tylko do niej
wszedł nacisnął odpowiedni przysiek, a już po chwili dostał się na odpowiednie
piętro.
Podjął kolejną próbę dodzwonienia się do
dziewczyny, łudząc się, że tym razem się uda.
Nic z tego.
Czując się fatalnie, przeszedł do drzwi swojego
mieszkania. Przekręcił klucz w zamku i je otworzył.
Od razu poznał, że coś jest nie tak.
I w ułamku sekundy wszystko się wyjaśniło.
Zaledwie po krótkiej chwili zza ściany wyłoniła się drobna postać.
- Ronnie! – krzyknął Zayn.
Jego głos był przepełniony ogromną ulgą.
Szczęściem.
Nie czekając dłużej, nie zważając na żadne
sprzeciwy, które mógł usłyszeć w swojej głowie, nakazujące by zwolnił i
poczekał, jak jego relacja z dziewczyną wróci do normy, Malik rzucił się
biegiem i już chwilę później trzymał dziewczynę w mocnym uścisku.
Nie miał zamiaru jej puszczać. A przynajmniej nie
przez następne kilka minut.
- Przepraszam. Przepraszam. Przepraszam –
powtarzał niczym najlepsze zaklęcie. – Zachowałem się jak dupek.
- Byłeś dupkiem pierwszej klasy. Nie bądź skromny
– zaśmiała się, obejmując go rękoma. Wsunęła je pod skórzaną kurtkę chłopaka,
rozkoszując się ciepłem i zapachem jego ciała.
Zayn przyciągnął jej głowę do swojej klatki
piersiowej, głaszcząc jej włosy i od czasu do czasu składając pocałunki na
czubku głowy.
- Szukałem cię wszędzie – powiedział łamiącym się
głosem. – Myślałem, że znowu cię straciłem.
- Ciii – szepnęła uspakajająco.
Malik lekko ją uniósł i przeszedł przez
pomieszczenie zasiadając na skórzanym fotelu. Ronnie oczywiście wciąż
przyklejona do niego, siedziała teraz na kolanach chłopaka.
Uwielbiała, kiedy to robił. Kochała, kiedy ją przytulał, a do jej nozdrzy docierał przyjemny
zapach męskich perfum, pomieszanych z dymem papierosowym. Ta mieszkanka zawsze
mąciła jej w głowie, powodowała taniec ust w rytm bezwstydnych słów.
Zadziwiające, że dym papierosowy znosiła tylko w zetknięciu z jego skórą.
Lubiła także, kiedy usadzał ją na swoich kolanach, pozwalając poczuć się, jakby
znowu była małą dziewczynką.
- Jestem takim idiotą. Prawie po raz drugi
wszystko spieprzyłem.
Ronnie przez chwilę czuła się, jakby żyła we śnie,
ale słowa Zayna wystarczyły, by Scott skutecznie się przebudziła.
Pomimo siły, z jaką Malik próbował ją zatrzymać
przy sobie, Ronnie zeszła z jego kolan, stając naprzeciwko chłopaka. Miała
nadzieję, że bojowa postawa doda jej słowom siły, większego znaczenia i
potrzebnej ostrości brzmienia.
- To co zrobiłam nie jest w żadnym razie twoją
winą, Zayn – oznajmiła surowo. – To moja decyzja. Moje obawy i mój błąd.
Malik pokręcił głową, najwyraźniej nie wierząc w jej
ani jedno słowo.
- Ronnie. Jestem dupkiem. I dzisiaj chyba
udowodniłem, że faktycznie nie byłem godzien zaufania. Nie mogę się więc
dziwić, że nie chciałaś się użerać się ze mną. To oczywiste, że nie ufałaś temu,
czy podołam.
Rudowłosa zmarszczyła brwi, czując się, jakby
ktoś sprzedał jej mocnego kopniaka.
- Do diabła, Zayn, ty nic nie rozumiesz. Myślisz,
że odeszłam, bo nie byłam pewna czy podołasz?! Czy ty siebie w ogóle słyszysz?
Jęknęła, próbując stłumić narastającą frustrację.
- Człowieku, w tym wszystkim byłam pewna tylko
jednego. I byłeś to właśnie ty.
Zayn lekko uniósł głowę do góry.
- Wiesz czego nie byłam pewna? – kontynuowała. –
Siebie! Nie wiedziałam, czy ja podołam! Tego, czy się nie złamię albo tego, jak
bardzo to wszystko mnie zmieni. Oczywiście, nie chciałam zrzucać na ciebie tego
cholernego ciężaru, jakim wiedziałam, że się stanę. Ale to wszystko było
spowodowane moimi własnymi lękami. Chodziło o moje zaufanie do samej siebie.
Zayn wstał, z zamiarem podejścia do dziewczyny,
jednak ta skutecznie powstrzymała go jednym gestem dłoni.
- Nie – dodała po chwili. – Pozwól mi skończyć. Proszę.
Malik ledwie widocznie skinął głową, czując, że
to dopiero początek tego, co dziewczyna ma mu do powiedzenia.
- Bałam się, to prawda. Ale od tamtego czasu
wiele się zmieniło. Przyszedłeś po mnie, udowadniając mi, że pomimo tego
miesiąca nie zapomniałeś o mnie. Teraz myślę, że być może to wszystko było
jakąś wielką próbą dla mnie. Dla nas. Że to wszystko właśnie tak miało się
potoczyć.
Chłopak zmarszczył brwi już zupełnie nie
rozumiejąc słów ukochanej.
- Zayn, myślałam, że będziesz tą nieliczną osobą,
która poprze mnie w tym, co robię.
- Nie rozumiem – powiedział po chwili mulat,
kompletnie nie wiedząc, co Ronnie ma na myśli.
Dziewczyna pokręciła głową, próbując powstrzymać
napływające do jej oczu łzy. W jej głosie jednak zmiana była tak wyczuwalna, że
z trudem składała słowa w jedną całość.
- Jestem w ciąży, Zayn. Nie wiem, czy udajesz, że
tego nie słyszałeś, ale spodziewam się dziecka. Spodziewamy się dziecka! Zostaniesz ojcem, ty dupku. Czy wciąż masz
zamiar udawać, że nie przejmujesz tego do wiadomości?
Zayn patrzył na nią swoimi kawowymi oczyma, nie
mówiąc zupełnie nic. Widocznie nie był w stanie odpowiedzieć na zadane przez
dziewczynę pytanie.
- Zayn – zwróciła się do niego ponownie. – Czy ty
rozumiesz, że ciąża jest zagrożona? Zdajesz sobie sprawę, że jakakolwiek
terapia może zabić to dziecko?
Minęła długa chwila, zanim ciemnowłosy udzielił
odpowiedzi.
- Wiem o tym.
- Więc dlaczego, do diabła, nalegasz na zmianę
lekarza? Na rozpoczęcie leczenia, skoro wiesz, że jest to cholernie
niebezpieczne? Skoro wiesz, że to może zabić dziecko…
Zayn nie potrafił jej spojrzeć teraz w oczy,
wiedząc, jak wiele znaczy dla niej fakt, by stali po tej samej stronie barykady.
Wspierali się. By byli zgodni, przynajmniej w tej jednej kwestii.
Jednak nie byli, a on nie potrafił zrozumieć,
dlaczego Ronnie jest aż tak uparta.
- Gdyby nie to dziecko moglibyśmy zacząć leczenie
– powiedział, nie mając odwagi na nią spojrzeć.
Słyszał jedynie jej szloch. Nierówny oddech.
Teraz już wiedział, jak ogromny ból spowodowały
jego słowa. Nie mógł jednak ich cofnąć, by w jakimś stopniu odciążyć
dziewczynę.
- Masz na myśli usunięcie ciąży?
Kolejna chwila zwłoki. Jakby ważył słowo, które
zaraz ma paść.
- Tak.
Szloch dziewczyny się wzmocnił. I gdy Malik
otworzył oczy, dostrzegł, że łzy spływają po jej policzkach. Twarz miała
wykrzywioną bólem. Nigdy wcześniej nie wiedział jej w takim stanie. Owszem, nie
raz płakała przy nim, jednak nie aż tak.
- Mówiłeś, żebym zmieniła lekarza – zaczęła. Jej
głos był zachrypnięty i drżący. – Zoe nie jest moim pierwszym lekarzem. Jest
już trzecim.
Zayn uniósł zdziwiony głowę, zupełnie nic z tego
nie rozumiejąc. Dlaczego wcześniej mu o tym nie powiedziała?
- Słucham? – westchnął.
- Pierwszy lekarz zaproponował mi usunięcie
ciąży. Powiedział, że to najlepsze wyjście. Drugi podobnie. Powiedział, że to,
co chcę zrobić nie ma najmniejszych szans. Nie mogłam tego słuchać. To było nie
do zniesienia. Poszłam więc do trzeciego lekarza. I wiesz co? Dostałam od Zoe
coś niesamowitego. Nadzieję. Ona jako jedyna dała mi nadzieję, Zayn. A ty
zamiast jej wysłuchać, nakrzyczałeś na nią i zarzuciłeś te okropne rzeczy.
- Ronnie…
- Nadzieję, Zayn! – krzyknęła przez łzy. – Jako
jedyna.
Kolejny głośny szloch.
- Jako jedyna!...
Malik podbiegł szybko do dziewczyny łapiąc ją w
ramiona. Szybko przytulił do siebie, próbując uspokoić wciąż narastający płacz.
Być może był to pierwszy raz odkąd Scott dała upust swoim emocjom. Nie chciał
więc by się w jakikolwiek sposób hamowała. Musiała to z siebie to w końcu wyrzucić.
Dać ujście temu cierpieniu, które nosiła w sobie przez ostatnie tygodnie,
ponieważ nie miała obok siebie osoby, z którą mogłaby się tym podzielić. Osoby,
która potrafiłaby ją zrozumieć. Wesprzeć. Która, powiedziałaby, że to co robi
jest właściwe.
Zayn żałował, że w tym momencie nie potrafi być
tą osobą. Żałował, że nie potrafi przyznać Ronnie racji i powiedzieć, że podjęła
dobrą decyzję. Naprawdę szczerze tego żałował.
Wiedział, że to nie koniec tej rozmowy. Nie miał
jednak odwagi, by dalej naciskać dziewczynę. Musiał dać jej trochę czasu.
- Błagam – szepnęła cicho, wyczerpana z sił – nie
mów mi więc, bym usunęła tę ciążę. Nie, gdy jest nadzieja.
Zdaje się, że nadzieja to wspaniała rzecz. Kto
wie, może najwspanialsza ze wszystkich. Musisz więc ją odnaleźć, nie zważając
na to, że ludzie prawdopodobnie nazwą cię głupcem. Ale nie martw się, nie
pozbawią cię jej. Nie, gdy wiedzą, że to wszystko, co ci zostało.
rozdział jest genialny, z resztą jak zawsze..
OdpowiedzUsuńjest on na prawdę cudowny, dużo się wydarzyło, dużo się wyjaśniło..
teraz pozostaje tylko czekać, prawda?
chyba wiesz, że ja mam NADZIEJĘ że wszystko będzie dobrze, nie?
mam nadzieję, mam.
to trochę banalnie brzmi, bo mogę ją mieć, ale i tak nie wiem co się wydarzy, to nie zależy ode mnie. no nic, czekam na kolejny rozdział, kolejny element układanki, który będzie zbawieniem, zważając na to jak wiele testów mnie czeka w tym tygodniu... pozdrawiam ♥
Kochana moja ♥
UsuńOczywiście, dziękuję za ten cudowny komentarz. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak ogromne znaczenie mają dla mnie Twoje i pozostałych czytelników słowa. Jesteście dla mnie wielkim wsparciem i cieszę się ogromnie, że Was mam!
Nowy rozdział oczywiście postaram się dodać w przyszłym tygodniu. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że w jakimś stopniu czytając go zapomnisz o tych wszystkich szkolnych obowiązkach. Swoją drogą, nauczyciele w ostatnim czasie całkowicie oszaleli. Bo ja na przykład, tyle sprawdzianów, co będę miała w przyszłym tygodniu to nie miałam chyba nigdy.
Buziaki :)
A ty nie zdajesz sobie sprawy, jak Twoje rozdziały na mnie wpływają i co ze mną wyprawiają. Chyba opisywałam Ci moją reakcję, na wieść o tym że znów będziesz pisać, nie? Skakałam, płakałam i nie mogłam się uspokoić i uwierz, wcale nie koloryzuję!
UsuńNa pewno zapomnę, zawsze zapominam! To wspaniała odskocznia od rzeczywistości, oj tak! U mnie też, czekają mnie dwa sprawdziany i 8 kartkówek, więc... zwariowali, i to porządnie!
Całusy ♥
To miód dla moich uszu (znaczy się oczu, w tym przypadku). Oczywiście chodzi mi o pierwszą część tego komentarza, nie o tę kwestię sprawdzianów. :P
UsuńAle jeśli chodzi o szkołę, moja droga, mogę jedynie trzymać za Ciebie kciuki. Mam nadzieję, że wszystkie te sprawdziany i kartkówki zaliczysz na piątki i z czystym sumieniem będziesz mogła usiąść do nowego rozdziału, który pojawi się już (mam nadzieję) za tydzień.
Pozdrawiam ciepło!
PS! Absolutnie i nieodwołalnie - ubóstwiam Cię. Dziękuję za wsparcie, jakie od Ciebie otrzymuję przez komentarze, jakie zostawiasz na moim blogu. Cieszę się niezmiernie, że moje opowiadanie tak na Ciebie wpływa.
Dziękuję, że ze mną tutaj jesteś ♥
kocham to opowiadanie, rozdział jak zwykle wspaniały a co do tej nadziei to ja również mam nadzieje,że wszystko skończy się dobrze
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na kolejny
Ślicznie dziękuję za ten komentarz ♥
UsuńTo jest bardzo uczuciowe i zawsze było. Myślę , że wciąga to aż tak właśnie z tego powodu. Potrafisz przekazać emocje w taki sposób ,aby czytający mógł je odczuć. To daje cudowny efekt. Można naprawdę wczuć się w daną sytuację i przeżyć coś niesamowitego ,też smutnego ,ale zawsze. Chciałabym Ci podziękować ,ponieważ uczy mnie to czegoś nowego ,pomaga zrozumieć niektóre rzeczy dogłębniej.
OdpowiedzUsuń@Victoria2000161
Cieszę się niezmiernie, że właśnie tak to odbierasz. Może wstyd się przyznać, ale przy pisaniu tego rozdziału się popłakałam. Kto wiem, być może z nadmiaru emocji, jakie zrzuciłam na Ronnie i Zayna. Albo po prostu dlatego, że generalnie to beksa ze mnie :PP
UsuńDziękuję ślicznie za komentarz. Szczególnie za ostatnie zdanie. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
♥
Jejku, jakie to słodkie i smutne zarazem <3 :c
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie i twój styl pisania :)
Za każdym razem mnie zaskakujesz i z niecierpliwością czekam na to, co się potem wydarzy c;
Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny! xx
@Just_love_xx
Awww! Dziękuję kochanie ♥
UsuńAww *-* jaki fajny rozdział :) tak myślałam że ona będzie u Zayna <3 kurde... To opowiadanie to nie tylko fanfiction... W tym jest coś więcej... Takie prawdziwe coś że chce się do tego wracać... Dziękuje <3 @Izzy423
OdpowiedzUsuńAww *-* jaki fajny rozdział :) tak myślałam że ona będzie u Zayna <3 kurde... To opowiadanie to nie tylko fanfiction... W tym jest coś więcej... Takie prawdziwe coś że chce się do tego wracać... Dziękuje <3 @Izzy423
OdpowiedzUsuńPrzepraszam... Dwa razy ten sam komentarz ci dodałam... -,-
UsuńŁoł. Jestem kompletnie wzruszona. Cieszę się ogromnie, że tak postrzegasz moje wypociny.
UsuńDziękuję za komentarz, kochana ♥
Jejciu jak ty cudownie piszesz. Świetnie przekazujesz emocje bohaterów, czuję jakbym była na ich miejscu. Rozdział jest niesamowity, twoje opowiadanie jest niesamowite. Jak i w życiu tak i tu mam NADZEJĘ że wszystko dobrze się skończy... Wieczorem jak zasypiam nie moge myśleć o niczym innym jak o twoim opowiadaniu i tej wspaniałej historii. Dziekuje ci za to ;* Życzę ci weny
OdpowiedzUsuńMonika xoxo
Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! To niesamowite, czytać tak wspaniałe komentarze. Cieszę się ogromnie, że spodobało Ci się moje opowiadanie. To naprawdę fajnie uczucie, wiedzieć, że ktoś nawet po skończeniu czytania myśli o tej historii.
UsuńBuziaki :)
O... Mój... Boże... To... Jest... GENIALNE! Jesteś najlepsza <3 Zayn+Ronnie=awwww ;33 kocham ich, ale jeszcze bardziej ciebie za to, że zaczęłaś pisać to opowiadanie :* /@jula_matujewicz
OdpowiedzUsuńPS. Przepraszam, że nie skomentowałam tamtego rozdziału ale miałam mało czasu :(
Ja ja kocham Ciebie za te wspaniałe komentarze ♥
UsuńNigdy nie przypuszczałabym, że jakiekolwiek opowiadanie tak mnie oczaruje. Sprawi, że co chwila obmyślam kolejny rozdział i przejmuję się losami naszych kochanych bohaterów.
OdpowiedzUsuńKomentarz ten dodaję po kolejnym przeczytaniu rozdziału. Tak naprawdę wczoraj przeczytałam go po raz pierwszy na telefonie i odebrało mi mowę. Chciałam jak najlepiej wyrazić swoje uczucia, bo to jest P R A W D Z I W E i Ś W I E T N E opowiadanie. Nikt nie potrafiłby tak idealnie pokazać jak czasami potrafimy wpaść w sytuację (jak nam się wydaje) bez wyjścia.
Postacie są jak żywi, prawdziwi ludzie, których możemy spotkać na co dzień i dlatego je kocham.
Tak strasznie współczuję Ronnie i mam nadzieję, że kolejne rozdziały wyjdą tak jak chciałaś ! Co do tego, że będą mi się podobały- nie mam wątpliwości. Jesteś chodzącym talentem!
Kocham cię i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ♥ ♥ ♥
Ach ♥ Rozpływam się. To niesamowite, jak bardzo cieszą mnie te wszystkie Twoje i innych czytelników komentarze. Od razu chce się pisać więcej i więcej. Dziękuję za to!
UsuńCo do następnych rozdziałów. Muszę przyznać, że jeszcze kilka dni temu miałam ułożony w głowie pewien plan, ale (nie jestem tym wcale zaskoczona) diametralnie się zmienił. Jestem pewna, że nie pierwszy i nie ostatni raz. Zdaje się więc, że muszę poprowadzić to opowiadanie wkładając w nie strzępki jakiś pomysłów i przy pisaniu rozdziału na bieżąco wymyślać ciąg dalszy. Zobaczymy jak wyjdzie :)
Dziękuję za komentarz.
Buziaki :)
Popłakałam się jak to czytałam. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się ich dalsze losy.
OdpowiedzUsuń♥♥♥
UsuńWiem, że nie powinnam cieszyć się z Twoich łez, jednak to dla mnie niesamowicie ważne i piękne, że udało mi się wzbudzić w kimś tak wielkie emocje. I dziękuję Ci za to.
cudowny rozdział <3 popłakałabym się. czekam na nn :) xx
OdpowiedzUsuńGENIALNY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJAK KAŻDY!!!
DZIEWCZYNO TY MASZ TAKI TALENT, PISZESZ TAK ŚWIETNIE. TE WSZYSTKIE SŁOWA SĄ TAK JAKBY MAGICZNE... TAK ZDECYDOWANIE!
CUDOWNIE OPISUJESZ CAŁĄ TĄ HISTORIĘ I CHCIAŁABYM ABY ZAYN POMÓGŁ RONNIE WALCZYĆ Z CHOROBĄ, JEDNOCZEŚNIE RATUJĄC DZIECKO... MOIM ZDANIEM POWINNA SIĘ ZASTANOWIĆ NAD USUNIĘCIEM DZIECKA, JEŚLI BYŁOBY TO JEDYNE WYJŚCIE...
Może powinnaś zająć się pisaniem czegoś poważniejszego?? Jakiegoś thrillera, czy dramatu i starać się o opublikowanie?? Na prawdę byłoby to coś niezwykłego!!! I jaka szansa dla Ciebie?!
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NASTĘPNY!!! DODAWAJ SZYYYYBKO!!! CHCĘ POZNAĆ DALSZĄ CZĘŚĆ!!!!!!!!!!!!
@Zaniloliry_wife
Łomatkoświęta. Zaraz chyba się popłaczę ze wzruszenia. Dziękuję za te przepiękne słowa. Normalnie aż serce bije mi szybciej. ♥ Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję.
UsuńJejć, jak ty piszesz... niesamowite! Wiesz,mimo że wolę coś zabawnego i miłosnego, to Twój mini thriller jest genialny! :D super masz pomysły, no i oczywiście styl pisania. Powodzenia!! <3
OdpowiedzUsuń