sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 5 - You’re tearing me apart


[ 11 miesięcy wcześniej ]
     
Bycie sławnym posiada mnóstwo zalet. Jedną z nich jest niezliczona ilość zaproszeń, którą gwiazdy otrzymują na najróżniejsze imprezy. Są to w dużej mierze przyjęcia charytatywne, gale, na których pokazywanie się, sprawia, że momentalnie status społeczny rośnie. Dlatego też niektórzy  przychodzą tam tylko i wyłącznie po to, by stwarzać pozory. Są również imprezy organizowane przez same sławy. Wtedy otrzymanie zaproszenia często oznacza, że jesteś ceniony w świecie showbiznesu. Ale naturalnie, są też imprezy, na które nie trzeba mieć zaproszenia. A tego rodzaju zabawy podobały się chłopakom najbardziej.
Zwykły klub i ludzie, którzy przyszli tam się bawić, nie mając najmniejszego pojęcia, kto pojawi się na imprezie. Tak było najlepiej. Żadnej prasy, o ile oczywiście bywalcy klubu nie dadzą cynku dziennikarzom.
Marzyli, żeby tym razem właśnie tak było. 
Zayn wraz ze swoimi przyjaciółmi umówił się w jednym z Londyńskich klubów. Mieli spędzić ze sobą trochę czasu, odreagować. Dodatkowo, chłopcy właśnie wrócili z Nowego Jorku, gdzie przez cały tydzień byli ciągani z jednego wywiadu na kolejny, jakby dziennikarze i tak nie wiedzieli już wszystkiego o ich życiu. Oczywiście, na świeczniku pojawił się nowy temat, gdyż przez ostatni miesiąc Malik był widywany w towarzystwie tajemniczej rudowłosej dziewczyny. W gwoli ścisłości, tajemnicą pozostawały jedynie stosunki ich łączące, gdyż wszystkie niezbędne informacje na temat Veroniki Scott pojawiły się już chyba na każdym portalu plotkarskim. Niestety fani niewiele się dowiedzieli. Zresztą sam Zayn nie wiedział, co tak naprawdę łączy go z dziewczyną. Spotykali się przez ten miesiąc dość często, ale były to raczej niezobowiązujące spotkania. Byli przyjaciółmi. Pf! Nie żeby Malik tak chciał to rozegrać. Oczywiście, całowali się od czasu do czasu. Och, i z pewnością nie były to byle jakie pocałunki. Tyle że to wciąż nie określało ich stosunków.
Może dlatego, że Zayn nie był łatwym w obejściu chłopakiem. Nigdy wcześniej nie przepadał za określaniem statusów w związkach. Ale jeżeli już, preferował te otwarte – żadnych zobowiązań.. Wiązanie się na stałe nie było dla niego. Szczególnie teraz, gdy co chwile rozpoczynali nowe trasy koncertowe. Jednak sytuacja z Ronnie miała się nieco inaczej. Dziewczyna również zdawała się unikać tego tematu, by najwyraźniej pozostawić sprawy takimi, jakie były. W końcu, po co to wszystko komplikować?
Widocznie jednak te komplikacje były potrzebne Zaynowi, gdyż chłopak przez cały wyjazd nie mógł dojść ze swoimi myślami do ładu. Wciąż się nad tym zastanawiał. Tak więc, postanowił sobie, że podczas tej imprezy, wraz z panną Scott  wszystko sobie wyjaśnią.
Z przyjaciółmi miał spotkać się już na miejscu. Liam, Niall, Louis wraz z Eleanor, Harry z kilkoma znajomymi.  I Ona. Ronnie.
 Nie widział się z nią od tygodnia, i niech go diabli, ale bardzo za nią tęsknił. Co więcej, gdy tylko dostał od niej smsa „Mam nadzieję, że nudzisz się beze mnie w tym Nowym Jorku tak samo jak ja bez ciebie Londynie” cieszył się, jak sześciolatek, który otrzymał wymarzoną zabawkę na urodziny. W końcu, czy to jedno zdanie nie oznaczało, że ona również za nim tęskniła?
Tak więc, gdy tylko wszedł do klubu, był w cudownym humorze. Nie mógł już się doczekać spotkania z Ronnie. Jednak w życiu nie spodziewał się, że ono tak się potoczy..
Szybko odnalazł swoich znajomych, którzy zajmowali miejsca przy największym stoliku w klubie. A raczej przy dwóch stolikach, magicznie złączonych w jedno. Przywitał się grzecznie ze wszystkimi, próbując udawać, że z pośród znajomych nie wyszukuje pewnej rudowłosej dziewczyny.
- Ronnie już przyszła?- zapytał Nialla, próbując przybrać najbardziej luzacki ton głosu, na jaki było go stać. Ręce włożył do kieszeni skórzanej kurtki, udając nieco zmęczonego. Kto by się spodziewał, że z Malika taki dobry aktor?
- O tak! Nie mogła już się ciebie doczekać.
Zayn zdecydowanie próbował się nie uśmiechnąć i być może właśnie dlatego przygryzł dolną wargę. Jednak ten kamuflaż na nic się nie zdał.
- Ale żeś się zabujał, stary – powiedział dziarsko Horan.
Zayn za bardzo nie wiedział, co odpowiedzieć. Na usta cisnęło mu się mnóstwo różnych zaprzeczeń, począwszy od „oszalałeś?!” po nieco poważniejsze „nie jestem tym typem faceta, Niall”. W konsekwencji jedynie prychnął.
- Czy ja ci wyglądam na idiotę, Malik? – zapytał Horan z udawanym oburzeniem, próbując pokazać, że nie da się zaprzeczyć oczywistemu. Po chwili jednak dodał: - Lepiej nie odpowiadaj.
Zayn pokręcił głową z udawaną dezaprobatą.
- Więc… Gdzie ona jest?... – zapytał po chwili, gdy przyjaciel nie zdradził mu najważniejszego.
Niall stanął na palcach, rozglądając się po klubie. Znalezienie dziewczyny zajęło mu chwilę.
- O, tam! Jest na parkiecie!
I faktycznie. Dokładnie tam ją Zayn znalazł. Tańczyła, piękna jak zawsze i szeroko uśmiechnięta. Szkoda tylko, że ten uśmiech nie był skierowany do Malika lecz do jakiegoś zupełnie nieznanego Zaynowi faceta.
Mówi się, żeby w trudnościach odwoływać się do rozumu. Panować nad emocjami. Wszystko to oczywiście jest prawdą. Jednak spójrzmy na to racjonalnie – są takie momenty, kiedy zostajemy całkowicie otumanieni. Działamy pod wpływem jakiegoś impulsu. Och, i wtedy z pewnością przybywa nam trochę odwagi.
To wszystko stało się tak szybko. W końcu, jedyne co Zayn widział, to dłonie jakiegoś obcego faceta, znajdujące się na ciele Ronnie. Być może był to niewinny taniec, jednak z pewnością nie o tym myślał ten facet. Jego wzrok mówił jedno. A to już z pewnością wystarczyło Zaynowi.
Znalazł się obok nich w mgnieniu oka. Złapał Ronnie za rękę, gwałtownym ruchem odsuwając ją od, jak się Zaynowi wydawało, źródła zagrożenia.
- Co do cholery? – zawołał tajemniczy tancerz.
- Trzymałeś łapy na mojej dziewczynie!
Bum.
- Zayn!... – Ronnie najwyraźniej próbowała zapobiec katastrofie, jednak było już za późno.
Być może chodziło o ten cyniczny uśmiech, który pojawił się na twarzy nieznajomego, albo po prostu tak już się robi, ale Zayn zadziałał błyskawicznie. Jedno płynne uderzenie pięścią w twarz, sprawiło, że mężczyzna stracił równowagę. Próbował więc zachować godność i się nie przewrócić, i gdy w końcu osiągnął zamierzony cel, również zadziałał szybko, gdyż momentalnie skoczył ku Malikowi.
Zaskakujące, jak prędko rozpętała się burza. A Ronnie stała po środku tego wszystkiego, nie mając pojęcia, jak powinna się zachować. Krzyczała do Malika, jednak ten zupełnie nie reagował, skupiając swoją całą uwagę na przepychankach z nieznajomym.
Wokół nich nagle zrobił się tłum, ludzie przestali tańczyć, a inni bywalcy klubu przyglądali się temu z daleka, zupełnie nie myśląc o tym, by pomóc rudowłosej w odciągnięciu tych dwóch od siebie.
Na szczęście w takich sytuacjach możesz liczyć na przyjaciół. Harry i Liam momentalnie znaleźli się obok i odciągnęli tę dwójkę od siebie. W drugiej kolejności pojawili się ochroniarze. Jeden już trzymał Malika za ramię, by wyprowadzić go z klubu.
- Miej na nią oko – powiedział do Liama na odchodnym, nawet nie patrząc w stronę Ronnie, która cały czas nawoływała jego imię.
Dopiero, gdy najwyraźniej zamierzała wyjść za nim z klubu, odwrócił się w jej stronę.
Jego brązowe oczy, przybrały teraz kolor czarny. Były pełne złości.
- Zostań.
Co prawda, było to tylko jedno słowo, jednak jad, jaki włożył w jego wypowiedzenie, wystarczył, by Ronnie się zatrzymała.
Miała ogromną ochotę, biec za nim i kopnąć go. Nakrzyczeć na niego. Do cholery, co on sobie wyobrażał?
Jednak zamiast tego, wciąż stała w klubie, patrząc, jak mulat znika pośród ludzi, którzy nadal nie stracili zainteresowania tą całą sytuacją.

Zayn miał niewielki wybór. Jego przyjaciele, którzy mieszkali w Londynie byli teraz w klubie. Co prawda, mógł się szlajać po jakiś pubach i zatapiać smutki w alkoholu, jednak mimo wszystko wybrał swój apartament. I wbrew pozorom nie potrzebował wysokoprocentowych znieczulaczy. A przynajmniej to próbował sobie wmówić.
Było już dobrze po północy, kiedy wyszedł z mieszkania na balkon. Zapalił kolejnego papierosa w ciągu jednej godziny. Łudził się, że nikotyna zamiast pobudzić, w jakiś magiczny sposób go uspokoi.  Dobrze powiedziane – łudził się. Wciąż nie mógł wyrzucić z myśli, nawiedzających go obrazów. Sam nie wiedział, jak ma je rozumieć. Teoretycznie nie powinien się denerwować, w końcu mogli jedyne ze sobą tańczyć. Ot tak, po prostu. Szkoda tylko, że nawet teraz miał ochotę wrócić do klubu i znaleźć tego faceta, by upewnić się, czy aby na pewno zrozumiał przekaz.
Nie wiedział tylko, na co tak naprawdę jest zły. Na fakt, że Ronnie zgodziła się na taniec z innym facetem, czy może dlatego, że to nie był on.
Zgasił papierosa i pokierował się prosto do łazienki, mając nadzieję, że prysznic ostudzi jego myśli. Albo jedynie udawał, że chce wyrzucić tę dziewczynę ze swojej głowy, choć tak naprawdę desperacko pragnął jej obecności.
Po długim prysznicu, ubrany jedynie w spodnie od piżamy, położył się do łóżka. Nie dane mu było jednak zasnąć, gdyż rozległo się pukanie do drzwi. Z początku chciał je zignorować, ale gość wydawał się nieugięty.
- Idę!
I gdy tylko otworzył drzwi, zobaczył obiekt swoich natarczywych rozmyślań. Może ściągnął ją tutaj myślami?
Stała oparta o framugę, przyglądając mu się uważnie. Jej wzrok był nieustępliwy.
- A więc jestem twoją dziewczyną, tak? – zapytała uszczypliwie.
Nonszalancja w jej głosie była jednak tylko wymuszona, gdyż już nie tylko w oczach, ale w mowie całego ciała można było dostrzec, jak bardzo jest ciekawa odpowiedzi. Ale w ramach usprawiedliwienia, nie ona to przecież zaczęła. To Zayn nazwał ją w klubie swoją dziewczyną, zupełnie przy tym dezorientując biedną Ronnie.
Zayn otworzył szerzej drzwi, zapraszając ją do środka. Tym razem nie był jednak przykładnym gospodarzem. Nie zaproponował jej nic do picia, ani do jedzenia. Zamiast tego po prostu pokierował się do swojej sypiali i z powrotem położył do łóżka.
- Tak się składa, że obudziłaś mnie, przychodząc tutaj. Więc jeśli nie masz nic przeciwko wrócę do tego, co mi przerwałaś – powiedział, ostentacyjnie zakrywając się kołdrą.
- I zaprosiłeś mnie do środka bym oglądała jak śpisz? – prychnęła.
Zayn westchnął przeciągle.
- Gdybym tego nie zrobił, wciąż waliłabyś do moich drzwi. Mam rację?
Oczywiście, zapewne dokładnie to by zrobiła, jednak nie upoważniało to Zayna do zachowywanie się jak dupek.
Ronnie jednym, płynnym ruchem ściągnęła z niego kołdrę, odrzucając ją na bok.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie – oznajmiła, zakładając ręce na biodra.
Malik w pełni zdawał sobie sprawę, że nie uzyskała od niego odpowiedzi. I broń Boże, nie dlatego, że chciał ostentacyjnie zignorować Ronnie (no, może troszkę), ale chodziło o fakt, że po prostu nie wiedział, co powiedzieć. Oczywiście, nazwał ją swoją dziewczyną, próbując przemówić tamtemu kolesiowi do rozumu, ale zrobił to pod wpływem złości. Nie specjalnie analizował to, co chce powiedzieć.
I także tym razem Zayn milczał.
Ronnie westchnęła, zupełnie bezsilna.
Z braku jakichkolwiek innych pomysłów, zdjęła buty oraz kurtkę i po prostu położyła się obok chłopaka. Wtuliła się w jego nagi tors, rozkoszując zapachem rozgrzanej prysznicem skóry.
- Tęskniłam za tobą, Zayn – powiedziała po długiej chwili milczenia.
Malik przez pewien czas zwlekał z jakąkolwiek reakcją. W końcu jednak poruszył się i objął dziewczynę ramieniem, całując jej skroń.
- Ja za tobą też, Ronnie. Ja za tobą też.
Tylko tyle. Albo aż. Nie ważne. Liczyło się tylko to, że to wystarczyło, by minione wydarzenia zostały przekreślone grubą kreską.
- Wciąż nie wiem, na czym stoimy – odezwała się szeptem Veronica.
Zayn westchnął.
- Czy to co zrobiłem nic ci nie mówi?
Ronnie uśmiechnęła się pod nosem.
- Po prostu nie wiedziałam, co jest między nami. Tamten facet nie ma żadnego znaczenia. Zaprosił mnie do tańca, a ja się zgodziłam. Po prostu. Nic więcej. Gdybym tylko się domyślała, że ty… ja… no my…
Zayn zaśmiał się cicho.
- Wiesz, w tych czasach już nie pyta się dziewczyny o chodzenie.
Teraz i Ronnie się roześmiała.
- Szkoda, to by ułatwiło wszystkim sprawę. Domyślanie się wszystkiego jest zbyt męczące.
- W porządku – odparł, przysuwając ją bliżej siebie, tak, że mierzyli się teraz spojrzeniami. – Veronico Amelio Scott, czy chcesz ze mną chodzić?
Ronnie westchnęła przeciągle, udając, że się zastanawia.
- Oby nie za daleko, bo cholernie bolą mnie stopy – odparła żartobliwie, ale chwilę później, by upewnić się, że została dobrze zrozumiana, pocałowała Zayna.
I broń Boże, nie był to jeden z tych słodkich pocałunków na odczep się. Był to pocałunek zapierający dech w piersiach. Pocałunek na zgodę, pełen namiętności i dziwnej desperacji. Zresztą, co im się dziwić. Nie widzieli się od tygodnia i już na wstępnie zaliczyli pierwszą kłótnię. Z pewnością mogło to oznaczać, że nie będą nudzić się w tym związku.


[Teraz]

Zayn siedział wygodnie rozparty na fotelu, zastanawiając się, dlaczego siedzenia w samochodzie, za który zapłacił tyle pieniędzy, są takie twarde. Być może powodem tego był fakt, że chłopak nie ruszył się z miejsca od dobrych kilku godzin, ale kto by zwracał na to uwagę. Dokładnie trzy dni temu Zayn wpadł na genialny pomysł obserwowania miejsca, w którym przypadkowo spotkał dziewczynę. Za każdym razem przyjeżdżał z nim jednak kto inny. Za pierwszy razem byli to Liam i Niall, później Louis i Harry, następnie sam Louis, a teraz siedział z Liamem, udając, że słuchają wiadomości w radiu.
Malik był ogromnie wdzięczny przyjaciołom, że przyjeżdżają tu z nim. Miał oczywiście wyrzuty sumienia, że odciąga ich od codziennych zajęć, czy rodziny, z którą mieli teraz okazję się spotykać. Może był samolubny, ale siedzenie samemu w samochodzie i oczekiwanie na przełomową chwilę zapewne by go dobiło. Tak przynajmniej posiadał towarzystwo i kogoś, kto miał na niego oko.
Zayn niejednokrotnie wyobrażał sobie dzień, w którym zobaczy pannę Scott i już nie raz odgrywał w głowie ich rozmowę. Każda jednak kończyła się dla niego pomyślnie. I jeśli oznaczało to, że był niepoprawnym optymistą, miał to gdzieś. Po prostu chciał odzyskać swoją Ronnie.
Rzeczywistość jednak ni jak miała się do jego marzeń. I dowiedział się o tym właśnie dzisiaj.
Zobaczył ją. Poznał od razu. Czerwone spodnie, luźny t-shirt, należący zapewne do Zayna, i za duży sweter. Płomienno rude włosy były schowane pod szarą czapką. Nie dostrzegł jednak bijącej od niej energii. To jednak zostało szybko przez niego pominięte, bo spostrzegł coś bardziej znaczącego. Nie była sama.
Nie potrafił jednak rozpoznać mężczyzny, który trzymał jego Ronnie pod rękę.
Oto była raniąca prawda. Jak się domyślał, powód, dla którego go zostawiła.
Kiedyś zapewne wybiegłby z samochodu i walczył. Teraz? Teraz był bezsilny, zmęczony tym wszystkim.
Zagryzł dolną wargę, nie mogąc oderwać od dziewczyny wzorku. Jego piękna Ronnie była teraz z innym.
Tak właśnie wyglądała rzeczywistość.
- Chyba nie mamy już tu czego szukać – odezwał się po chwili Malik. Głos mu się łamał, a do oczu napływały łzy. Po raz kolejny tracił nad sobą kontrolę przez tę dziewczynę. Nie miał już siły na dalszą walkę o siebie i łączenie wszystkiego w całość.
Udając, że nie widzi współczującego spojrzenia Liama, odpalił silnik samochodu.


[...] prawdziwa miłość jest zawsze chaotyczna. Gubisz się, tracisz trzeźwy osąd. Nie umiesz się bronić. Im większa miłość, tym większy chaos.


19 komentarzy:

  1. Lubisz trzymać w niepewności. Mam wrażenie, że o tym co się stało z Ronnie dowiem się w rozdziale 1234567. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D No coś Ty! Wyjawienie tej wielkiej tajemnicy nastąpi w (conajmniej) 123487 rozdziale. Cóż mogę powiedzieć? W końcu zawsze pragnęłam stworzyć coś w podobie "Mody na skukces"! :D

      Usuń
  2. rozdział jak zwykle genialny asdfghj

    OdpowiedzUsuń
  3. po raz kolejny udowadniasz nam wszystkim, że jesteś mistrzynią w pisaniu wspomnień, jak ja je uwielbiam w Twoim wykonaniu!
    ciekawie u nich było, ciekawie jest.
    czy zawsze trzeba tak dużo myśleć i się zastanawiać nad tym wszystkim? bo ja już sama się gubię w tym wszystkim, a moja wyobraźnia jak na złość, zwiększa swoje obroty!
    wiesz co? zdaje mi się, że z nią coś jest nie tak - jest chora, może jest w ciąży? ja już wszystkie przypadki rozpatruję!przecież ona na pewno go kocha, tak bardzo mocno, jak on ją! ale cóż, dowiem się zapewne za kilka rozdziałów! czekam z niecierpliwością na nie, wiesz dobrze że jesteś moją ulubioną pisarką ♥ pozdrawiam, żyję dużo weny i czasu ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow. Dziękuję pięknie za ten cudowny komentarz, kochana. Ogromnie się cieszę, że rozdział Ci się spodobał, ale to, że "jestem twoją ulubioną pisarką" całkowicie mnie rozwaliło. Łapię się za serce, powstrzymując łzy. Uwielbiam Cię! Co prawda, sama uważam, że do tego statusu całkiem sporo mi brakuje, jednak zawsze miło jest coś takiego przeczytać. Więc ogromnie dziękuję.

      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  4. retrospekcja - pierwsza kasa jak zwykle! kocham je! a co do teraźniejszości... nie podoba mi się! i tu nie chodzi o jakieś błędy czy inne pierdolasy, poprostu miałam nadzieję ze on ją w końcu spotka i z nią porozmawia! już pisałam wcześniej że w Twoich rozdziałch męczę się razem z Zayn'em jak on czeka na Ronnie, tęskni... ahhh :'(
    czekam na nexta i życzę weny ;)
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! O dziwno pisanie tej retrospekcji poszło mi naprawdę szybko. Była najdłuższa ze wszystkich, jakie pojawiły się na blogu, a została napisana w ekspresowym tempie. Dziwne, czyż nie?

      Pozdrawiam i wysyłam miliony buziaków!

      Usuń
  5. Jeny!!! Jest nareszcie ten cholernie dobrze napisany rozdział!!! Uwielbiam czytać Twoje opowiadanie z racji tego, iż jesteś niesamowitą pisarką. Tak właśnie pisarką. Może nie wydałaś książki, ale to co tutaj 'wyprawiasz' budzi szacunek. Pisz szybko dalszą część. Z niecierpliwością czekam na każdy nowy rozdział. Powodujesz na mojej twarzy same uśmiechy. Czasem jest to jednak smutek, ale tylko spowodowany przekazem fabuły, gdyż szkoda mi Zayna.
    Z NIECIERPLIWOŚCIĄ OCZEKUJE NASTĘPNEJ CZĘŚCI!!!
    @Zaniloliry_wife

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uwielbiam czytać Twoje komentarze. Dziękuję za te piękne słowa, choć nie jestem pewna, czy zasługuję na miano "pisarki". Nie mniej jednak dziękuję, bo w tym momencie czuję się ogromnie wyróżniona.

      Pozdrawiam gorąco i dziękuję za ten cudowny komentarz!

      Usuń
  6. Ale się dzieje... Pisze to za każdym razem ^^ czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ejj no i przy końcu się popłakałam ; < pisz szybko dalej bo nie mogę się już doczekać <3 rozdział jak zwykle genialny ; )

    @Iziulka

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, zresztą jak każdy - hah będę Ci tak co rozdział pisać hah xD
    Mam nadzieję, iż Zayn i Ronnie :3
    Gorąco pozdrawiam
    @Lusiaax

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże jak ja kocham twoje opowiadanie, jesteś najlepsza! Czekam z niecierpliwością na następny! <3 @jula_matujewicz

    OdpowiedzUsuń
  10. mam pytanie, kim jest victoria? (chyba, że Ronnie to tylko jej 2 imię) XD rozdział jak zwykle genialny, myślałam że to już ostatni rozdział, podejrzewam że Ronnie coś ukrywa, chorobę, zdradę, albo ciąże. masz naprawdę talent i pomysły. mam nadzieje, że wszystko im się ułoży( zresztą przekonamy się) :) życzę weny i powodzenia w nowym roku szkolnym xxx @GosiaMegan

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział. Fajnie opisałaś przeszłość. A potem bum, teraźniejszość i Zayn czekający na cud. No i się chłopak dowiedział, że dziewczyna, którą kocha znalazła sobie innego, który ma dla niej czas.
    Kurcze, nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału a dopiero co skończyłam czytać ten rozdział.
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten blog został nominowany do Liebster Award. Więcej informacji na http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/p/liebster-blogger-award.html

      Usuń
  12. WOW :) Znów mam zaszczyt czytać piękną historię :) Akcja sie powoli rozkręca POWOLI ale ROZKRĘCA. Pewnie usłyszysz to jeszcze wiele razy ale dziewczyno jeszcze nie przeczytałam tak idealnego połączenia przeszłości, która była poprostu wspaniała, z teraźniejszościom, w której zabrakło w życiu Zayn'a kochannej Ronnie :)
    Już nawet wymyśliłam połaczenie ich imion: ZONNIE :* Chyba wymyśliłam :P
    Wracając do opowiadania czytało mi sie wspaniale :*
    Chyba przekroczyyłam limit słowa WSANIAŁE :)
    Życze weny :)

    @Cola_Little

    OdpowiedzUsuń
  13. Och niech oni się już spotkają bo zawsze jak czytam te twoje rozdziały to ły napływają mi do oczu... tak cholernie szkoda mi Zayna.
    Cudownie piszesz te wydarzenia z przeszłości i teraźniejszosc... po prostu piękne !
    Czkam na kolejny wspaniały rozdział <3

    OdpowiedzUsuń