Rozdział 4 - I'm in love with you and all these little things...
Zayn
zaparkował samochód na poboczu, czując na sobie pytające spojrzenia chłopaków.
Obok niego siedział Niall, a z tyłu Liam. Malik próbował udawać, że nie był
zawiedziony, kiedy pod budynkiem, w którym mieszkał dostrzegł jedynie dwójkę z
jego przyjaciół. Starał się nawet przybrać luzacki ton głosu, kiedy zapytał, co
z Harrym i Louisem.
- Byli tu –
odpowiedział mu wtedy Niall. – Ale dostaliśmy telefon od Paula. Dzwonili z
wytwórni i koniecznie chcieli z nami porozmawiać. Udało nam się jedynie wynegocjować,
że tylko część z nas zjawi się na spotkaniu.
Przynajmniej
mieli dobre wytłumaczenie. I jakby nie było, Malik był wdzięczny, że nie musiał
zajmować się teraz sprawami związanym z wydaniem nowej płyty, bo zastąpili go
chłopcy.
Zayn rozejrzał
się po okolicy, upewniają się, czy aby na pewno znajdują się w dobrym miejscu.
Szybko uświadomił sobie jednak, że nie ma możliwości, by zaparkował na złej
ulicy. Dokładnie pamiętał otaczające go sklepy, budynki. Nawet chodnik w tym
miejscu wydawał się inny, co było przecież kompletnym nonsensem.
- Zayn? –
zapytał zmieszany Horan. – Gdzie my właściwie jesteśmy?
Malik
przełknął ślinę, rozejrzał się jeszcze raz po okolicy, by ze stoickim spokojem
móc odpowiedzieć:
- To tutaj
wczoraj widziałem Ronnie.
Niall odwrócił
się do Liam’a, marszcząc brwi. Chłopak zdawał się zupełnie nic nie rozumieć.
- Czyli?...
- Skoro była
tu wczoraj, równie dobrze może pojawić się tu i dzisiaj.
Liam
westchnął, martwiąc się naiwnością swojego przyjaciela. Widział, jak bardzo
Malik rozpaczał nad utratą swojej dziewczyny, jednak mimo wszystko trudno mu
było zrozumieć tą całą sytuację. Zastanawiał się, dlaczego Zayn po prostu nie
może odpuścić i poczekać, aż pewnego dnia, nawet jeśli miałoby minąć kilka
miesięcy, spojrzy na tę sprawę z dystansem i być może wtedy zrozumie, co tak
naprawdę poszło nie tak.
- Zayn… - powiedział
spokojnie Payne.
- Nawet nie
zaczynaj! – warknął Malik, spodziewając się, że jego przyjaciel szykuje się do
wygłoszenia jakiejś marnej, w niczym mu nie pomagającej przemowy o tym, że
podobnymi sposobami nic nie wskóra, a jedynie jeszcze bardziej pogrąży się w
cierpieniu i tęsknocie za ukochaną. Znał te brednie na pamięć.
- Wy nic nie
rozumiecie – prychnął uderzając dłonią w kierownicę. – Nie macie pojęcia o tym,
że każdego cholernego ranka budzę się i spoglądam na jej stronę łóżka. Jak to
cholernie boli, bo pierwszą rzeczą, jaką muszę zrobić by rozpocząć dzień to
zobaczyć jej twarz. Nie mam już siły. Czuję się nawet jakbym nie miał przyjaciół,
bo skoro nie ma już jej, to nie ma i mnie. Nie jestem nawet sobą.
- Zayn…
- Wiecie kiedy
ostatnio czułem się tak naprawdę sobą? – kontynuował, nie potrafiąc powstrzymać
wzbierających łez w oczach, zapewne nawet nie słyszał jak bardzo łamał mu się
głos. – Kiedy tylko na mnie spojrzała. Od razu wszystko się zmieniało. Miała w
sobie jakąś dziwną moc, sprawiania, że pragnąłem żyć. Śmiałem się, jak nigdy,
bo nikt nie potrafił rozbawić mnie tak jak ona. A teraz jest mi cholernie
smutno, bo nie potrafię śmiać się tak jak kiedyś. Po prostu nie potrafię. Czuję
się, jakby ktoś zakpił z mojego życia.
Zayn wyjrzał
przez szybę samochodu, starając się stłumić w sobie te wszystkie, narastające w
nim emocje. Ale nie potrafił. Nie tym razem. Po raz pierwszy od miesiąca
naprawdę otworzył się przed kimś mu bliskim. Od czasu, gdy Ronnie go zostawiła
nie potrafił nikomu wyjaśnić, co się z nim dzieje, ani mówić o jakichkolwiek
uczuciach.
- To jakby
ktoś kopał cię w brzuch – zaczął, próbując zobrazować to chłopakom w nieco inny
sposób, mając nadzieję, że będą potrafili zrozumieć. – Albo, jakby serce
przestało bić. To najgorszy koszmar. Sen, w którym spadasz, ale choć próbujesz
nie możesz się obudzić. Nikomu już nie potrafisz zaufać. Ale jest jedna korzyść
w tym wszystkim. Wiem, że nikt już tak bardzo nie złamie mojego serca, jak
zrobiła to Ronnie.
Długa chwila
ciszy, która powinna wydawać się niezwykle męcząca i krępująca, była momentem
na to, by słowa Malika naprawdę dotarły do chłopaków. Liam żałował jedynie, iż
nie ma z nimi Louisa i Harrego, którzy również dzięki tej krótkiej rozmowie
naprawdę zrozumieliby, co czuje ich przyjaciel.
- Nie wiem,
jak ty Liam, ale ja mam zamiar siedzieć w tym samochodzie dopóki ta dziewczyna
nie przejdzie obok. Choćby dlatego, że mam ochotę skopać jej tyłek – powiedział
Niall, rozsiadając się wygodniej na fotelu.
Nagle jednak
spojrzał zmieszany, może nawet nieco przestraszony, na Zayna.
- Znaczy się,
nie chcę jej uderzyć. Przez skopanie jej tyłka mam na myśli, oczywiście,
przemówienie jej do rozsądku licznymi argumentami. Słownie, rzecz jasna. Słownie.
Malik zaśmiał
się cicho, kręcąc głową z udawaną dezaprobatą.
- Wygląda na
to, panowie, że szykuje nam się miłe popołudnie w męskim gronie. Miejcie oczy
szeroko otwarte, bo być może ta dziewczyna gdzieś tu jest – oznajmił Liam, nie
chcąc nawet myśleć, jak długo Zayn jest skłonny tu siedzieć. W końcu Ronnie
mogła zupełnie przypadkowo przechodzić tą ulicą, a następna taka okazja może
się trafić nawet za rok. Jednak, jeśli to miało w jakimś stopniu pomóc Malikowi,
był gotów się poświęcić.
Zayn wciąż
pozostawał wpatrzony w przednią szybę samochodu, nie zwracając już nawet
najmniejszej uwagi na swoich przyjaciół. Teraz w głowie miał już jedynie wizję
spotkania z Ronnie. Zastanawiał się, co jej powie i przede wszystkim czy uda mu
się nakłonić dziewczynę do powrotu. Nie miał zamiaru opowiadać o swoich planach
chłopakom, bo wiedział, że od razu skrytykowaliby jego postępowanie. Być może
dla nich Ronnie była już tylko i wyłącznie dziewczyną, która złamała ich przyjacielowi
serce. Tyle, że Zayn nie chciał, by tak o niej myśleli. Nie chciał również by Ronnie
została w jakikolwiek sposób zapomniana.
Na początku
tego okropnego miesiąca próbował sobie wmówić, że potrafi żyć bez niej, jednak
nic bardziej mylnego. Każdego dnia widział miliony małych rzeczy, które mu ją
przypominały. Nawet zwykłe spojrzenie na swoje dłonie wystarczyło, by zatęsknił
za jej dotykiem, za wspomnieniem tego, jak idealnie do siebie pasowali. Nawet
zwykła poranna kawa, sprawiała, że wracał pamięcią do wspólnych śniadań. Każde
z nich pracowało, dlatego poranki były najlepszym momentem, by spokojnie
porozmawiać. A teraz Zaynowi brakowało tych rozmów. Tęsknił nawet za jej
rzeczami, porozrzucanymi w łazience.
Uwielbiał to,
że kiedyś miał ją w swoim życiu. Niezmiernie cieszył go fakt, że każdej nocy mógł
widywać taką kobietę, jak Ronnie w swojej mieszkaniu, mieć kogoś, do kogo można
wracać zamiast do pustego domu. Nigdy wcześniej nie chciał dziewczyny na stałe.
Lubił swoje życie, takim, jakie było – bez żadnych zobowiązań. Ale wtedy
pojawiła się Ronnie i to, co kiedyś mu się wydawało odpowiednie, nagle
przestało mieć znaczenie. Wszystko się zmieniło.
Kochał jej
kremową skórę, rude włosy i piegi. Tak, mógł godzinami wpatrywać się w jej
twarz. Błysk w jej brązowych oczach nigdy nie słabł. Uwielbiał czuć ją obok
siebie w łóżku. Do diabła, lubił budzić się obok niej. Jednak to wszystko się
skończyło. A on znalazł się w ślepym zaułku i nie potrafił odnaleźć drogi
powrotnej.
Od momentu,
kiedy ją poznał, jego świat zatrząsł się w posadach, jakby byli bohaterami
typowego romansu. Pojawiła się Ronnie, wnosząc powiew świeżości, którego tak desperacko
potrzebował. A teraz nie chciał już wracać do pustki, jaka gościła wcześniej w
jego życiu.
[ Rok
wcześniej ]
Ronnie była dziewczyną pełną życia i dobrej
energii. Nie lubiła marnować czasu na bzdury, nie wnoszące nic ciekawego do jej
życiorysu. Była typem dziewczyny, która lubi być w kilku miejscach na raz. Ale
co najważniejsze, mogła z ręką na sercu powiedzieć, że kochała swoje życie. Nie
miała może szczególnie dobrze płatnej pracy (bo przecież ile można zarobić
chodząc po ulicach w stroju kurczaka?), ale dawała sobie radę. Od czasu do
czasu pomagała swojemu tacie, który był właścicielem zakładu samochodowego i
dzięki temu również zarabiała dodatkowe pieniądze. Nie były to kokosy, ale te
obie pensje wystarczyły, by mogła wynająć mieszkanie ze swoją najlepszą
przyjaciółką Emily. Dziewczyny mieszkały skromnie, ale to z pewnością im nie
przeszkadzało, bo tak czy siak, starały się brać z życia garściami.
Panna Scott nie była pewna, czy powinna
przyjąć zaproszenie Zayna oraz jego przyjaciela Harrego i zjawić się na
wspomnianej przez nich imprezie. Jednak miała bardzo cenne motto – „Żyj, bo
potem będziesz żałować niewykorzystanych okazji”. Tak więc, gdy tylko pomyślała
o tym jednym, bardzo cennym dla niej zdaniu, po prostu założyła pierwszą lepszą
sukienkę oraz swoją czarną, skórzaną kurtkę i zaciągnęła Emily do znajomych
nowo poznanego muzyka.
Gdy dotarły na miejsce impreza trwała w
najlepsze. Korzystając z tego, że była to sobota, a więc następny dzień miały
wolny, bez wahania złapały za drinki i przyłączyły się do zabawy. Nie trzeba
było dużo, by szybko zgrać się z towarzystwem i zapoznać nowych ludzi. Dlatego,
kilka godzin później (a raczej, kilka drinków później) Ronnie bawiła się w
najlepsze.
Podobnie, jak Zayn, który gdy tylko zobaczył
rudowłosą, momentalnie ożył i szybko przyłączył się do niej.
Cóż, tak już jest, że po alkoholu znacznie
łatwiej nawiązuję się znajomości.
- Chodź, pokażę ci coś – pisnęła radośnie
Ronnie, ciągnąc za sobą Zayna. Dziewczyna śmiała się w niebogłosy, choć zapewne
sama nie do końca wiedziała, co ją tak bardzo rozbawiło. Ach, zdaję się, że
alkohol.
Zayna również nie opuszczał dobry humor. I z
pewnością nie opuszczała go również pewność siebie, bo chwilę później
przyciągnął Ronnie do ściany, zupełnie zapominając o celu ich wyprawy.
Dotknął ustami jej warg i głęboko wsunął
między nie swój język. Zatrzymał się, bez wątpienia czekając aż zaprotestuje,
odepchnie go i ucieknie. Ale nie zrobiła tego. Wręcz przeciwnie, pogłębiła
pocałunek. Niestety najwyraźniej tylko po to, by chwilę później go przerwać.
Odsunęła się od Zayna przerażona. Jej mina
bez wątpienia mówiła, że nie tak to wszystko miało się potoczyć, że nic
podobnego nie brała pod uwagę. Lub, co więcej, że chciała uniknąć tej sytuacji.
- Nie. Nie. Nie. I jeszcze raz nie –
zaprotestowała szybko. - Nie spotykam się ze sławami. Doświadczenie mnie już
wystarczająco nauczyło, że to jest złe. – Pomimo alkoholu, jaki w siebie wlała,
udało jej się ułożyć w miarę składną wypowiedź.
- Z doświadczenia? A z kim się spotykałaś?-
podchwycił Zayn, najwyraźniej nie mając zamiaru tak łatwo odpuścić.
Ronnie zamrugała gwałtownie powiekami,
powtarzając sobie w myślach pytanie Zayna.
- No dobrze, z doświadczenia mojej przyjaciółki.
Ale jesteśmy jak siostry, więc czuję, jakby to mi się przytrafiło.
Mało istotne, czy to, co mówiła miało jakiś
głębszy sens, liczyło się tylko to, że Malik nie miał zamiaru słuchać jej
głupich wymówek.
Pocałował ją w policzki, w nos, w usta. Wiedział
już, że będzie mieć problem. Poważny problem. Ale to zdawało się w ogóle mu nie
przeszkadzać. W tym momencie pragnął Ronnie i chyba to stało się jego oczkiem w
głowie. Być może miało to coś wspólnego z jej odmową i w chwili gdy powiedziała
„nie” on nakręcił się jeszcze bardziej? Nie mógł tego wykluczyć.
Ale jak miał nie ulec jej czarowi? Miała
piękne oczy. Brązowe. Jednak nie potrafił przyrównać do niczego ich koloru.
Jakby był jedyny w swoim rodzaju. I zawsze tak czujnie go obserwowała. Miała
zniewalające spojrzenie. Była w tym jakaś dzikość, groza, niedostępność.
Miała wspaniałą, pełną dolną wargę, która aż
się prosiła o pocałunki, chciał pochwycić ją zębami. Ale powstrzymał się.
- Zróbmy tak – zaczął po chwili – zaproszę cię na randkę, a
ty się zgodzisz. Ruszymy z naszą znajomością małymi kroczkami, a ja udowodnię ci,
że twoja przyjaciółka miała po prostu pecha.
Ronnie ufnie przyległa do jego ciała, dając
się ponieść chwili. Pocałowała go, dając mu tym samym przyzwolenie i
jednocześnie zapominając, że ich znajomość miała ruszyć „małymi kroczkami”. Ale
z pewnością później tego nie żałowała.
Cudownyy *-*
OdpowiedzUsuńjak zwykle cudowny rozdział sdfghjk :)
OdpowiedzUsuńTe rozdziały są po prostu piękne. Jest to jedna z tych opowieści, które posiadają w sobie to "coś". To co pokazuje ludziom więcej niż płytkie wydarzenia.. Po prostu... Uwielbiam to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńjak ty cudnie piszesz... *.* kocham to opowiadanie ale czekam na wyjasnienie dlaczego odeszla... :)
OdpowiedzUsuńwoooow *.* cudowne ; 3 dlaczego tak ładnie piszesz chciałam założyć bloga ale widzę, że nie ma opcji żeby był lepszy niż twój *.*
OdpowiedzUsuń@Iziulka
Powiem tylko jedno Per-fect - zresztą jak poprzednie 3 rozdziały ^^ Nie mogę się doczekać 5 rozdziału ;D
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam
@Lusiaax
świetny rozdział, świetna i szalona znajomość.
OdpowiedzUsuńtylko co poszło nie tak? coraz bardziej się nad tym zastanawiam i snuję przeróżne historie. No cóż, pożyjemy zobaczymy, tak? Czekam na kolejny rozdział, ten jest cudowny!
Od razu chcialam Cie ochrzanic za to, ze bylo rozdzialu wczoraj i przezylam wielką rozpacz. :-). Wybaczam Ci to jednak poniewaz rozdzial jest swietny. =)) I znow moje uwielbienie do tego typu pisania z dwoma czasami. :) dobrze, ze o wszystkim nie dowiadujemy sie od razu tylko stopniowo :-). Niestety rozdzial nie wnosi nic do sprawy, znaczy, ze nie wiadomo dalej czemu Ronnie go zostawila. Ale i tak jest dobrze, trzymaj nas w niepewnosci najdluzej jak bedziesz umiala :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam upor Zayna. Zdziwilo mnie poczatkowo, ze az tak sie stara. Jednak kiedy doszlam do watku gdzie wyznal swoim przyjaciolom co w nim siedzi , i to w jaki sposob opisalas jego uczucia do niej to na jego miejscu zrobilabym tak samo. :-). Mam nadzieje, ze juz niedlugo uda mu sie dojsc do prawdy i przyczyny ich rozstania. :)))
Kochana, bardzo przepraszam, że rozdział pojawił się z lekkim opóźnieniem. Niestety nie potrafiłam nic na to zaradzić, gdyż nie miałam ani siły, ani czasu by tego dnia podejść do komputera i dokończyć pisanie. Cieszę się jednak, że w jakimś stopniu zrekompensowałam Ci to czekanie.
UsuńTak, to prawda, rozdział nie wnosi nic nowego do zagadki, jaką jest zostawienie Zayna przez Ronnie. Czy następny rozdział będzie pod tym względem lepszy? Jeszcze sama nie wiem :P
Jak zawsze, ślicznie dziękuję Ci za komentarz. Cieszę się, że wciąż jesteś ze mną przy tym opowiadaniu! :)
Buziaki!
Dawno nie spotkałam się z tak dobrze napisanym tekstem. Nie widać żadnych błędów. Bardzo płynnie. Aż Ci zazdroszczę takiej umiejętności. Historia Zayn'a i Ronnie też na pierwszy rzut oka wydaje się ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńBooże, dziękuję! Nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo cieszą mnie tak cudowne komentarze! Mam nadzieję, że nie zwiodę Was w następnych rozdziałach.
UsuńPozdrawiam ciepło!
Super rozdział ;) Nie mogę się już doczekać kolejnego. Weny życzę :*
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE !!!!!!!!!!!!! przepraszam za wyrażenie ale po prostu nie mam słów. To jak pięknie piszesz o uczuciach jest niesamowite ...
OdpowiedzUsuń"Na początku tego okropnego miesiąca próbował sobie wmówić, że potrafi żyć bez niej, jednak nic bardziej mylnego. Każdego dnia widział miliony małych rzeczy, które mu ją przypominały. Nawet zwykłe spojrzenie na swoje dłonie wystarczyło, by zatęsknił za jej dotykiem, za wspomnieniem tego, jak idealnie do siebie pasowali. Nawet zwykła poranna kawa, sprawiała, że wracał pamięcią do wspólnych śniadań. Każde z nich pracowało, dlatego poranki były najlepszym momentem, by spokojnie porozmawiać. A teraz Zaynowi brakowało tych rozmów. Tęsknił nawet za jej rzeczami, porozrzucanymi w łazience."
Nie umiem Ci opisać tego jak bardzo czułam wszystko , każde słowo które tu napisałaś ... raz uśmiechałam się a raz po prostu .. nie jestem dobra w opisywaniu tego co czuje więc moja wypowiedź pewnie jak zwykle będzie chaotyczna i całkowicie bez sensu no ale cóż ... Naprawdę kocham tego bloga i bardzo się cieszę że o mnie pamiętałaś żeby mnie zawiadomić ^^ Dziwne bo większość blogów które czytam nie wywierają na mnie jakichś większych wpływów ale twoje ... brak słów serio . Mam nadzieję że nie przynudzałam za bardzo i jakoś dało się ogarnąć to ... coś ... No ale ty zawsze będziesz osobą na której będę się wzorować i bardzo chciałabym umieć pisać chociaż w połowie jak ty ^^ Kocham Cię i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ^^
całuski
xoxo
N. <3
Ogromnie się cieszę, że podoba Ci się to co piszę. W ogóle samo to, jak odbierasz moje opowiadanie jest dla mnie czymś niezwykłym. Jestem przeszczęśliwa, że udało mi się wzbudzić w Tobie, kochana, tyle emocji. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z następnych rozdziałów.
UsuńWysyłam miliony buziaków i ogromnie dziękuję za ten piękny komentarz! <3
Cudo! Zaskakujesz i. Szokujesz :) Miło sie czytało bo tekst był lekki i przyjemny :) A tłumaczenie Niallera o skopaniu tyłka było wyśmienite. :)
OdpowiedzUsuń@Cola_Little
mogę z ręką na sercu powiedzieć że to jest jedno z NAJLEPSZYCH opowiadań jakie czytałam, chłopacy wykazali się takim koleżeństwem wobec Zayna, wspomnienia Roonie było naprawdę rewelacyjne, jestem ci mega wdzięczna za to że wysłałaś mi linka do tego opowiadania :*, cóż czekam na następną część mam nadzieje że jeszcze w tym miesiącu :) i powodzenia xoxoxo
OdpowiedzUsuń@GosiaMegan
Ja zaś jestem ogromnie wdzięczna, że zdecydowałaś się otworzyć ten link i przeczytać moje wypociny.
UsuńDziękuję ślicznie za ten cudowny komentarz! :*
Jesteś najlepsza ahavjahahaja *.* piękne *.*
OdpowiedzUsuńWow ;O
OdpowiedzUsuńHmm.. z doświadczenia(?)
Czyżby wcześniej chodziła z Hazzą i wisiała mu jakąś przysługę, dlatego zgodziła się na tą imprezę? XD
Niee.. no ok. ja się nie wtrącam ;pp
Pisz Kochana! :* bo nie mogę się doczekać 5 rozdziału <333
OOOOO JAAAAAAAAAAACIE!!! Świetny rozdział!!! W końcu wiemy jak się poznali, hehe ;) Mam cholerną nadzieję, że Zayn ją spotka i porozmawiają jak normalni ludzie! Proszę niech to się jakoś potoczy na korzyść Zayn'a!!! Czekam z niecierpliwością! <3 / @Zaniloliry_wife
OdpowiedzUsuńjuż wspominałam że kocham Twoje retrospekcje? haha już nie pamiętam, ale wiec że są idealne ^.^
OdpowiedzUsuńszkoda mi już Zayn'a i jak czytam rozdziały to męczę się razem z nim i mam wielką nadzieję ze w końcu ua mu się porozmawiać z Ronnie i wrócą do sb, ale to chyba za wcześnie zeby wszystko ułożyło się idealnie ;)
już nie mogę się doczekać nexta :*
@WTuszynska
Popłakałam się prze zten rozdział ;-;
OdpowiedzUsuńKocham Cię,kocham twoje opowaidanie, kocham cały twój blog <3
Tak bardzo szkoda mi Zayna biedak taki załamany :(
Czekam na następne cudo <3